 |
Pragnęła czyjejś obecności obok siebie, oparcia. Dotyku palców na karku i głosu witającego ją w ciemności. Kogoś, kto będzie czekał z parasolem, żeby odprowadzić ją do domu, i rozjaśni się w uśmiechu, kiedy zobaczy ją nadchodzącą. Kto będzie z nią tańczył na balkonie, dotrzymywał obietnic, znał jej sekrety i stwarzał świat, w którym będą tylko ich ramiona, jego szept i jej ufność. / Laini Taylor – Córka dymu i kości
|
|
 |
Nadzieja ma wielką moc. Może nie ma w niej prawdziwej magii, ale jeśli wiesz, na co masz nadzieję, i pielęgnujesz ją wewnątrz siebie jak światło, możesz sprawić, że to się wydarzy, prawie jak za pomocą magii./ Laini Taylor – Córka dymu i kości
|
|
 |
A ty? Czy twoi rodzice się kochali?
- Nie - odrzekł, nic nie tłumacząc. - Ale mam nadzieję, że rodzice moich dzieci będą. / Laini Taylor – Córka dymu i kości
|
|
 |
Pozostać szczerym w obliczu zła to dowód prawdziwej siły. / Laini Taylor – Córka dymu i kości
|
|
 |
- Nadzieja jest wewnątrz ciebie, a życzenia to tylko magia ?
- Życzenia są nieprawdziwe. Nadzieja jest prawdziwa. Jest jedyną prawdziwą magią. / Laini Taylor – Córka dymu i kości
|
|
 |
Może i moje ciało jest małe, ale duszę mam wielką. To dlatego noszę buty na koturnach. Żebym mogła dosięgnąć czubka mojej duszy / Laini Taylor – Córka dymu i kości
|
|
 |
Mieć siebie, resztę spalić
Aż zostanie tylko to, co pomiędzy nami / Artur Rojek-Czas który pozostał
|
|
 |
Jak minął dzień? Nie pytam, i tak widzimy się rzadko. To już chyba rok odkąd na Ciebie nie patrzę. Raczej nie podajemy sobie rąk. Raczej nie pokazujemy palcem. Raczej mało obchodzimy się nawzajem.
|
|
 |
Kiedy odpowiedzią na Twoje pytanie jest mężczyzna, to znaczy, że zadajesz niewłaściwe pytanie.
|
|
 |
Zajmował jej myśli w każdej chwili i bolało to bardziej niż sobie wcześniej była w stanie wyobrazić.
|
|
 |
Obserwowanie mężczyzny, którego kochała, szykującego się do odejścia z jej życia, było jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie dane jej było zrobić.
|
|
 |
Jego głos był taki kojący, a ona wiedziała, że będzie musiała odrzucić to ukojenie. W przeciwnym wypadku to ja zabije. Jaki miało sens życie w polowiczny sposób z mężczyzną, który nigdy nie będzie jej? Niekończące się poświęcenia, samotność podczas Bożego Narodzenia, kradziony czas podczas urodzin, wyjazdy do miejsc, gdzie nikt ich nie zna, chodzenie do restauracji położonych na uboczu, by przypadkiem nie spotkał ich tam ktoś znajomy i nie podszedł by w znaczący sposób powiedzieć dzień dobry. Wiedziała, jaka byłaby ich przyszłość, gdyby on dalej prowadził to swoje poplątane życie. Nie chciała takiej przyszłości.
|
|
|
|