 |
nie umiem żyć bez niego. i nie umiem żyć z nim.
|
|
 |
jeżeli nigdy nie spróbujesz czekolady, w życiu nie najdzie Cię na nią ochota. jeżeli nigdy nie będziesz dla niego ważna, Twoje serce nie zdechnie jak mucha na parapecie, kiedy nagle przestaniesz być.
|
|
 |
nie miało dla mnie znaczenia to, że nadal miałam na sobie piżamę, ani to, że mój rozmazany makijaż nadawał mi wygląd klauna. szłam przed siebie. do windy, gdzie na jednym z pięter wsiadł sąsiad z przerażeniem spojrzawszy na mnie, miałam wrażenie że dzwoni na pogotowie psychiatryczne, kiedy niechybnie obrócił się i zaczął stukać w klawiaturę telefonu zakrywając cały aparat. wysiadłam. lało jak z cebra, ale co to dla mnie. szłam, nie widząc niczego przed sobą, z trudnością otwierałam oczy zważając na litry wlewającego się deszczu w moje oczy. światła, to to. stanęłam, ale każde z aut nieudolnie mnie wymijało trąbiąc jak na frustratkę, którą rzeczywiście mnie sprawiłeś. więc położyłam się. jak zawsze, wtedy kiedy wbijałeś mi w serce kolejną szpilkę a ja chowałam się pod łożkiem zanosząc płaczem. tym razem wbileś mi nóż. tym razem położyłam się na ulicy. tym razem, nawet nie zdążyłam zapłakać.
|
|
 |
nie umiem żyć z nim, nie umiem żyć bez niego.
|
|
 |
Dziś pierdolę wszystko i to nie jest prowo - chcę tylko iść za rękę z Tobą.
|
|
 |
prawdziwa miłość jest, wtedy gdy nawet się nie domyślasz dlaczego w ogóle jest.
|
|
 |
a potem każdego dnia pij z filiżanki w której za każdym razem robiłaś mu ciepłe kakao, kiedy z oczami kokiel spaniela przychodził do Ciebie zmarznięty w środku zimy z prośbą o rozgrzanie. patrz na jego bluzę w szafie za każdym razem, kiedy szukasz jakiejś sekskiecki na kolejną imprezę, byleby zapomnieć. rano wstań skacowana, i do kawy zacznij sobie kroić świeże bułki na blacie, na którym jeszcze w zeszły wtorek namiętnie się kochaliście. i wiedź życie bez niego. spal bluzę, stłuc filiżankę i wymień meble w kuchni. ale serca i rozumu ani nie spalisz, ani nie stłuczesz, ani nie wymienisz.
|
|
 |
A Ty mimo wszystko pomagasz im i pokazujesz, że zawsze będziesz, kiedy będą Ciebie potrzebowali. To wszystko to farsa.. Maska, którą noszę dla siebie i świata tylko po to,aby się nie poddać. Jeśli kiedyś zgubię ją przypadkiem to będzie koniec, bo nie dam rady bez niej żyć. cz2
|
|
 |
Przeszłość? Niszczy mnie w takie dni jak dziś. Żebyś to zrozumiał musiałbyś się cofnąc do mojego dzieciństwa. A na tak daleki krok Ci nie pozwolę.. Nigdy nie wejdziesz tak głęboko w moje życie.Pomoc? Dziękuje za nią.. Ale wiesz, mi nikt nie potrafi pomóc, bo nikt nie zna mnie na tyle, aby do mnie dotrzeć. Przyszłość? Boje się jej.. Każdy dzień jest gorszy od poprzedniego, mimo iż jesteś silna, boje się, że kiedyś ta siła się wyczerpie a wtedy się poddam. Nie mam pojęcia co wtedy się ze mną stanie. Nigdy nie upadłam tak,aby nie powstać, ale wiem, czuję że kiedyś się tak stanie, że kiedyś nie dam rady się podnieść. Wiesz co to bezsilność? To właśnie ją czuję wobec życia. Każdego poranka wita mnie swoim szyderczym uśmieszkiem, który biorę na barki i zamieniam w maskę szczęścia. Wiesz jak to jest żyć w nicości ? W życiu w którym nie chcesz być, mieście którego nienawidzisz i wśród ludzi którzy Cię niszczą? cz1
|
|
 |
To takie banalne.. Przeszłość... Po co znów o nią pytasz? Nie chcę nią już żyć, pragnę aby liczyło się tylko to co dziś, to co najważniejsze.. Bo przecież to właśnie może zdarzyć się jutro.
|
|
 |
Z natury jestem zamknięta na świat. Wesoła dziewczyna bez zmartwień i trosk.. Tylko czasami, wiesz wieczorami emocje dosięgają dna. Otwieram wtedy wszystkie bramy do mojej duszy. Piszę... Jak jest na prawdę. To właśnie wtedy możesz mnie poznać. Dotrzeć do prehistorii mojej osoby i zrozumieć dlaczego tak bardzo nienawidzę rozmawiać o przeszłości.
|
|
|
|