 |
Jesteśmy jak książki. Większość ludzi widzi tylko naszą okładkę, mniejszość czyta wstęp, wielu wierzy tylko krytykom, nieliczni poznają naszą treść.
/ ?
|
|
 |
jestem już zmęczona tym wszystkim. tym, że ludzie odchodzą, kłamią, zawodzą. tym światem pełnym hipokryzji, niespełnionych obietnic i fałszywych słów. tym ciągłym udawaniem, wybaczaniem, drugimi szansami. nie chcę tego. chcę umrzeć.
|
|
 |
myślę, że nigdy w życiu nie czułam się tak jak w tym momencie. nigdy nikt mnie tak nie zranił i nigdy tak bardzo nie próbowałam tego ukryć. w całym swoim życiu nie zawiodłam się na nikim tak jak na was "niedoszli przyjaciele". no ale cóż. pierwsze razy są nieodłączną częścią naszej egzystencji.
|
|
 |
czasem trzeba po prostu usiąść wieczorem, zapalić papierosa i pierdolić wszystkich tych fałszywych ludzi.
|
|
 |
i czujesz jak Ci serce pęka, gdy zbyt wcześnie zacząłeś traktować kogoś jak przyjaciela. i łamie się świat, a rozczarowanie goni Twoją dumę, bo zaufałeś nieodpowiedniej osobie. w takich chwilach masz żal do ludzi, świata, do siebie. czujesz? to przeszywające uczucie porażki. gdy odchodzi powiernik Twoich sekretów, a Ty już nawet nie masz pewności jak wiele osób o nich wie.
|
|
 |
nienawidzę budzić się w kulminacyjnym momencie snu, nienawidzę. Na siłę zamykam oczy i próbuję przypomnieć sobie ostatnią scenę, słowa, które padły z Twoich ust. Wymyślam swoje zakończenie, tak by wszystko było idealne. chociaż tu - we śnie.
|
|
 |
przejmij inicjatywę, zrób ten pierwszy krok. może się to okazać najlepszą decyzją w Twoim życiu.
|
|
 |
co by się nie działo całą energię kierować na nią /małpa
|
|
 |
kiedyś miałam prawo mieć nadzieję, że za mną pobiegniesz. teraz mogę mieć pewność, że nawet Cię to nie ruszy. to najgorsza świadomość jaką miałam przez te parszywe 18lat.
|
|
 |
zakochałam się. zakochałam się w sposobie w jaki trzęsą mu się dłonie, gdy przerzuca kartki książki tłumacząc mi transkrypcję DNA. w tym jak wprawia mnie w zakłopotanie zadając pytania, na które nie wiem jak odpowiedzieć. w skupieniu, gdy jego cienkie palce zręcznie lawirują na strunach gitary. w jego "cześć" rzuconym mimochodem na szkolnym korytarzu. zakochałam się w jego błękitnych oczach i niesfornych kosmykach włosów spadających mu na twarz. w ambitnych planach. nawet to pokochałam. i jego determinację. zakochałam się w nieśmiałości chwil przed pierwszym pocałunkiem. w "jesteś malutka" i "przepraszam. poniosło mnie". w miękkości jego języka i intensywności pocałunków. i uwielbiam swoje ubrania przesiąknięte jego zapachem.
|
|
 |
|
Nie wystarczy podnieść dwóch kącików ust, by być szczęśliwym.
|
|
|
|