|
Przecież doskonale wiesz, że mnie nie potrzebujesz. Ubzdurałaś sobie coś w co naiwnie wierzysz, a tak naprawdę lepiej radzisz sobie beze mnie. I chociaż mnie również czasem Ciebie brakuje, to doskonale wiem, że tak jest lepiej. Teraz tylko uwierz w to, uśmiechnij się i idź podbijać świat. [szkodliwy]
|
|
|
Co mam zrobić? Przecież czasu nie cofnę, nie zmienię biegu zdarzeń, nie wymarzę swoich słów, nie odmienię przeszłości. Co mam zrobić, aby ona na nowo mi zaufała? Ja chciałbym tylko, aby spojrzała na mnie jak kiedyś, tym wzrokiem pełnym ufności, aby widziała we mnie przyjaciela, nie wroga. Nie tego chciałem dla nas. [szkodliwy]
|
|
|
Nagromadziło się we mnie tyle negatywnych emocji, jednak nie wiem, w jaki sposób mogę dać im ujście. Najchętniej poszłabym do tej osoby, która sprawiła, że jest we mnie tyle nienawiści, złości i wyżyła się właśnie na niej. Ale przecież ja zawsze jestem spokojna, opanowana, nigdy nie pokazuję swoich uczuć, nigdy nie płaczę publicznie, nigdy nie krzyczę. Może to błąd? Może nie powinnam chować własnej siebie w skorupie. Może powinnam po prostu przestać kontrolować wszystko, mówić zawsze prawdę i nie dać innym sobą pomiatać. Nie mogę dłużej na to pozwolić, nie, kiedy mogę stracić tak wiele. / dustinthewind
|
|
|
Spotykam ciebie znów, patrzysz na mnie i widzisz, że
Czuję to co ty albo któreś z nas się myli
Palę papierosa i patrzę w twoje oczy
Myśląc, że to piekło w mojej głowie nigdy się nie skończy
|
|
|
W moim innych świecie możemy gadać do rana
I rozumiesz mnie bezsprzecznie i jemy wspólne śniadania
I należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania
I czujemy się bezpiecznie jakby cały świat był dla nas
W moim innym świecie nawet gdy jest ciężko
Tylko razem zawsze lądujemy miękko
I łączy nas namiętność, z której mogą szydzić
Lecz dopóki jesteś ze mną nie mamy się czego wstydzić
W moim świecie jesteś ze mną nawet gdy mamy kryzys
Bo rozumiesz tak jak ja, że to jest kwestią decyzji
|
|
|
Czuję to we krwi, ja i to miasto, żadne z nas nie śpi
Nie chodzi mi o to czy się ze mną prześpisz
Może też nie możesz zasnąć, proszę cię, uśmiechnij się
Może też stajesz do walki, ale upadasz na deski
Może czujesz to co ja i za czymś tęsknisz
Wszystkie myśli, uczucia, których nie masz gdzie pomieścić
I nie możesz znieść ich, masz dosyć substytutów
Może możesz iść ze mną za rękę i skończyć na bruku
Może możemy być szczęśliwi gdziekolwiek
Móc zawsze i wszędzie już polegać na sobie
I gdybym nie miał kilku cech o których wiem
Pewnie podszedłbym do ciebie w ten smutny szary dzień
Czułem, że czujesz to co ja, może się mylę
Czułem tak, gdy spojrzeniami spotkaliśmy się przez chwilę
I w moim innym świecie jesteśmy blisko
Ale tu bałem się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko
W moim innym świecie jest inna prawda
Tu ciebie nie ma, to tylko wyobraźnia
I może dobrze, że los nie postawił na nas
W tym czego szukam nie ma nic prócz rozczarowania
|
|
|
Czułem, że czujesz to co ja, może się mylę
Czułem tak, gdy spojrzeniami spotkaliśmy się przez chwilę
I w moim innym świecie jesteśmy blisko
Ale tu bałem się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko
|
|
|
Może też nie możesz zasnąć, proszę cię, uśmiechnij się
Może też stajesz do walki, ale upadasz na deski
Może czujesz to co ja i za czymś tęsknisz
Wszystkie myśli, uczucia, których nie masz gdzie pomieścić
|
|
|
Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i
Nie ma Cię gdy wszystko łamie się na pół i
Nie ma Cię i nie wiem już gdzie jesteś, ale dobrze,
Że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce
|
|
|
mówią mi, że się zmieniłam - że jestem inna niż kiedyś - mniej delikatna, bardziej wredna. mają rację. nie jestem już tamtą osobą, jestem kimś, kogo sama nie poznaję - niemiłosiernie wredną, raniącą wszystkich naokoło suką próbującą z całych sił odepchnąć od siebie ludzi. nie pozwalam im się do siebie zbliżać - nie chcę znowu przywiązania, zwierzeń, jakiejkolwiek więzi. oddalam ich od siebie zimnem, i obojętnością, które tak na prawdę są wymuszone - bo osłaniam siebie, i swoje serce, któremu nie pozwalam nic poczuć, tym samym chroniąc samą siebie od samozagłady. / veriolla
|
|
|
Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.
|
|
|
nie chciałeś żebym paliła, więc zagroziłeś, że mnie pocałujesz jak zapale .. podświadomie mając nadzieję, że to zrobię .. po tym jak to powiedziałeś wyciągnęłam papierosa i go odpaliłam
|
|
|
|