|
O bólu zawsze pisało się wyjątkowo łatwo. Ulga płynąca z wyrzucenia z siebie wszystkich trosk była motorem. Słowa opisujące stan przychodziły same i choć często były to hiperboliczne określenia, to oddawały to, co chciało się przekazać. Sidła bólu zaciskały się mocno na serduchu, a zdanie za zdaniem pozwalały nieco osłabić ten uścisk. Jak pisać, gdy jesteś szczęśliwa? Gdy Twoje serce swobodnie bije w klatce piersiowej, choć przyspiesza na zwyczajną myśl o NIM? Jak pisać, kiedy każde określenie, jakiego można byłoby użyć wydaje się zwyczajnie zbyt proste i błahe? Jak pisać, gdy kochasz i... wiesz, że działa to w dwie strony.
|
|
|
mam za sobą związek, który przyniósł mi więcej łez, niż szczęścia. ale przeżyłam też chwile, które mimo swojej krótkotrwałości przywołują tylko pozytywne wspomnienia. chłopaka, który widział we mnie swój ideał zraniłam słowami, których nigdy nie powinnam była powiedzieć. ale chłopak, który dla mnie jest wszystkim tym, co najlepsze może w życiu spotkać, widzi we mnie swoją najlepszą kumpele. wierzyłam w siebie tak mocno, że aż bolało, kiedy coś szło inaczej niż miało. potrafiłam oddalić od realizacji największe marzenie bo TU I TERAZ wydawało się być tak dobre, że głupotą było z tego zrezygnować. jestem silniejsza, niż mógłbyś sobie wyobrazić. [2rainbows]
|
|
|
była inna. nienawidziła się spóźniać,ale potrafiła zasypiać do pracy gdy miała na południe. krzyczała na mnie, gdy mówiłem kumplom, że dziś nie wychodzę bo chcę z nią spędzić wieczór. bolało ją, gdy ktoś krzywdził nawet obcą jej osobę. była zła, że dziewczyny się nie szanują, a chłopaki potrafią zdradzać. kiedy padła ofiarą stłuczki, wyciągnęła rękę mówiąc, że nic się nie stało, bo jej auto jest stare.nigdy nie prosiła o pomoc, a kiedy próbowałem, krzyczała że w nią nie wierzę. cholera, wierzyłem. była silna, gdy coś jej nie wyszło miała pretensje tylko do siebie. płakała tylko, kiedy nikt nie patrzył. była moim ideałem. [2rainbows]
|
|
|
jest tu jeszcze ktoś kto z chęcią by poczytał moje wypocinki? :)
|
|
|
jesteś już w związku pare dobrych lat, zasypiacie i budzicie się obok siebie, witacie się uśmiechem i słodkim dzień dobry, myślicie o przyszlości, macie zaplanowany najmniejszy szczegół wspólnego życia, przeszłość przekreśliłaś już dawno grubą kreską i co robisz kiedy na imprezie spotykasz kogoś z kim spędziłaś wcześniej wyjątkowe chwile, chwile pierwszych wagarow, pierwszego papierosa, liściki na lekcji, spojrzenia ukradkiem i zrywanie się z domu wieczorami na spacer z motylkami w brzuchu. pamiętacie to? .. stoi przed tobą ktoś kto nauczył Cię kochać, pokazał Ci jak wygląda miłość, młodzieńcza i dzika ale jednak miłość, patrzysz już na dorosłego. przystojnego faceta z lekkim zarostem i piwem w ręcę, serce bije Ci jak oszalałe, nogi miękkną, rozmawiacie cała impreze chociaż miał być babski wieczór. wracasz do domu i wiesz że nie będzie już jak kiedyś, że teraz wszystko się zmieni.. pierwsza miłość może przetrwać wszystko. /
grozisz_mi_xd
|
|
|
Darłam się wniebogłosy na porodówce, gdy on wsiadał na swój nowy, komunijny rower. Z kolei kiedy ja zakładałam śnieżnobiałą sukienkę i mknęłam w wianuszku do kościoła, on mocno zakrapiał już swoją osiemnastkę. Wyśmiałby kogoś, kto podsunąłby mu jeszcze jakiś czas temu pomysł, że będzie z taką małolatą. Ja też sceptycznie pokręciłabym głową w zderzeniu z wizją posiadania o dziesięć lat starszego faceta. Dzisiaj? Liczby nie mają znaczenia. Nie ilość doświadczeń, a ich jakoś, liczy się dla nas obojga. Nie ten cholerny wiek, tylko światopogląd, nastawienie, priorytety i po prostu to, jacy jesteśmy. Nie znalazł mnie, szukając informacji w dowodzie osobistym - pogrzebał w serduchu. Ja nie analizowałam jego aktu urodzenia - tylko charakter. Obydwoje baliśmy się tej sytuacji. I zarówno ja, jak i on, kryliśmy się z tym, przymrużaliśmy oczy, chowaliśmy do kieszeni początkowe wątpliwości i skupialiśmy się na tym, co wydawało się ważne - poznaniu. I trafiliśmy.
