 |
|
Nie chcę związku, chcę wpadać do Ciebie raz na jakiś czas, posłuchać o prozaicznych, codziennych sprawach, nic nie mówić innym o tej pokręconej relacji, być wolną, ale jednak Twoją, Ty wolny, ale jednak wierny mi. A pewnego dnia po prostu nie wyjdę. Zatrzymasz mnie pod kołdrą, za rękę, nadgarstek czy co tam, i prześpimy jeszcze trochę, szkołę, ważne spotkania, innych ludzi. Obudzimy się inni, uświadomieni, że z tego może wyjść coś dobrego.
/ MIKELA
|
|
 |
|
Nauczyłem się miłość zastępować seksem, ale pomiędzy jednym a drugim jest taka różnica jak między szczęściem a przyjemnością./P.A.
|
|
 |
|
Tracę chęci wszystko w chuju mam. Rano wstanę, kupię piwo pewnie będę dalej chlał.
|
|
 |
|
Będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie. To jest mi nie potrzebne, skończę sam będzie pięknie. — Miuosh
|
|
 |
|
Twoje problemy ? tak, kiedyś były moimi . przejmowałam się nimi bardziej niż Ty . a teraz ? skoro nie potrafisz znaleźć dla mnie chwili czasu, przykro mi - rozwiązuj je sam .
|
|
  |
|
Nigdy nie rań kogoś kto mówi, że Cię kocha i przy tym patrzy Ci głęboko w oczy. Kogoś kto nie wstydzi się płakać przy Tobie ani śmiać się w głos. Nie wiesz jaka walka toczyła się w nim zanim Ci zaufał. To ktoś kto poznał życie z gorszej strony i nie zasługuje więcej na cierpienie.
|
|
 |
|
Życie bym oddał za to, że jesteś, że będziesz mnie głodna.
|
|
 |
|
Wszystko Ci wolno, ale nie wszystko warto.
|
|
  |
|
Ludzie są istotami pełnymi wad. Samolubnymi i tchórzliwymi przez większość czasu.
Kłamiemy, zadradzamy i podkradamy się. Ranimy się nawzajem słowami, czynami i
odchodzimy. Jest sto procent gwarancji, że ludzie którtch kochamy najbardziej zawiodą nas.
To jest ryzyko które podejmujesz gdy otwierasz serce. Ale w którymś momencie musisz
zdecydować czy są rzeczy ważniejsze niż ból i wybaczyć im błędy.
|
|
 |
|
Przerażająco martwy punkt. Jakby wszystkie złe momenty umówiły się na tę samą godzinę, przybyły dumne i pewne, że nie pozwolą wyprosić się zbyt szybko. Szukam oddechu gdzieś, powietrza szukam. Nie mogę wyjść z własnej głowy. Stoję sama na środku rozciągniętej czarnej przestrzeni. Znikam, blednę, a żadne ramiona nie próbują nadać mi koloru. Nie ma bliskości, ciepła. Potrzebuję poskładania na nowo, znalezienia brakujących elementów. Tlen mi zabrali, a każą oddychać.
|
|
 |
|
Chyba boli mnie gdzieś, po lewej stronie życia.
|
|
|
|