|
Jego usta w smaku cafe latte . |imagine.me.and.you|
|
|
|
..Po filmie odprowadził mnie pod dom. Stanęliśmy na drużce prowadzącej do domu i patrzyliśmy sobie w oczy. Ten wieczór stawał się coraz bardziej niesamowity z każdą sekundą spędzaną przy Nim. Księżyc stawał się coraz bardziej czerwony, a gdzie niegdzie wystająca trwa, przysypana lekko śniegiem, szeleściła nam pod nogami. Zaciągłam go pod drzwi mieszkania. Staliśmy i po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru nic nie mówiliśmy. Zatapiałam wzrok w Jego nieziemskich tęczówkach, a On trzymał moje ramiona w stalowym uścisku. Właśnie tego wieczoru, już do końca uświadomiłam sobie, że nigdy nie będę potrafiła bez niego żyć. Tak, właśnie takie dziwne myśli kszątały się po mojej głowie, ale ja wiedziałam, że cos w tym jest. Tak, coś w tym naprawdę było. |imagine.me.and.you|
|
|
|
Nadal moje serce nie mogło spokojnie, w stałym rytmie sobie bić, kiedy zobaczyłam Go idącego w moją stronę. Nigdy czegoś takiego nie czułam, jakby chciało mi zaraz wyskoczyć. Spoglądałam w Jego nieskazitelnie miodowe tęczówki, przesycone blaskiem zachodzącego słońca. Z moich oczu wypływała radość, a usta stawały się coraz bardziej uśmiechnięte. Wtedy On stanął przede mną, jak zawsze tajemniczy i bez słowa odgarnął kosmyk moich włosów opadających na twarz, aby jak najszybciej nasze usta mogły się złączyć na powitanie. Wierz mi, lub nie, ale to były najwspanialsze chwile mojego życia. |imagine.me.and.you|
|
|
|
Poczułam ciepły dotyk Jego dłoni na moich powiekach. -a teraz zgadnij, kto to. szepnął mi do ucha. z uśmiechem na twarzy, chwyciłam Jego dłonie i powoli odsłaniając swoje oczy, obróciłam się do Niego, składając mu na ustach powitalny pocałunek. -co tu robisz, misiek? zapytałam, oplatając swoje ręce wokół Jego szyi. -a wiesz, księżniczko.. zaczął, kładąc swoje ręce na moich biodrach i patrząc mi głęboko w oczy. -przechodziłem sobie, obok takiej jednej kwiaciarni i tak sobie pomyślałem że.. wyjął zza pleców ogromny bukiet czerwonych róż. zaniemówiłam z wrażenia. -nie podoba ci się? zapytał spuszczając wzrok. -zwariowałeś!? powiedziałam, zamykając mu usta tysiącami pocałunków. -aha. rozumiem że się jednak podoba. odparł i przytulił mnie jeszcze mocniej. |imagine.me.and.you|
|
|
|
Nie wytrzymałam . chwyciłam za telefon , odstawiając na parapet kubek z gorącą czekoladą wybrałam Jego numer . sama zastanawiałam się dlaczego właściwie to robię i co Mu chcę powiedzieć . przecież wyraźnie dałam Mu do zrozumienia , że nigdy już nie będziemy razem . przecież doskonale wiedziałam , że za to jak się zachowałam mnie znienawidził , ale poczułam potrzebę usłyszenia Jego głosu . tak jak kiedyś , przepełnionego troską i miłością . dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo jest dla mnie ważny i jak bardzo mi Go brakuje . telefon nie odpowiadał , a ja zatapiając oczy w gwiazdach , które co wieczór razem oglądaliśmy , błagałam żeby na wszystko nie było jeszcze za późno . -znaczysz dla mnie tyle co żyć , wiesz ? szepnęłam , nagrywając się na sekretarkę , z cichą podświadomością , że dam radę to wszystko uratować . |imagine.me.and.you|
|
|
|
[cz.2.] idąc z powrotem zauważyłam jak trzyma małą na rękach i bawią się w 'samolot'. wyobraźcie sobie jakie to uczucie, kiedy widzisz że Twój ukochany facet obdarza ciebie wspaniałą czułością na codzień i potrafi również być równie wyrozumiały dla twojej małej, rozwydrzonej siostry . to cudowne uczucie kiedy wiesz , że możesz na nim zawsze polegać . |iamgine.me.and.you|
|
|
|
[cz.1.] - dzień dobry. powiedział nerwowo do mojej mamy krzątającej się po kuchni i przygotowującej niedzielny obiad. uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam że będzie ok.odwzajemnił uśmiech .- rozgośćcie się. powiedziała mama niosąc do salonu wazę i talerze.wzięłam go za rękę i zajęliśmy miejsca przy stole. cały czas był bardzo nerwowy . po obiedzie i krótkiej rozmowie z moimi rodzicami,poszliśmy do mojego pokoju.on nie czekając ani chwili dłużej zaczął obsypywać mój kark delikatnymi pocałunkami. kiedy nagle do pokoju wpadła moja siostra z wielką skrzynią zabawek, upierając się przy tym żebyśmy się z nią bawili.on szybko się speszył. usiedliśmy na dywanie i otworzyliśmy skrzynię . - choć po deser. zawołała mama. - muszę was na chwilę zostawić, myślę że sobie poradzicie powiedziałam całując go w czoło.
|
|
|
-stój. zatrzymał mnie jego kurczowy uścisk dłoni. -nie odchodź, proszę jesteś mi potrzebna. mówił. ja spuszczając wzrok na przemoczone czubki butów nie byłam w stanie nic powiedzieć. mogłam tylko patrzeć i słuchać jak cierpi. i mieć tą cholernie dziwną satysfakcję, że przeżywa teraz, to co ja kiedyś przez Niego, nawet jeśli się zmienił. nagle coś mnie tknęło, że pomimo tego, że przysięgałam sobie nie płakać, moje oczy powli zaczęły wypełniać się łzami, które spływając mi po policzku zostawiały czarne ślady. nie potrafiłam mu tego zrobić, nie potrafiłam tak po prostu odejść. dlatego podniosłam wzrok, pocałowałam go delikatnie i odeszłam. -tak odchodzi się z klasą. powiedziałam z aroganckim uśmiechem znikając w strugach deszczu. stał w bezruchu, wiedząc, że nic nie może już zrobić. poczułam satysfakcje, uśmiercając jego chore wyobrażenia, o tej samej naiwnej dziewczynie. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|