 |
Wiesz, ze dobrze chce
Ale czasem nie kontroluję się
Szatan kusi mnie bym chodził po dnie.
|
|
 |
By aniołowie twoi pilnowali
Byśmy fałszywych przyjaciół dostrzegali
Od nich nas broń który czuwasz tu.
|
|
 |
I found the one he changed my life
But was it me that changed
And he just happened to come at the right time
I'm supposed to be in love
But i'm not mugging /Znalazłam tego jednego, zmienił moje życie,
Ale czy to ja byłam tą, która się zmieniła?
I jemu właśnie zdarzyło się przybyć w odpowiednim czasie,
Powinnam być zakochana,
Ale nie robię zamieszania
|
|
 |
Wiem, będę pamiętał do końca te słowa,
kocham i będę, jak tą historię o Nas,
mogliśmy być, ale dziś nie ma szans,
dziś życzę szczęścia, choć raczej już masz.
Mała data, imię na fotografii,
ja, Ty, Ty, ja...magia chwil dłoni naszych,
przepraszam, ale i tak będę kochał,
i dalej wylewał atrament w kroplach,
na twarzy tych łez, wiem wołają,
imię, litery, które tu nad tą kartką.
Tak mam dość, tak trudno mówić,
kiedy wiem, że nie trzyma Nas tu nic,
kiedy wiem, że nie mam nikogo,
bo kto mógłby być, ja chcę tylko z Tobą.
Dla Ciebie, się budzić i Tobie dziękować,
mówić dziennie, jak bardzo kocham.
|
|
 |
miałem wiarę, że dotrzymasz słowa
że będę Twój, jak Ty zawsze moja.
Miałem blask w oczach, gdy byłaś tu obok,
a teraz w nich krople, ukrywane dłonią,
każda noc, to walka i smutek,
to wiara w jutro, że w końcu się obudzę.
Powieki otworze, i chwycę telefon,
jedna wiadomość, "kocham na wieczność",
małe serce, wiem kiedyś tak było,
a dziś, to już wiem nierealna przyszłość.
Dziś patrzę na uśmiechnięte twarze,
wiesz co..(?), ludzie wytykają mnie palcem,
"to ten, który miał wczoraj wszystko,
a dziś wypełniony tu po brzegi ciszą...
|
|
 |
"Byliśmy tam, gdzie nikt nie dotarł,
mogliśmy żyć tymi dniami do końca,
dziś wiem, po dwóch różnych stronach,
żegnam Cię, zapominam dziś o na Nas..."
|
|
 |
Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do Eldorado i zrobić wszystko żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić.
|
|
 |
siedzieli na masce samochodu już przy drugiej butelce wina. czuła jego wzrok, który świdrował ją od stóp do głów. speszona zaczęła ględzić. - jak wrócimy? nie wsiądę z Tobą! już nieźle odbijało Ci przed kierownicą kiedy jechaliśmy, a Ty nie miałeś w sobie ani kropelki alkoholu. wziął jej niesforny kosmyk i owinął sobie wokół palca. - skąd wiesz co piłem rano, i całe popołudnie? - spytał śmiejąc się dźwięcznie. spojrzała na niego przerażona i uśmiechnęła się. - nie byłbyś taki.. głupi. - wyszeptała zagryzając wargę. założył ręce i stanął przed nią. - najwyraźniej jestem. jestem głupi bo zakochałem się w dziewczynie, która teraz stoi przede mną i spogląda na mnie z tym swoim błyskiem w niebieskich oczach. w dziewczynie, której serce zaraz o mało nie wyskoczy z piersi, ale nie wiem czy to z nadmiaru wypitego wina czy z tego idioty co stoi przed nią i gada całkiem bezsensu. - mówił nieśmiało spoglądając w jej tęczówki. - zamknij się w końcu! - warknęła łącząc swoje wargi z jego.
|
|
 |
Spróbuj jeszcze raz zejść z drogi, którą wybrał los.
Już wiem, że nie zawiodę Cię. Spraw bym znowu czuł magię, której moc , nie zniszczy żadne zło.
|
|
 |
Śnij, każdej nocy śnij, zakrywaj myśli złe,
to nie ten świat i czas, pokonaj każdy strach.
|
|
 |
Wiem, czego jest mi brak,
czego szukam wciąż, nie mogę zebrać myśli.
Za każdym razem sen, powraca wciąż ten sam, wspomnienie tamtych dni, ulotne jak zaklęcie.
To tylko chwila, która sprawia, że ten świat na zawsze zmienia swoją mroczną, bezlitosną twarz.
|
|
 |
Zamykam oczy po raz kolejny słuchaj, więcej czasu na oddech dziś spokój ducha, chce mieć Ciebie to akurat wiesz już, chce więcej niż twoje usta na mojej szyi co wieczór, zamykam oczy może tym razem się uda, a może tym razem faktycznie ktoś mnie wysłucha, ja nowy odcień nadziei bez wątpliwości dzisiaj dodaje do mego zbioru dar postrzegania życia...
|
|
|
|