|
Chce móc jeszcze raz stanąć przed tamtym wyborem..
|
|
|
Zapytaj mnie tradycyjnie 'co słychać?', bym mogła odpowiedzieć, że 'ciężko mi bez Ciebie oddychać.'
|
|
|
Nigdy nie chciałam być najlepsza. Po prostu wystarczająca dla Ciebie.
|
|
|
Leżysz po północy obok niej na ciemnozielonej trawie, otulony mgłą i jej perfumami. Otacza Cię cisza drgającego powietrza. Błądząc opuszkami po jej uśmiechu widzisz niebo i najpiękniejszą gwiazdę jaką kiedykolwiek widziałeś- ją. Wyobrażasz sobie pocałunki z nią, namiętne, wstydliwe, wyrażające tak wiele. Jesteś w stanie zrobić wszystko, nawet położyć się i umrzeć dla niej. W końcu zaczynasz uczuciem dotykać jej serca. Kładziesz dłoń na jej dłoni, widzisz siebie i jej źrenice, wpatrujące się w Twoje oczy, a na swych ustach jej lekki ruch warg, który jest cenniejszy, od milionów gwiazd na niebie, które widziałeś wcześniej. Czujesz jak wasze ciała są połączone ze sobą. W końcu zatrzymujesz się i nie zwracasz uwagi na nic, tylko na to, że jest w Ciebie wtulona. Chwytasz jej dłoń mocniej i słyszysz coraz szybsze bicie jej serca. Pytasz, dlaczego tak nagle przyśpieszyło jej serce, a jej odpowiedź wzrusza Cię bardziej, niż jakiekolwiek zdanie, które mogłeś usłyszeć.
|
|
|
Bo jakaś cząstka mnie chciała uciekać przed nim z wrzaskiem 'pali się'. A inna, bardziej lekkomyślną cząstkę nęciła potrzeba sprawdzenia, jak bardzo mogę się do niego zblizyć i.. nie spłonąć.
|
|
|
to mało istotne, tylko chce mi się płakać, kiedy wącham Twój kołnierz i czuję jej zapach.
|
|
|
pocałował mnie w zagłębienie w szyi zaciskając swoją dłoń na mojej. kąciki ust mimowolnie podążyły ku górze. splotłam ze sobą nasze palce. ruszył przed siebie pociągając mnie za sobą. - chodź, opowiem Ci o życiu. naszym. wspólnym. - szepnął z iskrami w oczach. / definicjamiloscii
|
|
|
miała ten cholerny dar do kłamania. potrafiła każdemu wmówić, że wszystko jest w porządku. żałowała jedynie, że sama nie potrafi w to uwierzyć.
|
|
|
Miłość to skok z wysokiej skały w zaufaniu, że ta druga osoba czeka na dole, żeby cię złapać.
|
|
|
Aż do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, że można komuś złamać serce dwukrotnie, wzdłuż tych samych starych, zaleczonych szram po pęknięciach.
|
|
|
Jak ciebie spotkałam, to wiedziałam, że wszystko odzyskało sens. Ty nie byłeś tym sensem, broń Boże – ale nagle świat ustawił się na właściwym miejscu, ziemia zaczęła nareszcie krążyć po swoim wyznaczonym od dawna torze, zieleń była zielona, a ziemia brunatna. Miłość to była miłość, krzesło to było krzesło itd. Takie tam różne...
|
|
|
Nie wiem, czy w ogóle jest to możliwe, aby uchwycić moment, w którym rozpoczyna się miłość. Nie jakieś tam zakochanie, ale miłość.
|
|
|
|