  |
` były 19ste urodziny kumpla. Wszyscy wpakowaliśmy się w trzy auta i pojechaliśmy gdzieś na miasto. W końcu trzeba było to opić i obawić. Po dwudziestu minutach w aucie pełnym dymu i już zapachu alkoholu, dojechaliśmy. Wokół budynku było pełno ludzi. Laski w krótkich spódniczkach i faceci łapiący je za tyłek bo przecież jest weekend, nikt się nie dowie. Już na wejściu muzyka dała mi zapomnieć o wszystkim. Minęła pierwsza godzina, druga i już każdy czuł tę noc. Wchodząc do łazienki widziałam laski które ledwo trafiają banknotem w nos. Facetów, którzy tylko czekają na okazje. Było dobrze. Grała dobra muzyka, płynęło dużo wódki i byłam w dobrym towarzystwie kiedy nagle kątem oka spostrzegłam jego. Podszedł do mnie i szepnął mi na ucho, że to nadal dla niego wiele znaczy. Tą krótką chwilą, tym momentem zniszczył mi nie tylko wieczór, ale też wszystko co próbowałam zbudować sama, od początku. / abstractiions.
|
|
  |
` nie wiem co dalej z nami. Nie wiem co z naszą miłością i dobrym rytmem codzienności. Chyba to wszystko jakoś zanika. Chyba uśmiech już dawno u mnie nie był. Nie wiem czy to wina jesieni, nadchodzącej zimy ale chyba panuje we mnie jakaś cholernie niszcząca mnie monotonia. Może to minie za chwile, może na wiosnę, ale wiem że kiedyś musi. / abstractiions.
|
|
  |
` proszę Cię tylko o jedno. Dzisiaj, jutro, za tydzień, miesiąc, rok, na zawsze - bądź. / abstractiions
|
|
  |
` bardzo przyzwyczaiłam się do jego zapachu. Do sposobu w jakim mnie całuje i uścisku w jakim trzyma moją dłoń. Uwielbiam kiedy obejmuje mnie ramionami i tak delikatnie całuje w czoło. Nigdy nie przeżywałam czegoś lepszego, będąc przy drugiej osobie. I tak, wiem że to miłość. / abstractiions.
|
|
  |
` nie wyobrażam sobie dnia spędzonego bez niego. Nie chcę nigdy próbować żyć oddzielnie. Nie możemy dopuścić do tworzenia świata od nowa, osobno. Nigdy nie możemy sobie pozwolić na niebycie razem. / abstractiions.
|
|
 |
leżę w wannie i patrzę jak woda idealnie komponuje się z czerwoną krwią. żyletka leży obok. chcę ją wziąć do ręki, ale nie mogę. dłoń odmawia mi posłuszeństwa. nie mam pojęcia co się dzieje. powoli moje oczy zamykają się, tracę puls. jednak ściskam żyletkę, czuję lekkie ukłucia. zatapiam się. nie czuję już nic. moja zakrwawiona ręka wpada do wody, znowu czuję ukłucia, nieprzyjemny stan, a z drugiej strony wspaniały. umieram, nie czuję już Ciebie. leżę nieruchomo. tak. umarłam. / paktoofoonika
|
|
 |
próbuję go zatrzymać, łapię za rękę, zaczynam przytulać. nie odwzajemnia. klękam, błagam, by wrócił, przepraszam o nic. on obojętnie patrzy. całuję go. nadal pustka. wpadam w rozpacz, zaczynam szlochać w niebo głosy. on odszedł. jego już tam nie ma. a ja codziennie powracam do tych bolesnych wspomnień :( / paktoofoonika
|
|
 |
znowu to samo. idę przez śpiące miasto, patrzę na spływające łzy po moich policzkach, w słuchawkach jak zwykle kali, na ulicy zupełnie pusto. latarnie pogaszone, przegryzam wargi ze strachu. myślę o nim. nie powinnam, nie mogę, nie chcę. biorę do ręki żyletkę, przecinam żyły. wstaję, idę dalej, moje serce nadal bije. biegnę w stronę światełka. zatrzymuję się, upadam. patrzę na spływającą krew. jednak moje serce nadal bije. umarłam. nie żyję. a nadal go kocham. to chore... / paktoofoonika
|
|
  |
` czuję tą cholerną bezsilność i serce które w tym momencie już przestało bić. Kurwa przecież tak nie miało być. / abstractiions.
|
|
  |
` jakiś czas temu pozbierałam się po kompletnie nieudanym związku. Udało mi się wyjść z tej chorej, półtora rocznej miłości dzięki niemu - mężczyźnie który zabrał cały mój świat, włożył sobie moje serce pomiędzy własne żebra a teraz? Teraz kurwa nie mam serca bo zwyczajnie zostałam sama. / astractiions.
|
|
  |
` tak chyba jest po prostu lepiej. Lepiej z pustką w sercu niż nienawiścią na twarzy. / abstractiions.
|
|
  |
` nie wiesz czy to wina świata, a może to Twoja wina? Gubisz się w tym wszystkim. Tracisz kontrole nad życiem, które do jeszcze tak niedawna było złożone w całość, a teraz? Teraz ze łzami na policzku, klęczysz przed nim, próbując je pozbierać. / abstractiions
|
|
|
|