 |
|
. Ona jest po prostu załosna :) | dzyndzelek .
|
|
 |
|
. wiesz co ? kiedyś myślałam że nie masz uczuć , bo nie potrafiłeś obdarować mnie tą miłością . a teraz ? teraz jednak uważam że masz tych uczuć zbyt wiele , skoro potrafisz darzyć nią aż tyle kobiet . | dzyndzelek .
|
|
 |
|
. Te śmieszne miny gdy coś ci nie smakuje , twoje usta wykrzywiają się w każdą możliwą stronę , wyglądasz wtedy tak słodko , że mam ochotę się śmiać i w tym samym czasie podbiec do ciebie i cię pocałować . ♥ | dzyndzelek .
|
|
 |
|
. chcę widzieć Cię dzisiaj wieczorem ♥ | dzyndzelek .
|
|
 |
|
. Wkurwia mnie gdy ktoś gada , że jest szczery . No za chuja , nawet ja nie jestem . No sorry , spodobała Ci się koszulka swojego największego wroga , powiedziałabyś ? Bo ja nigdy . Wolałabym zginąć niż powiedzieć jej kilka miłych słów . | dzyndzelek .
|
|
 |
|
. Kocham ustawiać angielskie opisy , ponieważ Ty sprawdzasz czy czasami nie dotyczą Ciebie . Ułatwię Ci to - nie dotyczą . | dzyndzelek .
|
|
 |
|
. Zamknij oczy i wyobraź sobie szczęście . Co widzisz ? Trzymasz kogoś za rękę ? | dzyndzelek .
|
|
 |
|
I napluć wszystkim "kochanym" osobom, uśmiechnąć się i powiedzieć: to za tą wspaniałą przyjaźń.
|
|
 |
|
Pamiętam dzień,w którym pierwszy raz do mnie napisałeś.Byłam zaskoczona,ale i szczęśliwa.Nie mogłam uwierzyć,że ktoś taki jak Ty mógłby zainteresować się moją osobą.Ale tak było..Pamiętam naszą pierwszą rozmowę,spotkanie..w końcu nasz pierwszy pocałunek..Pamiętam wszystko choć od naszego ostatniego spotkania minął prawie miesiąc , miesiąc , który odmienił moje życie,który przewrócił je o 180 stopni,który rozpieprzył wszystko co było tak poukładane..Dziś to ja spędzam samotne wieczory, to ja płacze w poduszkę i śpie z pluszakiem nazwanym Twoim imieniem.. zrobiłabym wszystko by móc choć na chwilę utonąć w Twoich ramionach i zatopić swoje usta w Twoich wargach...
|
|
 |
|
Zawsze mnie to dziwiło : dwoje ludzi którzy wiedzieli o sobie niemalże wszystko nagle nie mają sobie nic do powiedzenia .
|
|
 |
|
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
|
|