 |
On nigdy się nie zmienił.dla Niego słowo 'miłość' oznaczało pewien dodatek do życia. dodatek,którym żyje i który stanowi centralną część Jego życia-ale nadal, mimo to istnieje też inne życie.istnieją przyjaciele, dla których jest w stanie zjawić się wszędzie,o każdej porze dnia i nocy.istnieją 'kumple'-już nie ci podpięci pod grono przyjaciół,ale ci o których wiecznie się wkurzam,bo to Oni zawsze mają 'ważną sprawę' w postaci blanta, meczu czy kolejnego spotkania w bramie.istnieje rodzina-matka, za którą oddałby życie,i nieco gorsze kontakty z ojcem,które i tak już się poprawiły.istnieje też rap, który jest znaczącą częścią Jego życia,a ja nie mam mu tego za złe, bo w końcu to Jego pierwsza,najważniejsza miłość.istnieje jeszcze wiele innych rzeczy,typu:praca,uczelnia,alkohol,ćpanie-które tworzą Jego życie.i za to Go kocham-bo mimo tego,że ma mnie, nie potrafi ograniczać się do koncentorwania się tylko na miłości. potrafi dzielić czas,i serce-a to w Nim jest najpiękniejsze.||kissmyshoes
|
|
 |
Nie jestem sarkastyczna. Jestem po prostu zabawną osobą otoczoną przez kretynów.
|
|
 |
zerwaliśmy wtedy. byłam w kompletnej rozsypce.siedziałam w domu,gdy zadzwonił.po głosie poznał,że coś ze mną nie tak.przyszedł, i zastał mnie ze łzami na policzkach i nożem przystawionym do nadgarstka.'w tym momencie to odłóż'-wydarł się.byłam jednak uparta. 'nie'-krzyknęłam.poszedł do kuchni,i przyniósł drugi nóż.usiadł obok mnie,i przyłożył go sobie do ręki.'tnij,ja zaraz po Tobie.'-powiedział. niepewnie spojrzałam na Niego. 'daj sobie spokój'-powiedziałam.w tym momencie naciął się z całej siły,na szczęście omijajac żyłę.krew zaczęła kapać mu na dresy.upuściłam nóż,i trzęsącymi rękoma przyłożyłam mu do rany prześcieradło.'co Ty robisz?' -rozpłakałam się.wstał,i przytulając mnie powiedział: 'ukazuję Ci jakie to jest patrzeć na to jak ukochana osoba robi sobie krzywdę'.otarłam łzy z policzka.'przepraszam'-powiedziałam. 'nic się nie stało'-powiedział. 'ale masz przeze mnie ranę'-dodałam.'e tam, małe nacięcie.takie tam bobo'-syknął z bólu,dotykając się w miejsce przecięcia.|| kissmyshoes
|
|
 |
Jego wredny uśmiech idealnie komponował się z oczami, które każdego mierzyły z góry na dół. dres, i ogromna koszulka mass dnm'a pasowała do sposobu w jakim się bujał. słowa, które wypowiadał z arogancją, był nawykiem, a jednocześnie formą obrony, i pancerza przed otaczającym Go światem. był skurwielem, chamem i pieprzonym inteligentem - ale to wszystko nie zdołało mnie od Niego odsunąć. poznawałam Go z każdym dniem coraz bardziej. coraz mocniej brnęłam w każde Jego słowo i gest, a On udowaniał mi, że pod tym pancerzem wypełnionym arogancją i ironią, kryje się cudowny człowiek, którego niewielu jest w stanie zrozumieć. na własną odpowiedzialność wpakowałam się w mnóstwo wrednych zagrań i bólu. na własną odpowiedzialność pozwoliłam mu dotrzeć do mojego serca. i mimo wszystko - nie żałuję, bo kocham takich ludzi. kocham poznawać człowieka tak dogłębnie, pomimo warstwy ironii jaką ma na sobie. bo warto czasem przejść przez milion dni bólu,dla kilku tak cudownych dni radości./veriolla
|
|
 |
