 |
i chyba pozaszywam Ci te kieszonki, żebyś wreszcie miał odwagę złapać mnie za rękę.
|
|
 |
my, kobiety, które zostały zranione, przywiązujemy się do ludzi szybciej, mocniej i na dłużej.
|
|
 |
lubi, gdy patrzę jak się śmieje, a w szczególności gdy uśmiecha się do niej. on w ogóle lubi mnie ranić. świadomie zabijać.
|
|
 |
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
 |
i mogła leżeć na zimnej, marmurowej ziemi, cała potargana, umorusana w tuszu do rzęs. zaziębnięta, w sukience, która swoim wyglądem wcale jej nie przypominała. przechodni patrząc z góry, nie zwracali na nią uwagi. przecież w dłoni trzymała woreczek z białym proszkiem, co równoznaczne było z jej furiactwem, roztargnieniem i głupotą. nie zasługująca na krztę współczucia, przeniosła się na inny marmur. równie zimny. perfekcyjnie odsuwając znicze, ułożyła się płycie, układając głowę tuż przed nagrobkiem. wiedziała, że tylko na jego pomoc może liczyć. tylko on jest w stanie, dać jej ciepło, którego nie zaznała nigdy więcej, zaraz po tym, jak wyrwano go z jej objęć, zakopując 5 metrów pod ziemią.
|
|
 |
szept jest najbardziej podniecającą formą rozmowy. lubię kiedy szepczesz w moje usta. rozchylone, gotowe i zwarte do konwersacji. mimo sprzeciwów, zapełniające się Twoim oddechem zamiast słowami odpowiedzi.
|
|
 |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
na facebooku lajkujesz moje posty a na ulicy to mi nawet cześć nie powiesz.
|
|
 |
powiedz, czemu tak szybko brat staje się kimś obcym? zapomina o honorze dla hormonów i dla forsy. / Eldo
|
|
 |
wpadliśmy z przyjaciółką na moment na dyskotekę szkolną do strarej budy. chwile po nas przyszedł także i On, mój najlepszy kumpel odkąd pamiętam. przywitał się i już zaczęliśmy się o wszystko wypytywać, cudownie było znów Go widzieć. chwile później zaczął lecieć nieco wolniejszy kawałek, poprosił, abym z nim zatańczyła. weszliśmy w głąb sali i mieszając się z tłumem tańczyliśmy jakby nieprzytomnie. myśli zagłuszały muzykę. spuścił głowę w dół i spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach "to chyba nasz ostatni taniec, kotku" łza zakręciła mi się w oku. wtuliłam się w Jego ramiona upajając się ostatnią minutą naszej przyjaźni, która skończy się wraz z tą piosenką.
|
|
 |
jedno słowo, jedenaście liter. wypierdalaj.
|
|
|
|