  |
` nie próbuj wmawiać mi, że to moja wina. Nie każ mi słuchać Twoich pretensji. Jak możesz zarzucić mi, że przeze mnie rozpadł się ten koszmar? Bo co? Bo nie akceptowałam Twojego ćpania przez co mnie kłamałeś? Bo wkurwiali mnie Twoi kumple, którzy zawsze byli ważniejsi ode mnie? Bo byłam tylko na chwilę? Daruj sobie i jeśli nie umiesz przyznać się do zniszczenia mojej osoby, to chociaż odejdź w milczeniu. / abstractiions.
|
|
  |
` jest ciężko. Są nieprzespane noce, dwie kawy robione z rana, tak z przyzwyczajenia. Czasami chodzę na spacery i brakuje mi jego prawie dwóch metrów obok mojego ciała. Tęsknie za jego siostrą, z którą mogłam pogadać o wszystkim i za ich wspólnymi kłótniami które zawsze doprowadzały mnie do śmiechu. Często w pamięci mam nasz wspólny czas, ale mimo tej wielkiej miłości jaką go darzyłam, nie powracają miłe chwile. Może dlatego, że było ich niewiele. Częściej były blanty, kumple, moje łzy i jego pretensje o własne błędy. Z całej siebie chcę o tym zapomnieć, całym umysłem zastanawiam się jak tego dokonać. Zastanawiam się jak usunąć z serca największego skurwiela świata. /abstractiions.
|
|
 |
idę przez śpiące miasto niosąc jakieś zmarłe dziecko na rękach. strasznie śmierdzi, w końcu to trup. ale czuję, że ono oddycha. pragnę je reanimować. robię tzw. 'usta usta'. ale dziecko zaczyna bardziej się dławić moim zanieczyszczonym oddechem. gdy kolejny raz próbuję zrobić mu usta usta, wciąga mnie. jego szczęka się rozszerza i pokazuje swe ostre kły. wciąga me ciało.. to dziecko to śmierć, znowu się nabrałam, podszywała się jak zwykle pod kogoś, żartownisia. jestem w jej wnętrzu, pod jej skórą.. / paktoofoonika
|
|
 |
ona przychodzi. odwiedza mnie. glaszcze po głowie, mówi ciepłe słowa, przytula, jest przy mnie. czasem się śmiejemy, czasem płaczemy. nieraz jest miła jak nikt inny i troszczy się o mnie, a na drugi raz torturuje mnie. przyprowadza swoje dzieci cierpienia i każe mi wbijać żyletkę tak mocno, jak potrafię. każe mi przypalać swoje części ciała. łamie kołem! urządza tortury, abym coś zrozumiała. abym zrozumiała, że nie jestem tu potrzebna.. / paktoofoonika
|
|
 |
życie na równi z cierpieniem.. cudowna nicość, cudowny ból, cudowna krew. piękne blizny, sznyty. anioł stróż mnie opuścił, jestem nikim. życie nie jest mi potrzebne, a ja nie jestem potrzebna życiu. pragnę, byście to wiedzieli, moi czytelnicy. ciągle nie potrafię się otrząsnąć z tego syfu. kuleczka w łeb, żyletka w żyłkę, sznureczek na szyję, tabletka w gardełko, poskaczemy z okna. / paktoofoonika
|
|
 |
wyrwał me serce z klatki piersiowej. trzymał je w dłoni i śmiał się, patrząc jak leżę i płaczę. ono zaczyna krwawić, ja patrzę na niego z góry. tak ciężko jest mi to oglądać, ten jego wyraz twarzy, zadowolenie, satysfakcja. zabrał me serce, zabrał je! ... / paktoofoonika
|
|
 |
http://flaker.pl/meliorate - POZDRAWIAM SZMATE, KTÓRA KOPIUJE MOJE WPISY I PODPISUJE SIE SWOIM NICKIEM. SRANIE W PIZDE I TASAK W MORDE CI DZIWKO.
|
|
  |
` nigdy nie chciałam się zakochać. W ogóle przez długi czas "bycie z kimś" było dla mnie zabawą. Każdy był tak na prawdę dzieckiem i nie myślał o uczuciu. I weszłam do tego pieprzonego gimnazjum. I poznałam jego. Poznałam chłopaka, który jest we mnie do teraz i konsekwentnie niszczy mnie z każdą sekundą coraz bardziej. / abstractiions.
|
|
  |
` ile tych mile spędzonych dni tyle samo złych momentów. Stajemy się dla siebie obcy, wcale bez happy endów. Przychodząc do mnie, wcale nie mówiłeś że tak trudno będzie mi odejść. Nie wiem co chcesz pokazać przez to co ze mną robisz. Swoją siłę? Moją słabość? nie wiem, ale jeśli właśnie to , to brawo, udaje Ci się niszczyć moją osobę, doszczętnie. / abstractiions.
|
|
  |
` powiedz mi jak mnie kochasz, później spędźmy ze sobą kilka nocy z rzędu, następnie zapalmy wspólnie fajka i przerzucając kanały w tivi, wyrzygaj na mnie swoją fałszywą miłość z resztkami wczorajszego palenia. / abstractiions.
|
|
|
|