 |
siemasz, co tam? jakieś piwko zmotasz?
spoko, mogę iść, pogadamy o głupotach..
tak zaczynałem wieczór z kumplem, gdy..
musiałem wyjść gdzieś, by zapomnieć kim jesteś Ty..
|
|
 |
i uwierz, że pomimo szczerych chęci..
nie mogłem przestać myśleć, że chyba Cie zabiję..'
|
|
 |
zostawiłem pierdoloną kupę szmalu..
alko wypłukało ze mnie wszystko, oprócz żalu..
a Ty nie chciałaś mi zniknąć z pamięci..
|
|
 |
poszedłem tamtego dnia do tamtego baru..
piłem tamto piwo, Ciebie tam nie było - żałuj..
|
|
 |
nie jestem psem, więc już nie gonię Cię..
to chyba proste? nie dałem ponieść się..'
|
|
 |
'cześć, pytałaś mnie - czemu już nie dzwonię?
kumple też tam coś pytają - zapomniałeś o niej?'
|
|
 |
lepszego życia diler, przejmuję władzę nad mózgiem
ten rap leczy rany, dziś jedziemy jednym wózkiem.
|
|
 |
chcę Ci dać połowę szczęścia, byś poznał czym jest uśmiech
połowę wiary w siebie, to wszystko łatwiej pójdzie,
|
|
 |
kolejny dzień, gdzie codzienność to udręka
zagubionym od narodzin ciężko zejść z drogi do piekła.
|
|
 |
i bez żadnego strachu bierz to sobie do serca
nie bój się płaczu, czasami w każdym coś pęka.
|
|
 |
nie bój się żyć normalnie, dziewczyno z patologii
wiem, że jest najłatwiej iść przez wytarte drogi
jeśli nie miałaś nikogo, ja daję Tobie słowo
świadomie robię to po to, żeby z gówna Cię wyciągnąć,,
|
|
 |
los nierówno nas traktuje, rozdaje znaczone talie
znam dzieci ojców zwiedzających zakłady karne
toczą z życiem walkę, z dala od fleszy i karier
dajmy im siłę do pokonania wszelkich barier,
|
|
|
|