 |
[cz.2]oparła się o telefon. odsunął się, a wtedy ona wymierzyła broń w sam środek swojej głowy. strzeliła. krew roztrysła się po każdej z czterech szyb budki, a ona usunęła się na jednej z nich. upadł. klęcząc przejechał dłonią po jednej z czerwonych ścian po której krew spływała w zwolnionym tempie, o zabarwieniu identycznym jak jej ulubione czerwone wino.
|
|
 |
Bo nikt nie obiecał, że życie bajką będzie. Czasem boli. Jak cholera
|
|
 |
jeżeli nie potrafisz kochać, nie pozwól by sie w Tobie zakochano...
|
|
 |
Nie wiem gdzie uciekły tamte dni
Sama nie rozumiem z tego nic
Może kiedyś przyjdzie taki dzień
W którym już nie wróci to co złe..
|
|
 |
Mijamy się jak obcy sobie ludzie.
Zatrzymaj się, bo nic już nie rozumiem.
Przekonaj się, że coś do ciebie czuję.
Nie wierzę, że tego nic nie uratuje.
|
|
 |
Nie przestawaj iść, dopóki pamiętasz jeszcze dlaczego zaczęłaś...
|
|
 |
nie zdajesz sobie sprawy, że zrobiłabym dla Ciebie wszystko. czasami, kiedy nie dowierzasz mam ochotę wypruć sobie serce i wraz z ostatnim haustem powietrza rzucić Ci nim w twarz.
|
|
 |
masz prawo nazwać mnie naiwną bo wiem jakie to niebezpieczne, ale wierzę że będzie trwać więcej niż wiecznie. boję się, ale to tylko daje mi świadomość ile mam do stracenia. nawet jeżeli po tym wyimaginuję sobie w mojej głowie mały, ciemny i ciasny pokoik, do którego zapomnę klucza i zatrzasnę drzwi to wiem, że dla niego warto trzymać Cię za rękę i chować pod Twój płaszcz, kiedy śnieg nienagannie ośnieża moje rzęsy, uniemożliwiając mi zanurzanie się do cna w Twoich tęczówkach w których widzę siebie. i muszę przyznać, że jak nie jestem miłośniczką swojego odbicia to mój obraz obtoczony cienką niebieską, nienaganna tęczówką jest najpiękniejszym jakim w życiu widziałam.
|
|
 |
obierając sobie Ciebie za cel, nie wzięłam pod uwagę drogi powrotnej. szkoda, że okazało się, iż jednak powinnam.
|
|
 |
samowolnie powraca wspomnienie o tamtych chwilach. jego dłoń zaplątana w moją. jego usta muskające delikatnie moją szyję. ciarki na mym ciele.i to uczucie. to miłość
|
|
 |
bo ten płomień w moim sercu jest niespokojny, gasnący, gdy nie ma Cię w pobliżu. Ale tli się resztkami sił, mimo iż czasem pragnę by zgasł . Nie gaśnie
|
|
 |
bo czasem jeden gest może sprawić, że już nic nie jest takie jak było .
|
|
|
|