 |
|
wracałam ze szkoły z uśmiechem na ustach i jak zwykle słuchawkami w uszach. obok kogo bym nie przeszła - każdy dziwnie się na mnie patrzył. nie miałam pojęcia o co chodzi. gdy stanęłam na pasach, ludzie z naprzeciwka śmieli się, pokazując a mnie palcami. uśmiech zszedł mi z twarzy, nie miałam pojęcia o co chodzi. nagle z auta stojącego na światłach wychylił się koleś krzycząc: 'laska,odwróć się'. odwróciłam się a za ną stał ktoś przebrany w ogromne czerwone serducho. zaśmiałam się, odwracając się - gdy nagle usłyszałam znajomy głos. okazało się, że to Damian, który szedł za mną już tak od kilku minut. klęknął i wręczając mi bukiet róż i podarunek krzyknął, że kocha mnie najmocniej na świecie po czym przytulił się do mnie na tyle na ile umożliwiał mu to strój. popłakałam się. pocałowałam Go po czym cicho wyszeptałam:'ja Ciebie też'. nie mogłam dostać piękniejszego prezentu na walentynki. || kissmyshoes
|
|
 |
|
Kolejny melanż, kolejne picie do nieprzytomności. W tle telefon od mamy jak się bawię i nieszczera obietnica, że nie będę pić. Znowu zaczynam życie, które mnie wykończy. wróciłam do tego, mimo, iż broniłam się przed tym cholernie. Znów jest pięknie, gdy pijesz, a świat wydaje się tak prosty do ogarnięcia. i ponownie wrócę rano do domu kłamiąc im prosto w oczy i mówiąc 'tak, popcorn był za słony, ale film się spisał'. / true story.
|
|
 |
|
po Jego śmierci? najpierw winiłam Boga, bo przecież jakim prawem mógł mi Go zabrać, przecież był mój , nie Jego. następnie winiłam lekarzy, bo Oni zawalili po całości i gdyby nie to, to może właśnie teraz bawiłabym się z Jego dziećmi, albo siedziała z Nim i Jego żoną, śmiejąc się. na końcu zaczęłam winić siebie, choć było to kompletnie bezpodstawne. nie mogłam wydarować sobie, że nie byłam przy Nim. wierzyłam, że moja obecność by mu pomogła , choć było to absurdem. dziś ? dziś winię i lekarzy i Boga i siebie - nadal. i choć zrozumiałam, że widocznie tak musiało być, to nadal nie potrafię pgoodzić się z faktem, że Go już tu nie ma. / veriolla
|
|
 |
|
to dziwne mieć wroga w samym sobie, nieprawdaż? ale właśnie to małe coś z lewej strony, w klatce piersiowej , to takie bijące, rzekomo zwie się serce - to mój najgorszy wróg na świecie. mały pierdolnik, który zadaje mi więcej cierpienia niż jakiekolwiek uderzenie, czy słowa. mały skurwiały narząd niszczący mnie dosczętnie. / veriolla
|
|
  |
|
osobiście uważam , iż Finlandia idealnie pasuje na moją drugą połówkę .
|
|
 |
|
ciemna noc, cicha muzyka płynąca z głośników, rozpierdol w głowie.. setki, miliony nieposkładanych myśli, nieposegregowanych wspomnień.
|
|
 |
|
Oto ja. Urodzona z jakimś defektem. Niezdolna do kontroli swoich uczuć. Raz nadwrażliwa, raz zbyt obojętna. O skrzywionym poczuciu humoru. Marna imitacja samej siebie.
|
|
|
|