|
|
|
Przestałam zastanawiać się, jak wykonać kolejny krok. Odsunęłam od siebie każde z pytań, czy wypada, czy powinnam, co mi to da, czy nie pożałuję. Zebrałam w sobie pokłady odwagi, która pozwoliła mi brać odpowiedzialność za to, co robię, mówię i czuję. Ludzie próbują podcinać mi skrzydła, a ja z każdą ich próbą wznoszę się wyżej tak, by mieli trudniej ich dosięgnąć. Do cholery, przecież mogę zapieprzać na swój sukces. Mogę marzyć. Mogę kochać. Mogę się uśmiechać i mogę być szczęśliwa. Nic nikomu nie zabieram - przecież szczęście można mnożyć. Starczy dla wszystkich. Otwieram serce, ot co. Pozwalam mu szeptać pragnienia.
|
|
|
To ja - w przekroju sześciu lat. Ja na różnych etapach, ja reagująca na zmiany, ja dokonująca co i raz kolejnego przemeblowania w swoim życiu. Ja zmieniająca nastawienie, ja naprawiająca serce, by za chwilę znów zafundować mu bieg survivalowy. JA - od początku, od pierwszych słów, aż do teraz. Prawdziwa, szczera, choć na różnych etapach, wręczająca nieco inną wizytówkę. Po pół roku uchylam Ci drzwiczki, a Ty zdecyduj, czy znów - na nowo - chcesz mnie poznać.
|
|
|
Z perspektywy kolan nie zmieni się ani świata ani własnych horyzontów. ~ Kuba Wojewódzki.
|
|
|
Jednego w Tobie kompletnie nie rozumiem. Dla wielu mężczyzn jesteś po prostu idealna. Masz swoje pasje, jesteś piękna, jesteś bystra, dążysz do wyznaczonych sobie celów. Byłaś z kimś, kto zupełnie nie potrafił Cię docenić i już wszystkich kolesi wpuszczasz pod wspólny mianownik. Powiem Ci, jeśli sobie uporządkujesz przeszłość, to szczerze - zazdroszczę komuś, w kim się kiedyś zakochasz. / so true...
|
|
|
Nie potrzebuję hashtaga, statusu, wręczanej znienacka róży, częstych wypadów za miasto, na kolację lub do kina oraz ciągłego zapewniania mnie, że jestem ważna. Nie potrzebuję ani słów, ani całej listy dóbr materialnych. Chcę jedynie Twoich palców przesuwających się z samego rana po linii moich żeber i szeptu "wstawaj, moja piękna", nawet jeśli następne co powiesz to "głodny jestem".
|
|
|
Bez problemu rzucam hasłem "daj mi spokój", odwracam się na pięcie i znikam z życia tej czy innej osoby. Usuwam się, wyłączam, jakby przestaję istnieć. Dla siebie, bo się męczę. Dla niej - wiedząc, że jedyne co mogę dać to pasmo rozczarowań i bólu. Tylko z nim jest inaczej. Nie potrafię uciec. Chowam się w najbliższym kącie, jednocześnie licząc, że nagle mnie dostrzeże. Tak przeważnie jest. Napotyka się na mnie i wysyła uśmiech. Kilka sekund uniesionych do góry warg, które są dla mnie jak magnez. To ten cholerny krótki moment, przez który od lat wracam do niego co dzień.
|
|
|
|