 |
"Niektórzy mówią, że i tak nie mamy wpływu na to w kim się zakochujemy - to miłość wybiera nas. Zdarza się i tak, że oddajemy serce komuś, kto jest zupełnym zaprzeczeniem tego, czego - jak nam się wydawało - szukaliśmy w drugim człowieku."
|
|
 |
zwijam się w kłębek w ciepłym łóżku po kąpieli z pianą którą mi przygotował, ale nie daje długo mi tak leżeć. przychodzi z pyszną kolacją, kanapkami na moim ulubionym chlebie i herbatą z cytryną. pozwala mi skończyć choć widzę jego niecierpliwość i to jak szybko zjada swoją porcję i czeka na deser. całuje mnie, pieści rozrywając moje majteczki uśmiechając się niegrzecznie, z czułością i zatapiamy się w naszych językach, ciałach. kocham go. i w takich chwilach jestem pewna, że on mnie w jakiś swój sposób też. | hb.
|
|
 |
jakie ma znaczenie to jaka jest pogoda, czy herbata wystygła, lub jest gorzka kiedy on trzyma mnie w ramionach i mówi, że szaleje za mną i chce mnie na całe swoje życie? | hb.
|
|
 |
jutro jest czyste. nieskalane żadnym błędem - ania z zielonego wzgórza :*
|
|
 |
obojętność najbardziej go chyba zabolała. to nie ja już pisałam wieczorami, nie ja dzwoniłam i martwiłam się najmniejszym bólem głowy. tym razem to ja się śmiałam zamiast odpowiedzi kiedy smutnym wzrokiem pytał mnie czy kogoś mam. w końcu odszedł. nie wytrzymał obojętności i pogardy której sam mnie nauczył. ~ HB.
|
|
 |
" polej ... jeszcze " powiedziałam słabym głosem. spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. jeszcze takiej mnie nie widział. " przepraszam. ja nie chciałem ... " zaczął niezdarnie a ja tylko zgromiłam go wzrokiem. " jak mogłeś, co? przecież to my to stworzyliśmy. M Y! " przeliterowałam nasze MY. chwytałam się tego jak tonący człowiek. " wybacz mi " pokręciłam głową i o chwiejnych nogach wyszłam na dwór wciągając ostatnie listopadowe powietrze. szłam wolno. nigdzie mi się nie śpieszyło. a on tam został. jak zwykle przegrany mięczak który nie potrafił zawalczyć dostatecznie mocno o moje serce. upokorzyć, wyśmiać a potem? nic. pustka. samotna noc, dym wciągany w płuca i tętniące życiem miasto. ~ HB.
|
|
 |
z uśmiechem wspominam wszystke dobre chwile kiedy jeszcze byłeś mój. kiedy jeszcze nie zmieniĺy Cię te studia tak bardzo, kiedy jeszcze dbałeś o to co czuję. i myślę, że w tym momencie właśnie trzeba odejść. w spokoju. wiem, że jeszcze przed dwoma godzinami pisałam Ci, że da się to naprawić. ale wiem dobrze, że to się nie skończy tak jak chcemy. że to nie będzie długo i szczęśliwie. ~ HB.
|
|
 |
Cz.3 Owszem, jestem zmęczona, przerażona i trochę niepewna czy jeszcze kiedykolwiek będę umiała kogoś pokochać, ale chcę zaryzykować i jeśli pojawi się w moim życiu człowiek, który zechce poskładać moje połamane serce i się mną zaopiekować to dam szansę. Zrobię też wszystko, aby był szczęśliwy i stał się tym najważniejszym. Najwyższy czas zacząć żyć i kochać kogoś, kto tej miłości chce. Do tej pory nikt mnie przecież jeszcze nie kochał, a chyba właśnie tego pragnę najbardziej. Tak, potrzebuję tego, potrzebuję. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.2 Swoje ostatnie siły skupia raczej na tym, aby się nie rozsypać, a może raczej by ułożyć na nowo w całość. Nie wiem czy można to nazwać pogodzeniem się, bo sądzę, że trudno pogodzić się z faktem, że osoba, którą się kocha przystawiła stempel ' odrzut ' i rezygnuje z naszej obecności w swoim życiu. Myślę jednak, że bez względu na nazwę, przychodzi taki dzień, że człowiek w całej swej niemocy znajduje tyle siły, aby chcieć zacząć wszystko od nowa. I zaczyna rozumieć, że to co było już nie wróci i że teraz od niego zależy jak będzie wyglądało dalsze jego życie. Może się załamać, albo wziąć w garść i spróbować jeszcze raz. Jeżeli wybór leży w moich rękach to chcę zacząć wszystko jeszcze raz, zachowując w swoim sercu jedynie wspomnienia i naukę, którą z tego wszystkiego wyniosłam.
|
|
 |
Cz.1 Kocham go i tęsknię za nim, owszem. Ale to wcale nie jest tak, że na nim zaczyna i kończy się cały mój świat, nie. Żyję, śmieję się i staram pogodzić z utratą człowieka, który zdecydował się żyć beze mnie. I wcale nie jest tak, że nie pozwalam się nikomu kochać. Chciałabym żeby mnie ktoś inny pokochał mnie, skoro On tego nie potrafił. Może chciałabym też, aby ten ktoś pomału i na spokojnie pozwolił mi o nim zapomnieć, bo sama wiem, że jednak nie dam rady. Myślę, że nadszedł w moim życiu taki czas, że byłabym gotować dać szansę innemu mężczyźnie. Pozwolić się kochać i postarać się otworzyć serce na niego. Jasne, M. zawsze będzie zajmował specjalne miejsce w moim sercu, ale On zranił mnie tak wiele razy, że nie mam już siły, aby łudzić się, że wróci i pokocha mnie prawdziwą miłością. W pewnym momencie coś pęka i człowiek już nie płacze i nie rozpacza jak za pierwszym razem, pomimo iż każda kolejna rana boli tak samo, albo nawet bardziej.
|
|
|
|