 |
|
Nie wiesz, kiedy to się stało, po której wypitej kawie, przed którym odcinkiem serialu, jaki kolor lakieru miałaś wtedy na paznokciach, czy Twoje włosy były spięte w kucyk, rozpuszczone, proste czy pofalowane. Nie przypominasz sobie co miałaś na sobie - choć chwila, opuszki Jego palców dotykały skóry na Twoich nogach, to była sukienka, chyba zielona, bo serce biło Ci mocniej na widok tego, jak pasuje do Jego oczu. Największą tajemnicą jest to, co mówiłaś. Myślisz, czy potok Twoich słów nie był zbyt głupkowaty, czy banalny. A może palnęłaś coś, o tym ile szczęścia Ci daje? Jego reakcje? Zakodowałaś urywki tamtych uśmiechów i jakiś mrukliwy ton głosu. To Twoja definicja hasła imponderabilia - szereg nieuchwytnych momentów tamtych dni, mający wpływ na obecną teraźniejszość. Bo kochasz Go i nic z tego nie rozumiesz.
|
|
 |
|
To jest cudowne to tego stopnia, że przestaję myśleć. Zabiera mi z głowy wszystko, jest nicość, tak błoga, spokojna. Przemyca mi emocje - nie potrafię, nie chcę się opierać.
|
|
 |
|
Trzymasz Jego rękę, On zaciska swoje palce wokół Twojej. Któreś z Was traci równowagę, przewracacie się, śmiech, który w sekundę przemienia się w krzyk. Pretensje. Procenty we krwi. Nie możesz się podnieść, dudni Ci w głowie, całuje Cię. Zapewnienia o miłości. Wkurwienie. Dotykasz każdego fragmentu Jego ciała, pali w opuszki palców. Komentuje kolor Twoich paznokci i bełkotem zapewnia, że Cię kocha. Chcesz odpocząć, a On wciąż trzyma Cię za ramiona. Wchodzicie do zimnej wody i całujecie się znów. I nic się nie liczy, i przez gardło przepływa kolejny alkohol, i jesteście coraz bardziej dla siebie ważni, i tak naprawdę to spierdalacie sobie życie.
|
|
 |
|
Jedną z ostatnich rzeczy, którą potrafi pojąć mój mózg, a serce, najprościej ujmując - zaakceptować, jest samotność. Teraz? Dzieli nas te kilkadziesiąt kilometrów, dzielą nas priorytety, cele, multum cech charakteru. Nie przebywamy ze sobą na co dzień, lecz kiedy już jest obok, wszystko jest po prostu inne. Nie do końca prostsze, bo niejedna hiena rzuca nam pod nogi kolejne przeszkody, lecz zwyczajnie normalniejsze. To jest moja rzeczywistość, bezpieczeństwo w Jego ramionach i największa błogość w postaci tych pełnych warg. I nie mam Go na wyciągnięcie ręki, lecz mam na wyciągnięcie serca.
|
|
 |
|
everytime i look at you i smile.
|
|
 |
|
i fink u freeky and i like you a lot !
|
|
 |
|
niedzielo, zdecydowanie za szybko uciekasz ! jeszcze tyle rzeczy do zrobienia ;|
|
|
 |
|
Jak można zapomnieć o kimś kto dał ci tyle do zapamiętania.
|
|
 |
|
nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili pokaż że się mylili
|
|
 |
|
Może dopiero u kresu swojej wędrówki zdobywamy pełną świadomość samych siebie, zaczynami rozumieć sens życia. Przez całą ziemską drogę człowiek klnie na Boga, na los, obarczając ich winą za to, że wszystkie nieszczęścia dotykają właśnie jego. Na końcu swojej wędrówki mimo to godzi się ze światem, rozumie, że jego czas minął
i musi zwolnić miejsce na Ziemi innym młodym ludziom. Wielu z tych rozpoczynających swoją jedyną życiową drogę dotrze do jej celu, odkryje prawdę o sobie, odnajdzie przeznaczenie. Ostatecznie przecież to nie my decydujemy ile potrwa nasze życie, ale możemy nim właściwie pokierować.
|
|
 |
|
Zdaję sobie sprawę z tego, że to co było między nami
Było złożone bardziej niż origami,
|
|
|
|