 |
mógłbym nie pić, ale mam już polane
|
|
 |
Milion małych kawałków szczęścia po życiu /
Rozsypałem po zakamarkach ciemnej szuflady /
Zamknąłem na amen /
W dębowej szufladzie na dnie starej szafy /
Licząc teraz tylko blizny po szczęściu.
|
|
 |
To bardzo dziwna rzecz.
Tak samo jak ty,
chciałbym całkiem zapomnieć o różnych rzeczach. Ale im bardziej staram się zapomnieć,
tym więcej sobie przypominam.
Wiesz jak to jest,
że im bardziej człowiek chce zasnąć,
tym bardziej jest rozbudzony.
Tu jest tak samo.
Sam nie bardzo wiem,
dlaczego tak się dzieje.
Przypominam sobie nawet rzeczy,
których nie powinienem pamiętać.
Moje wspomnienia są tak wyraźne,
że wręcz czasem się niepokoję
czy starczy mi miejsca na zapamiętanie
dalszego życia,
skoro tak dobrze
pamiętam przeszłość.
To prawdziwy problem.
|
|
 |
Jestem przekonany,
że wiele rzeczy powinienem
zrobić inaczej.
|
|
 |
Powiedziałabym Ci kilka słów,
ale i tak nic nie zmienią.
|
|
 |
Zawsze zachowuję się jakbym była obojętna,
ale tak naprawdę to umieram od środka.
|
|
 |
Wybacz, że Cię potrzebowałam.
|
|
 |
We mnie, to właśnie we mnie jest lek na całe zło, którego sama jestem sobie winna.
|
|
 |
le tylko Ty - jedyny nieugięty, niewzruszony, obojętny i obcy - możesz zrozumieć mnie. Mnie jako dojrzałą kobietę borykającą się z miłością, która przychodzi i odchodzi. Mnie jako kobietę niezdecydowaną, która nie wie czy chce zaakceptować siebie i żyć, czy brnąć dalej przed siebie z myślą, że za zakrętem czeka mnie lepsze jutro. Bo ja wiem, że kiedyś wszystko mnie zawiedzie. Zawiodą mnie ci, którzy rozumieją i ci, którzy współczują.
|
|
 |
Ty stój głupia w miejscu, pozwól innym zawładnąć Twoim życiem, niech wbijają te sztylety, niech karmią Cię nadzieją, niech przywiązują do siebie, niech kochają, niech dają łaskawe szczęście, a potem idą dalej ze śmiechem na ustach, a Ty zdychaj w samotności, bo byłaś zbyt słaba, żeby przetrwać te męki. Wiesz co? To i tak nic. Najgorzej jest wtedy, gdy stoisz twarzą w twarz z Twoim oprawcą i wiesz, że jeszcze wczoraj wbijałaś pazury z rozkoszy, a dziś czynisz to z bólu, z przerażenia, ze złości, że oto nadszedł ostateczny etap, gdzie przegryzasz swoje wargi i czekasz tylko na ten jedyny cios, który całkowicie wykluczy Cię z gry.
|
|
 |
Gdy przychodzi samotność biorę ją za rękę i to ja wyprowadzam na spacer. Gdy przychodzi ból to ja staję pierwsza w kolejce po niego. Ale gdy odchodzi nadzieja to żadne złudzenia nie pozwalają już przetrwać. Ona odchodząc zabiera wszystko. Łzy, szczęście, ból, rozczarowanie - wszystko. Zostaje tylko jedno, wielkie nic. Dziura, nicość, pustka. Gdybym powiedziała, że umarłam z miłości mógłbyś przyrzec, że to była szczera miłość? Mogłabym w ogóle umrzeć z tak błahego powodu? Kocham Cię bardziej niż cały świat. Kocham Cię bardziej niż samą siebie. Kocham Cię bardziej niż własne sny, ale - dziś śniło mi się, że żyję.
|
|
 |
Dziś w nocy obudził mnie lęk. Śniło mi się, że... - Nie czuję się smutna. W ogóle to nie czuję nic. Chciałabym wstać, ukłonić się i skończyć ten teatrzyk. Ale nie mogę. Nie mogę, choć to rozrywa mnie od środka.
|
|
|
|