 |
moja przeszłość, ma wpływ na moja teraźniejszość. dzisiejsze błędy wyjdą jutro, taka kolejność
|
|
 |
po upadku wstać i odzyskać w ruchach pewność, spokojnie patrzeć wprzód, uśmiechniętą gębą
|
|
 |
tak dziś silniejszy, nie obracam się za siebie, choć powracająca przeszłość czasem prześladuje nie wiesz?
|
|
 |
pamiętam te słowa, które zabolały mnie tak strasznie. co czułam? nie pytaj. nieważne.
|
|
 |
Doskonale znam to spojrzenie - smutne, nieobecne, pełne tęsknoty za czymś, czego się pragnie ponad wszystko na świecie.
|
|
 |
mam wyjebane na to , że komuś nie podoba się moja smutna mina i krzyczy mi bym nie smuciła. to co do chuja, mam szczerzyć zęby jak popierdolona, gdy jest mi tak cholernie źle ? śmiało , uśmiechaj się ile wlezie, czując tak ogromny ból w sercu - życzę powodzenia, kurwa. /histerycznie
|
|
 |
przychodzi moment, kiedy stajesz, zaciągasz ręczny w swoim życiu, bierzesz głęboki oddech i uważnie czytasz drogowskazy - kolejne kierunki, znaki, drogi, którymi możesz podążyć. a w głębi coś pęka, bo jedyne, co wydaje się na tą chwilę właściwe to cofnięcie się, ruszenie wstecz - do tych uśmiechów, do każdej z tych rozmów, do obietnic, które nie zostały dopełnione, do słów, do Jego głosu, dotyku, ciepła Jego oddechu. stoisz ze wspomnieniem zapewnień, że zasługujesz na kogoś lepszego, podczas kiedy serce wali jak oszalałe o żebra wygłaszając swoje rac je z przypomnieniem, że On był wszystkim./histerycznie
|
|
 |
czas w pełni, odpowiedni czas by uciec stąd
|
|
 |
powiedz tylko słowo a zniszczę pergamin i zniknę na zawsze, na straty spisany
|
|
 |
oddalić te stany, kiedy już mam dość, kiedy czas bliźni rany, to już czas na zmiany
|
|
 |
ulice przesiąknięte monotonią, czy to moje życie tylko czy to ludzka podłość?
|
|
 |
zanim runie domek z kart, namaluję ten ostatni, obraz bez farb, zamorduję po nim kartki
|
|
|
|