 |
Z pamięci wyciągnąć fragment nas...
|
|
 |
I kolejny raz ujrzeć twój uśmiech, który jest jak pierwsze promienie słońca na niebie...
|
|
 |
Dziś pora odświerzyć stare wiadomości, dziś pora odnowić stare miłości...
|
|
 |
Wszystko zaczęło się tam i tam też się skończyło...
|
|
 |
Na każde wspomnienie o nim łzy spadały na policzki...
|
|
 |
W sercu ból, a w oczach łzy, bo nie mogę zapomnieć o tym, który nie może być mój...
|
|
 |
Próbowałą o nim zapomnieć, a wspomnienia powracały jeszcze szybciej....
|
|
 |
Jej czarne loki rozwiał wiatr. Z zielonych oczu kapały łzy. Miała nadzieję, że go nie spotka. Lecz przed nią stanął on z bukietem róż. Przeprosił za wszystko i starł łzy z policzków, a ona wybaczyła mu. Nazajutrz wybrała się do parku. Na ich ławce siedziała jakaś para. Podeszła bliżej. To był on jej ukochany. Zauważył ją i próbował złapać i wszystko wytłumaczyć. A ona uciekła do domu. Gdy się tam znalazła, zamknęła się w swoim pokoju i wzięła garść tabletek usypiających, aby już nigdy się nie obudzić. W domu nie było nikogo. On przybiegł i walił w drzwi, ale nie miał mu kto otworzyć. Kiedy przybyli jej rodzice znaleźli ją wszyscy w jej pokoju. Wyglądała jak by spała, przytulała swojego ulubionego misia. Wezwali karetkę, ale on nie mogli już nic zrobić. On się załamał i na jej pogrzebie strzelił sobie w głowę, aby połączyć się z nią w niebie…
|
|
 |
I poszła do miejsca w którym pierwszy raz go spotkała. Wciąż przed oczami uśmiech jego miała, pragnęła znów z nim być. Gdy doszła na miejsce, dwie postacie już tam były. I ona spostrzegła właśnie jego. Całował się z inną i ten sam uśmiech posyłał, gdy ją zobaczył próbował zawołać, a ona pobiegła, a on za nią. Lecz nie zdążył jej dogonić, bo ona rzuciła się nurt rzeki pod sobą, a on uświadomiwszy sobie, że ją kocha najbardziej, skoczył za nią. I do dziś opowiada się o nich, że ich ciał pośmiertnie złączyły się w niebieskiej toni.
|
|
 |
kochała go, a on ją oszukał, bezkarnie wykorzystał, a potem zostawił...
|
|
|
|