 |
Nękające w nocy sny, a w nich ja i ty.
|
|
 |
Nie wierze już w te chore zapewnienia, że tak miało byc, że nic nie dzieje się .
|
|
 |
I obiecywaliśmy sobie, że te kilometry nie mają dla nas znaczenia kiedy żegnaliśmy się na lotnisku. Poleciałeś. Dostałam od Ciebie kilka esów, nic więcej. Po trzech miesiącach spotkałam Cię na ulicy. Kłamałeś, a kim była ta różowa cizia uwieszona na Twoim ramieniu. Wtedy zdałam sobie dopiero sprawę jak naprawdę między nami było. Odeszłam. Łzy spływały po policzkach, ale z radości, że już Cię nie kocham .
|
|
 |
O te kilka słów za dużo .
|
|
 |
Uzależniona od jego spojrzenia i chorej miłości, która tak boli .
|
|
 |
Wiesz już nie jesteś moim uzależnieniem teraz godzinami mogę siedzieć i rysować nie myśląc wcale o Tobie to działa jak ukojenie na ból który mi zadałeś .
|
|
 |
Może to dziwne, ale ostatnio zdałąm sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nigdu Cię nie kochałam i może dlatego tak łatwo było mi pozwolić Ci odejść?
|
|
 |
Wiesz kiedyś z "miłości" do ciebie zrobiłabym wszystko dziś niestety to przeszłość bez początku .
|
|
 |
Swoimi problemami budujemy mur między nami .
|
|
 |
Między nami nie było już tak jak kiedyś zdawało się, że staliśmy się sobie zupełnie obcy ,
|
|
 |
Zmieniłam się już nie byłam tą słodką małą dziweczynką teraz byłam dumna, odważna, perfidna i poważna. Nigdy mnie takiej nie znałeś. Dlatego nie udawajmy, że coś między nami było, nie udawajmy czegoś co nie istniało. Po prostu kłamstwo weszło nam w krew. Czy tak musiało być? Kto wie?
|
|
 |
Mijamy się na ulicy, a każde wpatrzone w swą stronę. Czy właśnie tak miało być? To ta miłość do kresu dni ?
|
|
|
|