  |
` bądź ze mną dzisiaj. Nie patrzmy na konsekwencje, skupmy się tylko na swoich oczach. Chcę poczuć ciepło Twojego pocałunku i zatopić się w nim na kolejnych paredziesiąt lat. Nie zwracając uwagi na innych, kochajmy się na wieki. / abstractiions.
|
|
  |
` i wypijmy kolejny kieliszek dziś za to, czego nie ma. Za jutro, którego nawet nie chcemy. Wypijmy za tą pierdoloną przyszłość. / abstractiions.
|
|
 |
wracając ze spaceru, jakoś po 23 szłam sobie przez las. słuchałam muzyki, mając wyjebane na wszystko. pierwszy raz nic mnie nie obchodziło. w pewnym momencie przestałam cokolwiek widzieć. nagle zaczęło przeraźliwie śmierdzieć i coś obiło mi się o oko. nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. szłam odważnie dalej. nagle coś na mnie spadło i przewróciłam się. to był człowiek, który prawdopodobnie powiesił się na drzewie. las trupów, czyżby? rozglądam się- na wszystkich gałęziach wisi ktoś. zarówno mężczyźni jak i kobiety z dziećmi. spodobało mi się to. widzę w tym lesie swą przyszłość. teraz odwiedzam go dość częśto, nie rozumiem czemu nigdy nie ma tam ruchu. czasem też przyglądam się ludziom, którzy przy powieszeniu się podcięli sobie żyły. inspiruje mnie to do dalszych działań. / paktoofoonika
|
|
 |
cz. 2 - po chwili podeszła, wzięła go i wyryła na nim moje imię i nazwisko, po czym podcięła mi żyły u drugiej ręki. upadłam. dziewczynka płakała. powoli wchłąnęła mnie ziemia. mój marny żywot- marna śmierć. / paktoofoonika
|
|
 |
cz. 1 - czyżbym lunatykowała? jest środek zimnej nocy, wstaję i wychodzę na dwór. nie wiem, czy mi się to wydaje, czy dzieje się to naprawdę, ale za mną idzie mała płacząca dziewczynka z zakrwawionym nożem. odwracam się, kucam do niej i pytam, co się dzieje. ona wybucha płaczem jeszcze bardziej i każe iść mi dalej. droga robi się coraz bardziej wąska. po bokach leżą zniszczone nagrobki z imionami i nazwiskami jakichś obcych ludzi. nagle dziewczynka każe mi się zatrzymać. zatrzymałam się i przykucnęłam do niej. 'podaj mi rączkę'- powiedziała cichutko i słodko. podając rękę wiedziałam, że jej intencje są dobre. podcięła mi żyły. myślałam, że umrę z radości. moje podniecenie śmiercią było nie do opisania. dziewczynka kazała mi wstać i iść dalej. krew tryskała niesamowicie, powoli traciłam czucie w ręce.. maleństwo za mną nadal płakało. 'spójrz'- powiedziała znów cichutko. spojrzałam się na wprost. leżał pusty nagrobek. / paktoofoonika
|
|
  |
` tak na prawdę to jak nigdy zgadzam się z moim ojcem.Zgadzam się z jego stwierdzeniem, że gimnazjum to kompletna bzdura.Przez to miejsce dokładnie 1 września 2010 roku zmarnowałam sobie życie. Poznałam tutaj ludzi, z którymi nigdy nie powinnam mieć nic do czynienia. Zaczęły rodzić się we mnie najgorsze z emocji.Tutaj poznałam swoją pierwszą prawdziwą miłość, która miała mnie jedynie za zabawkę. Kochałam go ponad 3 lata, robiąc w tym czasie największe z głupstw. Przez niego zaczęło się ćpanie i chlanie prawie od rana do nocy. Chodzenie już od siódmej rano zatopić smutki w dziesiątkach butelek piw. Z bezsilności, która była spowodowana brakiem miłości z jego strony, mam teraz na ręce osiem kresek na lewej ręce, które dawały ogromny ból nie tylko fizyczny. Obwiniam samą siebie za to, że trafiłam własnie do tego miasta, właśnie do tej szkoły, właśnie na tego mężczyznę.Ciężko mi z myślą, że przez tak krótki okres czasu jakim są trzy lata, przeżyłam więcej niż niejeden starzec/abstractiions
|
|
  |
` jestem ponad pięćset kilometrów od domu. Ponad pięćset kilometrów od mężczyzny, który wydawał się być tym jedynym. Tęsknię ponad pięćset razy bardziej, a on jakoś pięćset razy mniej czuje nibymiłość do mnie. Wylałam dziś już ponad pięćset łez przez niego. Nie wiedziałam, że z siłą kilometrów, jego uczucie zacznie wygasać i nie wiedziałam, że właśnie dziś zgasło do końca. / abstractiions.
|
|
  |
` nigdy więcej nie chcę płakać przez słowa jakie rzucałeś w moim kierunku na każdym kroku. Nie zniosłabym już ani jednego kłamstwa wypowiedzianego z Twoich ust. Nie chcę już wchodzić do Twojego pokoju ze strachem czy nie znajdę na stole kolejnej lufki lub resztek proszku na lusterku. Nie chce być gorsza od Twoich kumpli. Nie chcę takiego życia z Tobą. / abstractiions.
|
|
  |
` idzie zdechnąć z bezsilności i złości jak okazuje się, że nie znasz osoby z którą żyjesz. / abstractiions.
|
|
 |
czy ja przypominam jeszcze człowieka? błąkam się po tym świecie jako niepotrzebna nikomu istota z uczuciami, które powoli zanikają. powoli przestaję czuć, ranię wszystkich wokół swą obecnością na tym durnym i pojebanym świecie, narzekam jak mi źle, zajmuje miejsce w domu. przepraszam, że jestem, że istnieję. nie chcę. każdy człowiek traktuje mnie jak najgorszego wyrzutka. każdy się ode mnie odsunął, nie czuję, że żyję. jeszcze moment, chwileczka, a zginie bezwartościowa Julka. / paktoofoonika
|
|
  |
` już nigdy nie będzie jak kiedyś. Przestałam wierzyć w magię świąt, odkąd odszedł. Zawsze wszystkie świąteczne sprawy ogarnialiśmy razem. On szedł z tatą po karpia, a ja z mamą szykowałam makiełki. Wspólnie ubieraliśmy choinkę, tworząc w domu świąteczny nastrój świetnie się przy tym bawiąc. Uwielbialiśmy stroić pokój lampkami, gwiazdorkami i bombkami. Co roku wyjeżdżaliśmy na wielkie zakupy, aby obdarzyć naszych bliskich prezentami o jakich marzyli przez cały rok. Przy wieczerzy wigilijnej czuliśmy, że na prawdę to coś więcej niż przelotne zauroczenie. Było czuć to w nas. Świętowanie nowego roku było dla nas czymś wyjątkowym, zaczęciem kolejnego roku razem w magii miłości. A dziś nie ma nic bo nie ma jego. / abstractiions.
|
|
|
|