 |
Wsiadam do pociągu gdziekolwiek mnie zabierze
Żałuje tylko że ty mnie nie odbierzesz
Nie na tą stronę spadła (spadła) życia moneta
Na końcu podróży nikt na mnie nie czeka
|
|
 |
Los wypowiedział wojnę nam nie było reguł
Tylko konwulsyjny puls codziennego biegu
Każde niepotrzebne słowo do dzisiaj przeklinam
To smutne na co dzień człowiek się zapomina
W końcu zastaje dom pusty zresztą sama wiesz
Nie pożegnałaś się chciałaś uniknąć łez
|
|
 |
Samotność jak gorączka nocą dopada
Sam na sam z bezsennością bez skutku się zmagam
Myślę o Tobie i jakoś nie mogę przestać
Cały mój świat w Twojej osobie się streszczał
|
|
 |
Twoje ramiona są tym miejscem, gdzie chcę być
|
|
 |
On miał ręką pod bluzką, pocierał jej plecy
Delikatnie rozpiął biustonosz, kładąc na ziemi
A drugą miał w punkcie najbardziej erogennym
I był dobry w sumie oboje byli doświadczeni
Ona czuła podniecenie gdy ją całował po szyi
Ale chyba chciała więcej, a on przecież był inny
Czuła taki dobry smak tu, jak nigdy za życia
Może to przez ten nastrój, przecież to romatyczka
Oddała mu siebie całą... potem zasnęli nago
Noc była taka ciepła, gwiazdy szeptały dobranoc
Gdy obudziła się rano, była sama, wstając
Obok niej leżało 4 złote w drobnych... i kartka...
Z napisem: "żeby nie było że za darmo" zczaj to
|
|
 |
Nagle! dostała impuls, i wlała wzrok w niego
Nastała cisza, z ich słów zostało tylko echo
On powoli się zbliżał, jego serce biło lekko
Ale jej biło, jakby zaraz miało złamać żebro
Pocałowali się, a potem zapłonął w nich ogień
Podniecenie zjadło lęk, czuła się wtedy już dobrze
Miała podświadomą chęć, wtedy były jej dni płodne
I dała jakby klucz, pozwalając rozpiąć spodnie
|
|
 |
On zrobił mądrą minę, pocieszając ją słuchał
Nic nie robił na siłę, kiedy czulę ją przytulał
Sprawił wrażenie, dość silne, że rozumie jej uraz
A by ukoić ból mówił: "Ten gość to kutas!"
|
|
 |
Czuje że straciła sens, choć myślała że jest silna
Wylewa sporo łez, bo wie, że nie zasłużyła
|
|
 |
Zakochana para, której nikt nie widział więcej
Został tylko napis "love forever" pod ich zdjęciem...
|
|
 |
Spłonęły jak świeca resztki ich romansu
Obserwował ogień w swoim destrukcyjnym tańcu
|
|
 |
Śmierć najukochańszej to ponadczasowa strata
Chwilę jeszcze płakał, rozstanie go zasmuca
Silnym pociągnięciem wyrwał z klatki piersiowej płuca
|
|
 |
W jego sercu płonął ogień, zdjął jej z twarzy welon
Ze łzami w oczach mówił, że miłość jest ich nadzieją
|
|
|
|