 |
|
-jesteśmy.-powiedział przekręcając kluczyki w stacyjce auta.-chodź-dodał opuszczając samochód. niepewnie nacisnęłam klamkę powoli wychodząc.-to tutaj przesiaduję każdą noc, gdy dzwonisz i pytasz gdzie jestem. to tutaj zbudowałem sobie ławkę, na której codziennie szukam sensu życia. tutaj mam przyjaciela, który w ciszy i skupieniu potrafi Mnie wysłuchać.-przerwał nagle, a pustkę w Jego monologu uzupełnił szelest chłodnego wiatru.- tu mogę tylko pokłócić się samym z sobą. ponarzekać, a później nazwać siebie skurwysynem. tu potrafię obrócić połówkę samemu i spalić całą paczkę fajek. tu mogę wszystko, bo wiem, że jeśli zginę to właśnie tutaj już zostanę. - zrobił kilka kroków do przodu rozpościerając na bok liście drzew. księżyc rozświetlił obraz, który znajdował się przed Nami. byliśmy na cmentarzu. [ yezoo ]
|
|
 |
|
Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej, i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów, zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię. / Bonson.
|
|
  |
|
terapia mająca na celu zapomnienie o nim jak na razie nie przynosi efektów . przepraszamy .
|
|
 |
|
i mimo tego, że są moimi przyjaciółmi - nie lubię, gdy któryś z Nich nazywa mnie siostrą. brata miałam tylko jednego, prawdziwego - i tylko On miał wyłączność mówienia tak do mnie. / veriolla
|
|
 |
|
wiem, że mnie nie rozumiesz - ja sama nie wiem czego oczekuję. / veriolla
|
|
 |
|
pomimo faktu, że kompletnie rozjebał mi psychikę - wielu rzeczy mnie nauczył. / veriolla
|
|
 |
|
nie chodzę w upatrzonych od kilku dni szpilkach, tylko w wytartych trampkach. nie gustuję w zaprojektowanych sukniach, wolę rozciągnięte dresy. nie preferuję rzucającego się w oczy makijażu, czy fryzury - stosuję roztrzepanego kucyka bez tony pudru na twarzy. nie potrzebuję kilku godzin żeby przygotować się do wyjścia, jeśli chcę to już jestem, ot tak. nie piję wypróbowanych drinków ze słomkami, może być kubuś marchewkowy, albo wygazowana cola. różnię się od Niej? wiem, a On kochał Mnie taką jaką byłam, a nie taka jaką starałam się być. [ yezoo ]
|
|
 |
|
wpadł do mieszkania krzycząc głośno ' mam coś dla Ciebie ' . zaśmiałam się cicho czekając na Jego wejście do pokoju. skradł się po cichu, by znienacka móc pocałować Mnie w policzek. ' proszę bardzo ' rzucił podając Mi do ręki siatkę cytryn. ' co to ma być? ' rzuciłam śmiejąc się. ' Twoja mama zadzwoniła i powiedziała, że jesteś chora i siedzisz w domu, i mam się Tobą zaopiekować ' odpowiedział. ' i co teraz? ' wyjąkałam znad komputera. ' teraz, wejdziesz grzecznie do łóżka, ja przyniosę Ci gorącą herbatę, kilka antybiotyków i witaminę C, wygrzejesz się i będziesz zdrowa ' syknął zamykając Mi przed nosem laptopa. ' i nie ma, że nie chcesz ' zaśmiał się ironicznie. chwilę później siedziałam już zawinięta w koc i oczekiwałam na Jego przyjście z herbatą. miał wielki wpływ w stosunku do Mnie. i chyba Jemu jedynemu pozwalałam na takie manipulacje. bo Jego jedynego tak cholernie kochałam. bo Jemu jedynemu oddałam swoje serce. bo był ze Mną zawsze i bez względu na wszystko. [ yezoo ]
|
|
  |
|
dlaczego mi aż tak kurwa zależy na tobie ?
|
|
 |
|
Wykrzesając ostatki sił, by zaczerpnąć oddech obróciła głowę w drugą stronę. Widziała tylko blady świt i ludzi przekraczających ulicę. Sama leżąc poturbowana przez samochód nie była w stanie nic powiedzieć. Nawet nie chciała. Nie chciała wzywać pomocy, nie potrzebowała jej. Analizując nędzne życie wiedziała, że dokończenie tej historii byłoby stratą czasu. Wciąż powtarzała "Bóg się pomylił" i była pewna, że tak było. Stając twarzą w twarz ze śmiercią powitała ją jak najlepszą przyjaciółkę. Pozdrawiając środkowym palcem cały świat wokoło wydała ostatni jęk i jej oczy zamgliła wieczność.
|
|
 |
|
mogłabym rzec 'wypierdalaj z mojego życia', ale wiesz co zrobię? to ja zrobię to, co powinieneś - odejdę, zostawiając w Tobie pustkę. a teraz poczuj, jak to jest żyć bezsensownie, chuju.
|
|
 |
|
Spróbuj mnie pokochać, tak, jak próbowałeś po chamsku zedrzeć ze mnie ubranie.
|
|
|
|