 |
Pamiętam Ciebie już jako dziecko. Zawsze uśmiechnięta i pełna energii. W tłumie starałaś się nigdy nie wyróżniać. Od zawsze lubiłem Twoją zawziętość i upartość. Chyba od małego coś mnie w Tobie pociągało. Zawsze ułożona i porządną. Zachłannie dążąca do celu, pełna wiary w dobro świata i ludzi. Pełna nadziei na lepszy świat. Moja mała optymistka, którą życie nie raz skopało i wystawiło na próbę. Jednak Ty zawsze się podnosisz, nigdy się nie poddajesz. To nie w Twoim stylu. Mimo tak wielu ran i zadrapań na Twoim sercu, ono nadal bije. Mimo tak wielu łez, które spłynęły po Twoim policzku masz nadzieję na lepsze jutro. Starasz się być silna i nigdy nie okazujesz światu swojej słabości. Wrażliwa na ludzką krzywdę, pełna zawziętości w walce o dobro świata. Najlepsza przyjaciółka i siostra. Najukochańsza osóbka pod słońcem. Moje małe szczęście - winter_morning. // Twój Maciuś ♥
|
|
 |
Pamiętasz jak obiecywałeś, że nie dasz mi się w nic wciągnąć? Pewnie nie, ale powiem Ci, że zjebałeś. To przez Ciebie ciągle chodzę na haju. Wciągnąłeś mnie w bagno, a odchodząc siedzę w nim po uszy. I kurwa mam już dość, mimo, że to jest dobre, pomaga zapomnieć nie tylko o Tobie ale i o samym sobie. Lubię zapominać kim jestem, bo nienawidzę siebie i nie mogę patrzeć w lustro. Zniszczyłeś mnie, zmieniłeś. Nie chcę Twojej obecności jednocześnie Cię pragnąć. To jest chore, świat jest chory, my jesteśmy. Wiem, że nasza miłość jest zła, ta znajomość nie ma przyszłości. Nigdy już nie będziemy mieli dobrych relacji. Nigdy już nie będzie dane nam posmakować naszych ust. Rezygnuję. Nie chcę więcej kochać, nie chcę Cię pamiętać Jedyne czego pragnę to zapomnieć, przestać czuć, zniszczyć siebie. Na szczęście dzięki Tobie znam świetny sposób. To najlepsza rzecz jaką wniosłeś w moje życie, oprócz tego nie mam nic oprócz goryczy w sobie i wyrzutów sumienia.
|
|
 |
Każdy kiedyś był mały. Miał marzenia i plany na przyszłość. Mimo, że były on nierealne wierzyliśmy w nie i byliśmy pełni zapału do ich realizowania. Z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Marzenia odchodziły na boczy tor, a i zapał gasł. Dziś patrzymy na małe dzieci i jesteśmy w pełni podziwu, ich życie jest beztroskie, pełne uśmiechu i wiary w dobro świata. My żyjemy już w świecie tym złym, pełnym zmartwień i problemów. Nie wierzymy w Świętego Mikołaja i dobre wróżki zębuszki. Jesteśmy ludźmi, którzy żyją z dnia na dzień. Najczęściej uśmiechamy się bo wypada, bo przecież można udawać. W moim życiu wszystko byłoby tak samo nieszczęśliwe gdyby nie ona. Poznałem swoją królewnę. Czuję się jak mały chłopiec, który właśnie dobiega jako pierwszy do mety. Czuję jakbym był w bajce, gdzie główną rolę gra ona, a bajka ta zwie się moim życiem. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Zabij we mnie uczucia, albo lepiej, zabij mnie. Nie martw się, nie patrz w moje oczy, nie zobaczysz w nich nic prócz smutku. Proszę, nie patrz na mnie, nie chcę, byś widział mnie w takim stanie. Tak po prostu weź pistolet, strzel i odejdź, zapomnij o mnie, zapomnij o nas. to bez sensu, oboje o tym wiemy. To nas niszczy, każdego dnia, miłość w tym przypadku nie jest dobra, jest zła, przez nią płaczemy, pijemy, ćpamy i uciekamy. Zabij ją, proszę. Nie przejmuj się, ja i tak jestem chodzącym wrakiem kobiety, nie zasługuję na nic, powinnam zatonąć jak Titanic, tylko o mnie ludzkość nie może pamiętać, bo jestem nikim, nic nie znacząca, nic nie wnosząca w życie innych ludzi.Daję tylko ból i cierpienie, niszczę nie tylko siebie, ale i wszystkich dookoła. Ciebie także. Zabij to, zapij, zaćpaj, uciekaj, zapomnij. Przestań kochać.
