|
Jaka California? wyszła kakofonia w najkach i już nie wiem czy to rap, czy z waszej strony sarkazm
|
|
|
"wyobrażam sobie jak mnie zabijają. Czy istnieje niebo dla prawdziwych gangsterów? Boże, przebacz mi jeśli mnie rozumiesz."
|
|
|
raz, dwa, trzy, czy to świat jest zły, czy Ty?
|
|
|
I co? Ten Twój uśmiech nie zniknął, dzięki Tobie zrozumiałam co to kurwa jest naiwność
|
|
|
Mam w chuj nawyków złych i nie zamierzam się ich wyzbyć, mogą mnie za to winić, chociaż w życiu mam mało - nie brakuje mi w nim dyscypliny
|
|
|
To nasze życie, nie widzisz w nim ambicji, zostawmy dobre wyniki dla bystrych
|
|
|
Produkty swoich starych wyobraźni pozbawionych, bękarty hajsu znają życie tylko z książek,
chcą mieć, brać i kupować, wydawać forsę. Kto ma lepiej? Jako widz temat oceń.
|
|
|
Jak wilk w owczej skórze czai się gdzieś nadzieja na zmiany.
Czy potrwa to dłużej, czy też naszym potomkom coś damy?
|
|
|
To dzieci tych metropolii w niewoli agresji i zła, żyją jakby miało nie być jutrzejszego dnia.
Przedstawienie - gra trwa. Życie losy gmatwa, niełatwa jest egzystencja w klatkach, betonowych matniach. To galimatias, widzę go co dnia.Tu litość nie jest modna, litość to zbrodnia - mówi napis na murze.
|
|
|
Jestem dowodem, że nie zawsze identyfikuję się z tym miastem, gdzie masa kasy pragnie, gdzie dzieciaki sprowadzają na parter, reguły są takie, dawaj hajs, ja schowam kastet.
|
|
|
I nie oskarżaj mnie o brak tolerancji, bo toleruję minimum, a ciebie nie ma w mojej skali.
|
|
|
Była piękna i samotna jak blat fortepianu, postawiła w róg dywanu wazon pełen tulipanów. Nieświadoma dokąd niesie prąd szarego oceanu, tu gdzie kwiaty są z hebanu, a owoce są z metalu, drzewa rosną bez konarów, a miłość ma formę żalu, od Meksyku do Nepalu, czas zależy od zegarów. Oddanych jest może paru, siano albo szkło ekranu, odebrała ten telefon nalewając wodę z kranu.
|
|
|
|