 |
A nocą będziemy wędrować po sobie dłońmi i sprawdzać swoje granice."
|
|
 |
"Pragnę Ci zaproponować, byś była w moim świecie, bo w sercu i myślach dawno już jesteś. Rozumiesz? Chcę, byś swoje serce otworzyła dla mnie i byś mnie wpuściła do swojego świata, do samego środka. Zgadzasz się?"
|
|
 |
|
Może jestem staroświecka, ale świat zmierza w złym kierunku. Delikatność dziewczyny idealnie komponuje się z siłą mężczyzny. Kobieta ma być niewinna, delikatna i subtelna, lekko nawet niezdarna i niedostępna. Mężczyzna powinien być odważny, silny, z temperamentem, ale jednak jak głupi starać się o tą dziewczynę, ochronić ją, otoczyć opieką, zbudować świat od nowa. Teraz jest inaczej, mężczyźni-cioty w rurkach i dziewczyny-ziomale przeklinające ze swagiem, kobiety walczą o mężczyzn, a mężczyźni mają wyjebane. To tak często spotykane. Chciałabym żyć w czasach naszych dziadków. Żeby mężczyzna zbierał mi kwiaty na polu, stał pod oknem i zapraszał na kawę. Mężczyzna się stara, walczy, daje wiele, lecz kobieta odwzajemnia ze zdwojoną siłą.
|
|
 |
|
Po tych kilku tygodniach rozmawiania z samą sobą wiem, co chciałabym przekazać osobom, które w jakiś sposób czują się tłamszone: nie pozwólcie sobie wmówić, że bez drugiego człowieka żyć nie można. Niech nikt was nie przekona, że „beze mnie jesteś nikim”. Nie wierzcie w bajkę o dwóch połówkach jabłka, albo wierzcie, ale nie przypominajcie sobie o niej, by zagłuszyć myśl, że wasza relacja z kimś nie idzie w dobrym kierunku.
|
|
 |
|
Jest coś podniecającego w gotowaniu. Możesz jej podać łyżkę z sosem, żeby spróbowała. Możesz stanąć za nią, napierając na jej pośladki, aby pokazać, jak trzeć ser. Może usiąść na blacie, rozchylając uda. Możesz dolewać jej wina bez ograniczeń. W końcu gotujecie. Możesz klepnąć ją w tyłek. Możesz ją ubrudzić, a następnie zdjąć to, co ma na sobie. Możesz ją w końcu nakarmić. A jeśli zrobisz to naprawdę dobrze… Zaprawdę powiadam wam: więcej kobiet doprowadziłem do orgazmu widelcem i makaronem niż innymi częściami ciała.
|
|
 |
Mówią, że jestem niedojrzała. Żebym głośno nie słuchała muzyki, bo na starość będę głucha. Żebym nie siedziała na ziemi, bo w przyszłości będę chorować. Mówią, żeby się ciepło ubierać. Bo jak będę starsza, to będę mieć problemy ze zdrowiem. Mówią, że nie powinnam wieczorami wychodzić z domu, bo to przecież nigdy nie wiadomo co czeka za rogiem. I w pochmurny dzień, mówią, że powinnam zostać w domu, bo zmoknę i będę chora, bo nie warto w taką pogodę iść na rower, na spacer, na boisko. Ale ja się pytam, po jaką cholerę mam się tym martwić ?! Jaką mam gwarancję, że wogóle dożyję tych dni o których tak mówią ?! Zresztą, po co na starość będzie mi dobry słuch, wspaniałe zdrowie, co ja wtedy będę mogła z tym zrobić ?! Czy nie lepiej mieć chociaż co wspominać ? Wolę czerpać garściami póki jeszcze mogę... Przestać wreszcie tak bardzo martwić się o jebane jutro...
|
|
 |
Bo on jest od kilkunastu miesięcy tą najważniejszą osobą w moim życiu, a dlaczego ? Bo to on, jako jedyny ma do mnie nieziemską cierpliwość , on daje życiu sens, bo dzięki niemu mam dla kogo żyć, bo przy nim za każdym razem czuję się tak jak nigdy wcześniej, bo jego życie jest moim życiem, bo nie liczy się nic oprócz tego żeby na jego słodkiej japce widniał uśmiech, bo mimo wielu zła on nadal był, jest i będzie.
|
|
 |
Może to zbyt egoistyczne, pozbawione wstydu i przeciw wszystkim zasadom moralnym, ale czy mógłbyś patrzeć na mnie już zawsze tym wzrokiem przepełnionym czułością? Czy mógłbyś troszczyć się o mnie i chować w ramionach w czasie burzy? Czy mógłbyś wciąż rozmawiać o wszystkim, milczeć i znów rozmawiać? Czy dałbyś odkrywać się codzień na nowo? Czy mógłbyś już zawsze całować mnie tak delikatnie? Oglądać ze mną filmy, upijać się, trzeźwieć, śmiać się, żegnać dnie, witać wschody słońca, słuchać muzyki, tańczyć, dzielić się tym, co ważne i błahe, przeżywać wspólnie? Może to zbyt egoistyczne, pozbawione wstydu i przeciw wszystkim zasadom moralnym, ale czy mógłbyś być już zawsze?
|
|
 |
Tęsknimy, choć nie mówimy o tym, bo przecież nie ma się czym chwalić. Myślami zbyt często wracamy do przeszłości, w której się zatracamy. Próbujemy żyć na nowo, ale wciąż mamy za sobą niedomknięte rozdziały. Nieraz już na starcie tracimy to, co mamy. Boimy się ryzyka i nie ryzykujemy. Chcemy walczyć, ale nie do końca potrafimy. Jesteśmy silni, choć tak często zbyt słabi. Niszczymy to, co kochamy, kochamy to, co niszczymy. Gubimy się, ciągle się gubimy, upadamy, przegrywamy, rozpadamy się wewnętrznie, płaczemy, śmiejemy i znów gubimy... Zdobywamy szczyty, chwilę później je tracimy. Nie wiemy jak żyć, nie wiemy komu ufać i coraz częściej brakuje nam siły. Jednak mimo wszystko nie poddajemy się, nigdy tego nie zrobimy.
|
|
 |
Bo już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, nawet gdybyśmy bardzo chcieli to naprawić. Zawsze będzie czegoś brakowało
|
|
 |
- - Co byś zabrał na bezludną wyspę?
A ile mogę wziąć?
Dwie rzeczy.
Zabrałbym Ciebie i lampę z dżinem. Dżin spełniłby moje trzy życzenia. Pierwszym byłaby wielka willa, drugim zapasy żywności, a trzecim złota rybka. Złota rybka spełniłaby moje kolejne trzy życzenia. W pierwszym poprosiłbym o wieczną młodość dla Ciebie, w drugim o wieczną młodość dla mnie, a skoro mam Ciebie to nie muszę prosić o szczęście, więc moim ostatnim życzeniem było by to, aby nikt nas nigdy nie znalazł
|
|
 |
Ile razy kogoś olewaliście tylko dlatego ze chcieliście mu pokazać jak sobie świetnie bez niego radzicie, a tak na prawdę każdego wieczoru płakaliście w poduszkę aby napisał, aby się odezwał, cokolwiek, ile razy wmawialiście sobie ze nie tęsknicie a tak naprawdę rozpierdala Cię od środka z tęsknoty ?
Bo ja bardzo często, i to był błąd.
|
|
|
|