 |
|
Po kilku długich jak dla mnie miesiącach uruchomiłam swój stary komputer nie używany już od dośc dłuższego czasu. Zalogowałam się na gg i od razu przeszłam do archiwum..Tak dawno nie czytałam tych rozmów..Na nowym kompie miałam tylko jedną..Ostatnią nasza rozmowę..A tam było wszystko..Nasz początek..Czytając śmiałam sie przez łzy przeżywając to wszystko od nowa..Wszystko wróciło..Przypomniały mi sie jedne z pierwszych randek..Jak bardzo Ci zależało i jak sie starałeś..Jak pieknie mówiłeś i o mnie dbałeś..Dlaczego wtedy tego nie zauważyłam? Dlaczego zrozumiałam to dopiero jak sie na mnie wyjebałeś? Nie wiem już co się z Tobą dzieje..Ani gdzie jesteś i co robisz, jak poszła Ci matura, czy wyjeżdzasz gdzieś na wakacjie i na którą uczelnie sie wybierasz..Tak bardzo chciałabym to wiedziec..Ale nie wiem i się chyba nie dowiem..Uwierz.. Zrobiłabym wszystko, by znów Ci zależało tak jak kilka miesięcy temu..Tym razem bym tego nie spieprzyła..Wystarczy jedno Twoje słowo,by zacząc od nowa..
|
|
 |
|
ze łzami w oczach jak skończona kretynka wystukałam Mu wiadomość na gadu - 'kochasz mnie właściwie?'. po kilku sekundach w komunikatorze pojawił się piszący ołówek, który po około pół minuty zniknął nie zamieniwszy się w żadną wiadomość. tak, nie potrafił mi odpowiedzieć na to na pozór zwyczajne pytanie, nawet przez kabel.
|
|
 |
|
tylko ja potrafię wpaść na salę gimnastyczną z drabiną w rękach, wmieszać się w pary tańczące poloneza, a na zdezorientowane spojrzenia kumpli jedynie wybuchnąć niepowstrzymanym śmiechem nie potrafiąc wykrztusić wyjaśnień.
|
|
 |
|
gdybym mogła wykonać przed śmiercią tylko jedno połączenie, zadzwoniłabym do Niego. zapewne uznasz za głupie stawianie Go ponad przyjaciół, czy rodzinę. ale ja wiem, że Oni wszyscy mają świadomość tego jak wiele dla mnie znaczą, ile im zawdzięczam, jak niemożliwie ich cenię. On? nie usłyszał nigdy ode mnie tego cholernego 'kocham', nie powiedziałam, że istnieję głównie dla Niego i byłabym w stanie oddać za Niego życie. w obliczu śmierci, chciałabym Mu to wszystko powiedzieć.
|
|
 |
|
sezony myśliwskie. sezony łowieckie. sezony na miłość.
|
|
 |
|
jedyne co hamuje mnie przed doszczętnym oddaniem się Twoim pocałunkom i zatopieniu się w Twoich ramionach to ta cholera świadomość, jakim sukinsynem jesteś.
|
|
 |
|
Uwielbiam taki stan, kiedy na nic nie mam czasu. Kiedy zabiegana ze szkoły pędzę na jazdę. Kiedy w pośpiechu odrabiam lekcje i poprawiam ostatnie oceny, kiedy biorę się w końcu za porządki i nadrabiam plotki z przyjaciółkami. Choć na nic nie mam czasu lubię to..Nie mam nawet czasu,aby myśleć o nim..Sprawy codzienne pochłaniają te myśli..Lecz kiedy pojawia się ta chwila wytchnienia wszystko wraca..Wszystkie wspomnienia, wspólne chwile,rozmowy i pocałunki.. Wtedy zamykam się w czterech ścianach, zapyycham się czekoladowymi cukierkami i ze łzami w oczach przenoszę się wstecz..Dopada mnie ta szara, smutna rzeczywistość,której znać nie chcę..W takich chwilach,nawet przyjaciółki nie są w stanie wyciagnąć mnie z domu,ani te słodkie cukierki nie poprawią mi humoru..Podobno czas leczy rany, ale to guzik prawda..Czas jedynie pozwala nam przetrwać,ale i bezczelnbie odbiera to co miało być piękne..
|
|
 |
|
szaleję za Jego uśmiechem, za spojrzeniem przeszywającym mnie na wskroś, na dotykiem sunącym delikatnie po liniach mojego ciała, nawet za tym tanim flirtem jaki na mnie stosuje. wielbię sposób w jaki mówi, to jak z sekundy na sekundę z żartów może przejść na całkiem poważny temat. z jednej strony nienawidzę Go za to jak chorym skurwielem jest, z drugiej - tak niemożliwie chcę Go kochać.
|
|
 |
|
stosunek wad do zalet? 100:1.
|
|
 |
|
szczerze? cholernie mi na Nim zależało, bolało przechodzenie obok Niego na korytarzu, słuchanie Jego głosu, patrzenie w Jego źrenice, całe przebywanie w Jego towarzystwie. cierpiałam widząc jak z dnia na dzień jest coraz bardziej kumplem, niż osobą z którą a nuż wyjdzie coś poważniejszego. na chwilę obecną nie zależy mi już tak jak wcześniej. jasne, nadal uważam, że Jego oczy są niczym z kosmosu, ma wręcz idealny tyłek, a mięśnie na Jego klatce są najcudowniejszym labiryntem na Ziemi. jednak przy tym wszystkim najbardziej doskwiera mi jeden fakt - byłam zbyt słaba, by walczyć.
|
|
 |
|
kiedy poszedł do mnie i wyrzucając z siebie jeden z tych dennych tekstów na podryw zaczął miziać mnie po udzie - dałam Mu zwyczajnie w twarz. już bez oporów, hamulców, które jeszcze do niedawna przepełniały mnie do cna. zagwizdał cicho pod nosem przenosząc na mnie gniewne spojrzeniem. - nie tak ostro, kicia. - wymruczał starając się zachować twarz przed kumplami. pociągnęłam Go za koszulkę obdarzając szybkim pocałunkiem. zanim już doszczętnie Go odsunęłam delikatnie przygryzłam Jego dolną wargę marszcząc nos. rozległy się ciche gwizdy. odwróciłam się odchodząc, jednak zdążyłam usłyszeć głos jednego z Jego ziomków - 'nie wiesz co tracisz, stary'.
|
|
|
|