tylko On we mnie wierzył, codziennie powtarzając mi 'dasz radę'. tylko On nadawał kolor szarym barwom mojego życia. tylko On dbał o każdy mój uśmiech. tylko On trwał przy mnie z każdym dniem coraz bardziej. tylko On wiedział co czuję, patrząc mi w oczy. tylko On rozumiał moje trzy kropki w smsie. tylko On wiedział o mnie wszystko. tylko przy Nim poznałam najpiękniejszą formę przyjaźni. tylko On to wszystko zjebał, przeobrażając to w jakąś dziwną formę uczuć. / veriolla
|
|
 |
' ubrudziłeś się ' - powiedziałam, wycierając Jego kącik ust z czekolady. złapał mnie za rękę, mówiąc: 'zostaw'. spojrzałam na Niego niepewnie. 'o co Ci chodzi?' - skrzywiłam się. ' nie jestem dzieckiem ' - powiedział. 'tss' - syknęłam, odwracając się do Niego plecami. ' w moim dzieciństwie nie było nikogo, kto ocierał mi twarz, więc teraz tymbardziej mi to niepotrzebne' - wyjaśnił, podniesionym tonem. odwróciłam się w Jego stronę, i mierząc Go dodałam: 'tak? dobrze, w takim razie już Ci nie pomogę. życzę powodzenia jak zapijaczony spędzisz noc w rowie, bo przecież nie będę Cię podnosić', po czym wyszłam z pokoju, mając w oczach łzy. tak, to jeden z tych cudownych bonusów jakie dostawłam w ramach rzekomej przyjaźni - mnóstwo chamstwa, i te dziwne wybuchy, które tak mocno raniły. / veriolla
|
|
 |
Potrzebuję tylko trochę czasu , kilkanaście opakowań chusteczek higienicznych , parę butelek wina , skrzynkę wódki , z dwie paczki marlboro , śniegu do nosa , snu i muzyki , dużej dawki muzyki. Po czym zapomnę . Zobaczysz uda mi się , przecież nie może to być aż tak trudne .. / nacpanaaa
|
|
 |
zawsze,gdy robimy sobie wieczory 'na smutno', Damian przytacza sytuację ze szpitala,gdy prawie byłam martwa - bo jako głupi szczeniak zaćpałam się zbyt mocno. patrzy wtedy na mnie i mówi mi, że pamięta wtedy każdy mój oddech, który był wtedy tak bardzo ważny. że pamięta każdą kropelkę potu na moim czole, ale najpiękniejszym momentem jaki zapadł w Jego pamięci, był ten w którym otworzyłam oczy, a On - jak twierdzi - uświadomił sobie wtedy, że nie wyobraża sobie życia beze mnie i bez piękna moich tęczówek. || kissmyshoes
|
|
 |
mieliśmy jechać do cioci Damiana na obiad. ubrałam białą sukienkę,szpilki i dobrałam biżutrerię.nagle zadzwonił telefon.dzwonił Nasz wspólny przyjaciel,który 'ma kłopoty i potrzebuje Nas '.od razu tam pojechaliśmy. gdy dotarliśmy na miejsce,zobaczyliśmy przyjaciela, wraz z dwoma kumplami,próbującego wypchać auto terenowe z błota-nie szło im to,mieli za mało osób.staliśmy z Damianem patrząc się na siebie.nagle na mojej twarzy pojawił się uśmiech.Damian zdążył tylko powiedzieć:'nie,no co Ty?!',gdy ściągnęłam buty,złapałam Go za rękę,i w białej sukience pobiegłam w najgorsze błoto,po to by pomóc wypchać im samochód.po kilku minutach udręki,udało się.odeszliśmy kawałek dalej-ja w czarnej już sukience,rozczochrana,Damian w koszuli z plamami błota.przyjaciel patrzył na Nas i nie mógł uwierzyć.'jesteście niesamowici'-dodał.spojrzałam na Niego, i popychając w ogromną ciapę błota,i wywracając się razem z Nim,dodałam:'chłopie,czego się nie robi dla przyjaciół'.||kissmyshoes
|
|
 |
ale przecież nie zapomnę jak to było , z kim się spało ? / nacpanaaa
|
|
 |
- Zimno mi. - To idź do kąta. Tam jest 90 stopni.
|
|
|
|