 |
“Ja jedna z wielu. Ukryta wśród miliarda. Wstydzę się że jestem.”
|
|
 |
Gdy spotkałem ją po raz pierwszy, cztery lata temu, moje serce zamarło, zatrzymało się na kilka sekund po to by po chwili uderzyć ze zdwojoną siłą. Słyszałem jak topnieje lodowa otoczka, która stanowiła osłonę, ten narząd obijał się o ścianki jakby chciał się wydostać na zewnątrz i paść prosto w jej ciepłe i małe dłonie. jedno jej przenikliwe spojrzenie w moje rozszerzone źrenice wprowadziło mnie w stan zagubienia a serce już wzięła na własność. Nie potrafiłem wydusić z siebie słowa, choć pewność siebie ze mnie buchała. Czułem ścisk w gardle i ból, jakby było poparzone. Gdy zniknęła mi z oczu, przeklinałem sam siebie, desperacko zacząłem jej szukać, musiałem odnaleźć kobietę, która w ciągu chwili wyrwała i skradła moje serce. Dojrzałem ją. Spojrzała na mnie swoim bezczelnym uśmiechem sugerującym zadowolenie. Wydukałem kilka prostych słów. Zakochiwałem się w niej coraz mocniej, wraz z kolejną rozmową, wraz z kolejnym spotkaniem. Jej spojrzenie było paraliżujące i hipnotyzujące.
|
|
 |
Wiesz co? Ja nadal pamiętam ten dzień w którym znienacka wstałaś, spakowałaś najpotrzebniejsze rzeczy i podkradłaś moje kluczyki od samochodu a ja stałem jak wmurowany nie rozumiejąc o co chodzi. Odrzuciłaś kosmyk swoich idealnie ułożonych włosów do tyłu i uśmiechnęłaś się promiennie, po czym powiedziałaś "żegnaj kochanie". Myślałem, że oszaleję. Nie miałem pojęcia co zrobić, więc tylko patrzyłem i nie wierzyłem, że przychodzi ci to z taką łatwością. Ocknąłem się, gdy wyszłaś z mieszkania i trzasnęłaś drzwiami. Zrozumiałem, ze nawet cie nie zatrzymałem. Zanim wybiegłem za tobą, ty już odjechałaś, a ja nie miałem pojęcia dokąd. Jak pieprzony desperat wydzwaniałem do twojej przyjaciółki, która uległa i powiedziała, ze mam poczekać kilka dni a później cie zaskoczyć. Pamiętasz co zrobiłem? Kupiłem 100 róż i przejechałem za tobą 250 km, po to by klęknąć prze tobą i powiedzieć jakim jestem idiotą. Pamiętam twój śmiech i twój pocałunek. Pamiętam twoje słowa: "Wiedziałam, że zdasz egzamin".
|
|
 |
Spoglądasz na mnie i co widzisz? Widzisz silnego i niebezpiecznego faceta, którego nie chcesz poznawać, boisz się mnie. Twierdzisz, że jestem kryminalistą, na jakiej podstawie? Dlatego, ze częściej widać mnie w dresie i dlatego, że częściej widać mnie z łysą głową, czy może dlatego, że mam na ramieniu zrobiony tatuaż chińskiego smoka? A może przez to, że lubię chodzić ze swoją ekipą i w grupie wypić kilka piw? Spójrz mi w oczy, głęboko, prześwieć moją duszę. Teraz powiedz co widzisz? Czujesz, żal, że źle mnie oceniłeś, czy ulgę, że jestem inny niż pokazuję na zewnątrz? Jeśli spotkasz mnie kiedyś samego siedzącego w parku ze szlugiem w ręce, nie krępuj się i usiądź obok, nie zabiję cię, nawiążmy rozmowę, porozmawiajmy o życiu, o tym co nam w duszach gra. Nie oceniajmy się na podstawie stereotypów, bo tutaj chodzi o wnętrze i serducho. Jestem dupkiem i skurwielem, ale częściej jednak facetem, który wyciągnie do ciebie pomocną dłoń i spróbuje wskazać właściwy szlak. Nie oceniaj, poznaj.
|
|
 |
Cześć stary. Znowu jestem przy tobie i znowu nie było mnie tutaj tydzień. Kurwa nie mogę tak, nie potrafię przychodzić do ciebie bez poczucia winy i ze świadomością, że rozmawiam jedynie z obrazem, który sobie wyobrażam. Jesteś materialny poprzez mój umysł, który utrzymuje cię zawsze przy życiu i nie pozwala odejść w spokoju. Znowu spalam szluga za szlugiem i wzdycham w bezsilności. Seba, ty byś wiedział jak mam postępować. Na pewno w tym momencie dostałbym od ciebie po mordzie za to jakie życie znowu prowadzę. Wraca dawny Paweł. Widzisz to. Lubię przychodzić tutaj o 3 rano i patrzeć w niebo które jest w pełni ciemne i smutne jak ja. Zbij ze mną piątkę, to pomaga, powiedz, że wszystko się ułoży i bądź jakoś przy mnie, pomóż mi przetrwać, bo zostałem sam. Daj mi jakąś nadzieję, że może ona jeszcze do mnie wróci. A na razie bądź wciąż moim najlepszym przyjacielem i nieodłącznym kompanem. Dzisiaj nie mam whisky nie zostawię ci na grobie mam dwa szlugi, stary muszę je wziąć bo zwariuje.