|
|
 |
Apokalipsy, błagam. Życia nie dam rady.
|
|
 |
Miał być koniec. Miało wszystko się pomiędzy nami skończyć już dawno, ale coś nie pozwala w pełni odciąć się od tamtego rozdziału, który nadal niweczy plany na dalsze życie. Wciąż powracają ludzie w snach, o których pragnęłam tak bardzo zapomnieć. Pojawiają się koszmary, które przenikają coraz bardziej przez moją podświadomość i zaczynają burzyć harmonię oraz spokój, o który tyle walczyłam. Znów coś się złego dzieje w moim sercu. Powstaje mętlik, tysiące pytań, na które brakuje odpowiedzi i ta wielka niechęć do wszystkiego. Zastanawiam się, ile to jeszcze będzie trwać? Jak długo będę musiała z tym walczyć, aby odciąć się od zgiełku dawnego życia, od przepełnionej pustką w sercu samotności? Bo nie da się żyć z tym na normalnym poziomie. Nie da się walczyć z tym co powraca w ciągu paru chwil. Bardziej to zaczyna wyłącznie wyniszczać ciało i organizm. A stres, który jest silniejszy zwycięża z moją duszą. A ja się w tym duszę. Nie umiem tak żyć. Nie w tym świecie, nie teraz, nie dziś..
|
|
 |
Ludzie odchodzą, często nie tłumaczą nam, dlaczego to robią, odchodzą bez słowa. Zostawiając po sobie wspomnienia, które z czasem trzeba uporządkować. Ludzie dają wiarę w magię przyjaźni, którą potrafią zniszczyć przez jeden zły ruch. Obiecują lepsze życie, sprawiają, że człowiek zaczyna im ufać. Nie zdają sobie sprawy jak jedno słowo potrafi wpłynąć na dalsze dni. Ludzie lubią udawać kimś kim nie są, czerpią satysfakcje z czyjegoś bólu, niszczą życie niewinnym osobom, aby polepszyć własne samopoczucie. Lubią rujnować życie innym, tak jak ktoś zniszczył ich.
