 |
ręce Ci drżą gdy mówisz o nim
|
|
 |
w tamtym pokoju, na stole, leżą nasze niedokończone sprawy.
|
|
 |
nikt już nie wierzy w prawdziwą miłość
|
|
 |
to nie był uśmiech do mnie. patrzyłeś na nią.
|
|
 |
Twoje ostatnie spojrzenie znajduję się teraz na tapecie mojego telefonu.
|
|
 |
wszystko powraca. zawsze.
|
|
 |
nadal na półce leżą pluszaki od Ciebie.
|
|
 |
To nic, że już czwarta nad ranem, a ona siedzi przy oknie nie mogąc zmrużyć oka. to nic, że w oczach ma ciągle łzy.. że jej życie spala się jak zapałka. Spogląda w przeszłość i wybucha płaczem, spogląda w przyszłość.. widzi pustkę.
|
|
 |
I każdego dnia wmawiam sobie, że jestem zadowolona z samotności. Wbijam to do głupiego rozumu tak, by moja podświadomość doszczętnie zrozumiała. Przecież żaden z nich nie był, ani nie jest wart ryzyka zakochania. a On? On był po prostu jednym pieprzonym wyjątkiem, któremu pozwoliłam się zniszczyć. nic więcej.
|
|
 |
I ten nieopanowany żal do Boga, kiedy kolejny raz dostajesz cios prosto w serce.
|
|
 |
Obojętnie jakim torturom byłabym poddana. Ile odwyków bym przeżyła. I jak bardzo byłyby one intensywne. Jak długo siedziałabym w ośrodku uzależnień, z jak najlepszymi specjalistami, nigdy tak na prawdę nie uwolnię się od Ciebie. Mogę najwyżej okłamywać samą siebie, ale prawda i tak prędzej czy później ujrzy światło dzienne.
|
|
|
|