|
|
 |
|
Każdego dnia czekam. Na uśmiech, na wiadomość, na spotkanie. Nie poddaję się, ale też nie walczę. Czekam. Łudzę się, że pewnego dnia podejdziesz i powiesz, że czujesz to samo, że tęsknisz, że czegoś ci brakuje, że spróbujesz pokochać. Czekam, choć ta opcja z góry jest już przegrana. Żyję nadzieją, że może jutro dostrzeżesz w moich oczach coś więcej, jakiś błysk, iskierkę, dzięki której zrozumiesz, że potrzeba ci właśnie mnie. Czekam. Nie spiesz się. Jutro też będę to robić. [ yezoo ]
|
|
 |
1)I co mi tak naprawdę zostało? Siedzę sam w pustym mieszkaniu trzymając w ręku l4, które uniemożliwia mi tymczasowo pracę. Mam wódkę, więc znowu piję: Za to, że za oknem pogoda nie przypomina zimy a wręcz wiosnę. Za to, że mam wolne. Za to, że świat znowu mi się burzy. Za to, ze wypuszczam z rąk szczęście. Za to, że jest tyle ludzi w okół a żaden nie potrafi okazać zainteresowania drugą osobą. Za to, ze moje starania nie przynoszą efektów. Za to, że wiatr nie potrafi donieść do niej mojego krzyku. Za utraconą nadzieję. Za każde wypowiedziane kłamstwo. Za każde złe słowo. Za każdą bójkę z premedytacją. Za każdy sprawiany ból. Za to, ze pościel wciąż pachnie jej perfumami. Za niespełnione obietnice. Za kobiety, które są lojalne od początku do końca. Za nieporozumienia. Za kłótnie, które zawsze uczyły czegoś nowego. Za to, ze obojętność zatrzymuje nasze serca. Za to, że w tych ciemnych zakamarkach zabijają mnie myśli. Za to, że demony opętały moją duszę.
|
|
 |
2) Za to, ze wciąż tutaj jestem i jakoś trwam w tym świecie. Za to, ze wciąż jest źle i wciąż nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić. Za tęsknotę, która będzie już nieodłącznym elementem mojego życia. Za to, że z dnia na dzień jest gorzej i nic nie zmierza ku poprawie. Za priorytety. Za to, że serce się roztapia na jej widok. Za to, ze mój poziom wartości spada wraz z każdą upływającą minutą. Za nałóg, którym się stała. Za to, ze sens każdego uczucia względem niej wygasa. Za to, że już nigdy nie poczuję jej ciepłego dotyku na swoim ciele. Za to, ze nie usłyszę jej cichych szeptów, które niesamowicie odbijały się echem. Za to, ze postanowiłem dzisiaj ostatni raz rozmawiać sam ze sobą o tym całym bólu i toksynie zawartej w żyłach. Za to, że jej nie ma. Za miłość moi drodzy, spełnioną, szczęśliwą i za tą niezrealizowaną lub utraconą. Za was, wszystkich. Zdrowie.
|
|
 |
Boli tylko wtedy, gdy pozwolisz, żeby bolało. - JODI.
|
|
 |
Cz.2 To już tyle czasu, tyle miesięcy, a Ty nadal nie potrafisz podjąć żadnej konkretnej decyzji. Raz na jakiś czas, pojawiasz się w moim życiu, a potem znowu znikasz. Boję się, że tym razem będzie tak samo. Kolejny raz tego nie przetrzymam. Słyszysz? Coraz mniej mam sił na tą walkę o Ciebie, siebie. Po prostu o nas. Potrzebuję wsparcia i pewności, że mogę na Ciebie liczyć. Brakuje mi Twojej troski, czułości i obecności. Wiesz, za mało jest Ciebie w moim życiu, zdecydowanie. Gdybyś tylko chciał, mógłbyś się mną zaopiekować, pokochać i przywrócić wiarę we mnie i w Ciebie. Gdybyś tylko chciał, udowodniłbyś, że warto do mnie wracać. Gdybyś tylko chciał, zaczęlibyśmy wszystko od nowa, powoli i na spokojnie. Gdybyś tylko chciał. Wszystko zależy od Ciebie i Twojej decyzji . Proszę tylko, pospiesz się, bo za długo tego wszystkiego już nie wytrzymam. Sypię się i tylko Ty możesz mnie poskładać. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.1 Wiesz, pogubiłam się. Nie wiem już, kim dla Ciebie jestem. Co gorsza, ja sama nie wiem już jaką jestem dziewczyną. Odchodząc, zabrałeś ze sobą moje serce i nadal niepewnie trzymasz je przy sobie, sprawiając tym samym, że czuję w sobie ogromną pustkę. Jestem inną osobą, niż tą którą poznawałeś kiedyś. Wiesz, przestałam ufać ludziom, chyba też odrobinę sobie. Zamknęłam się przed światem, zbudowałam wysoki mur i mało kogo do siebie dopuszczam, tylko dlatego, aby znowu ktoś mnie nie skrzywdził. Nie wytrzymam kolejnego ataku i bólu. Tracąc Ciebie, straciłam także poniekąd siebie. Straciłam wiarę we własne możliwości i w to, że jeszcze potrafię zatrzymywać ludzi. W zamian w mojej głowie pojawiło się przekonanie, że o mnie się przecież nie walczy, bo nie warto. Nie dziw się, że tak to czuję. Odpuściłeś sobie nas -tak łatwo, przy pierwszych napotkanych przeszkodach. Odszedłeś, bo podobno miało być to dla mojego dobra, bo bez Ciebie miałam być szczęśliwsza. Łatwo mówi się.
|
|
|
|