|
|
 |
Widziałeś jak łzy leją się każdego dnia, kiedy nie mam jej przy mnie? Czułeś się kiedykolwiek tak, jakby Twój mały prywatny świat w jednej sekundzie miał ledz w gruzach? Widziałeś jej łzy? Nie te zwyczajne, nie te z bezsilności tylko z Twojej winy? Widziałeś w jej oczach żal i rozgoryczenie spowodowane Twoim nieodpowiednim zachowaniem, które każdego dnia wbijało stado ostrzy w jej serce? Wiesz jak się czuje, kiedy sama zamyka się w pokoju nocą, by nikt nie widział jej bólu, który tylko wtedy jest w stanie uwolnić? Wiesz, kiedy jest prawdziwie szczęśliwa, a kiedy przyodziewa maskę? Znasz ją na tyle, by móc stwierdzić, że wiesz o niej wszystko? Znasz jej zmienne nastroje, jej fochy bez powodu i jej słodkie słowa, które koją każdą ranę? Brednia. Nie wiesz o niej nic, więc nie pieprz, że możesz się ze mną równać. Przed nikim nie otworzyła swojego serca tak, jak zrobiła to przede mną. Pytasz skąd wiem? Śmieszne. Przecież to jest miłość kurwa, do której Ty jeszcze nie dorosłeś./mr.lonely
|
|
 |
Siedzę wygodnie na kanapie. Ty co chwilką odwracasz się i nakładasz na siebie kolejny zestaw ciuchów po czym pytasz: a teraz jak? Na każdy odpowiadam identycznie. Przecież jesteś piękna i we wszystkim Ci cudownie. Kolejny raz ściągasz z siebie ciuchy i nakładasz coś nowego. Odwracasz się do mnie, a ja czuję jak moje ciało przechodzi fala gorąca. Masz na sobie jasną sukienkę w kwiatki. Jest ona dopasowana w tali i delikatnie szersza na biodrach z tyłu lekko dłuższa. Okręcasz się i widzę wycięcie na plecach. Twoje delikatnie falowane włosy padają na odkryte ramiona. Patrzę na Ciebie jak zahipnotyzowany. Puszczasz mi oczko i z dumą w głosie stwierdzasz, że właśnie czegoś takiego szukałaś. Wstaje, opieram się o ścianę przyciągając Cię do siebie ii.. I gdy znów mamy okazję na chwilę dla siebie przeszkadza nam wbiegający do pokoju malec szukający dla siebie jakiegoś zajęcia. Czar pryska. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Wszystko się kruszy, coś się zaczyna, coś się kończy. Każdy związek, każdy nowy rozdział, każde szczęście, każda przyjaźń. Nie ma nic.I wiesz, może właśnie to mnie pokusiło, aby do tego wrócić. Wciąż słyszę Twoje słowa, że miłość to tylko bajki dla małych dzieci, więc chciałam poczuć się jak dziecko. Chciałam przyjść do mojego księcia, sam przecież nie zaszczyci mnie swoją obecnością. Chciałam tylko, żeby wróciły czasy dzieciństwa, aby powróciła ta mała dziewczynka, która wierzyła w bajki o księżniczce i księciu, chciałam, żeby bajka stała się rzeczywistością, ale to jest niemożliwe. Trafiłam nie do tego księcia. ramiona były jakieś obce, twarz niby znajoma ale nie Twoja. Pomyliłam drogi i doszłam do złego królestwa, gdzie panuje chaos, gdzie śmierć czyha na każdym kroku, a Bóg zapomniał o tym małym punkciku na planecie, bo na tronie siedzi diabeł. Namawia Cię do złego, sprowadza na złą drogę. A wiesz co jest najgorsze? Wejdziesz w progi jego zamku,a on nie będzie chciał Cię wypuścić.
|
|
 |
Znowu to zrobiłam. Miałam przestać, miałam do tego już nie wracać. Przecież obiecałam. Jestem zła, nie powinno mnie tu być. Nie umiem nawet dotrzymać obietnicy, którą złożyłam najważniejszej osobie w życiu. Jestem beznadziejna. Mam wielki chaos w głowie, połowy tego wszystkiego nie pamiętam, nie wiem co się działo, nie wiem jak skleić słowa. Burdel w głowie tak samo jak w życiu. Nie zasługuję na nic, na nikogo. Ktoś taki jak ja nie powinien się urodzić. Nie umiem sobie wybaczyć, że znowu do tego dopuściłam przez własną głupotę, strach i samotność, która tak często tu przebywa. Jak ktoś może mi wybaczyć coś takiego? No, powiedz, jak? Tylko nie pocieszaj, nie pisz, że będzie dobrze, bo kurwa nic nie będzie dobrze. Świat się wali, a ja nie próbuje się wydostać się spod jego gruz, tylko coraz bardziej pozwalam, aby mnie przygniatały. Zdecydowanie nienawidzę siebie.
|
|
|
|