 |
"idę o zakład, że wszystko będzie grało, ułoży się kochanie co by się nie działo."
|
|
 |
"Pytam dlaczego, lecz znów odpowiedzi nie ma żadnej, wiem tylko jedno że zawsze wstanę, gdy upadnę."
|
|
 |
To nie jest tak, ze nie chce tego powiedziec. To nie jest tak, ze nie potrafie okazac uczuc.. Bo potrafie, na pewno jeszcze potrafie to zrobic, ale gdzies w glebi serca sie boje, rozumiesz? Boje sie kolejnego zranienia, bolu, tej chwili niepewnosci, strachu, ktory zawsze krazy pomiedzy tym wszystkim. Nie chce ponownie tego znosic. Nie chce bac sie po raz kolejny i zastanawiac sie nad tym co bedzie, i jak. Bo dzisiaj nie mam zadnej pewnosci, ze cos co jest ma szanse na przetrwanie. Nie mam zadnej gwarancji, ze moje badz jego uczucia jeszcze beda w stanie przetrwac kazda probe czasu. Przeciez nie mozna tego przewidziec, wiec prosze... Nie wymagaj ode mnie rzeczy niemozliwych, bo nie mam juz sil tego znosic. Nie mam sil, aby zastanawiac sie codziennie nad tym co moze byc. Wole wiedziec, co jest teraz niz co bedzie jutro, za tydzien, czy za miesiac.
|
|
 |
Widzisz, podnioslam sie. Nie potrzebowalam pomocy psychologow, chodzenia do psychiatry i dbania o swoja psychike po naszym rozstaniu poprzez leczenie farmakologiczne. Podnioslam sie i mam sie dobrze. Wlasnie zyje, czuje, ze zyje, bo mam wokol siebie nowe osoby, ludzi, ktorzy na mnie zasluguja. Mam kogos kto jest dla mnie wsparciem, ale zarazem i szczesciem. Mam kogos przy kim moge byc soba, kogos przy kim czuje sie bezpiecznie. Odnalazlam w ludziach nadzieje, przyjazn. Odkrylam dzieki ich obecnosci, ze nie wszystko musi byc stracone poprzez jedno rozstanie. Zrozumialam, ze bledy, ktore w przeszlosci popelnilam nie maja prawa powracac. Nie maja one prawa decydowac o tym co bedzie dalej, jak bede zyc. Bo przeciez to zycie jest moje. Tylko i wylacznie moje, a wiec nikt inny, nikt obcy dla mojego serca nie ma prawa decydowac o niczym. Szczegolnie Ty, czlowiek, ktory stal sie dla mnie przeszloscia, ktory dla mnie przestal istniec.
|
|
 |
najszybciej odchodzą ci, co mieli być zawsze.
|
|
 |
Codzienność przytłaczała mnie przez ostatnie dni, czy może i tygodnie. Nie zdawałam sobie sprawy z tego co się wokół mnie dzieje, nie myślałam o niczym szczególnym. Nie wiem czy chciałam układać sobie na nowo życie, czy żyć w jakiejś chorej niepewności względem przyszłości. Jednak jestem tą osobą, która nie potrafi dusić jednej sytuacji w sobie zbyt długo. Nie potrafię tak siedzieć i milczeć, czy stać w miejscu. Lubię ryzyko, a wbrew wszelkim pozorom uwielbiam właśnie adrenalinę. Dlaczego więc miałam siedzieć cicho, dlaczego nie miałam walczyć o siebie, o własne szczęście? Lubię stawiać na swoim. I chcę dążyć do tego co mi się podoba. Nie chcę podejmować już decyzji pod wpływem ludzi z zewnątrz bądź tych, którzy wiedzą o mnie tyle co nic. Nie chcę być pod wpływem nikogo. Stałam się ostatnio niezależna... I taka będę.
Lecz na jak długo? Zapewne na tyle, na ile będę w stanie wytrwać.
|
|
 |
nie znasz mnie na tyle, by mówić kim jestem.
|
|
 |
ile razy dzisiaj usłyszałaś, że zrobiłaś coś źle?
|
|
 |
może tu właśnie chodzi o to że ja wcale nie jestem taka na jaką wyglądam? może Ty, tak naprawdę mnie jeszcze w ogóle nie znasz? może tak naprawdę jestem niepoukładana jak moje włosy rano, kiedy wstaję z łóżka? może mam pewne przyzwyczajenia, których nie zmienię, i masę wad, o których nikt nie wie? może tak naprawdę za moimi zielonymi oczami nie chowa się radość i szczęście, tylko ból i łzy które moczą moją poduszkę? może właśnie wszystko się u mnie sypie, a Tobie i tak nadal wydaje się że jest wszystko w porządku, bo mam tusz na swoim miejscu, i wargi w całości? nie słyszałeś nigdy jak moje serce pęka,rozpada się kiedy to po raz kolejny słyszę że coś spieprzyłam, że to wszystko moja wina. a starałam się całą sobą. nie mianuj się więc z durnym uśmieszkiem na twarzy moim przyjacielem, bo do cholery nic o mnie nie wiesz. nie znasz mnie.
|
|
|
|