 |
2.Nie poznawałam Cię.Nie potrafiłam zrozumieć twojego bełkotu. Twoich nieskładnych przeprosin pod moim adresem. I nagle poczułam jakbyśmy odpychali się jak dwa magnesy o tym samym biegunie. Twoja lepsza strona walczyła z tą gorszą. Tą ,która zadawała mi ból. Myślałam,że ta druga zwycięży a ja upadnę na samo dno. Ale kiedy stałam taka zapłakana na krawędzi przepaści chwyciłeś mnie za rękę i zaprowadziłeś znów na bezpieczny teren. Nie pozwoliłeś mi spaść.Tuląc mnie długo do siebie zapewniałeś,że nic mi się nie stanie,że zawsze mnie ochronisz. I przecież nie mogę nam tego zrobić. Nie mogę z nas zrezygnować. Bardzo chciałabym mieć silną i prawdziwą wiarę w powodzenie naszego związku.Ale jak mówią do tanga trzeba dwojga. A ty często zachowujesz się jakbyś nie znał nawet kroków i był głuchy na piękno muzyki,w której takt powinny umieć poruszać się dwa serca/hoyden
|
|
 |
Nie jestem pewien do czego służy miłość, ale tak mniej więcej wydaje mi się, że do kupowania Ci świeżego chleba, gdy jeszcze śpisz, do podawania ręcznika gdy wychodzisz spod prysznica, do parzenia Ci kawy i przyjmowania za to uśmiechu, do chowania Cię pod parasolem albo w dłoniach, do niewierzenia w cellulitis, do niewidzenia zmarszczki, do słuchania z Tobą muzyki i spacerowania palcami po Tobie.
|
|
 |
Czarna parada upadłych aniołów.Zniewolonych przez największego i najbardziej potężnego wroga-otóż miłość. Królowa ciemność to ich dom. Upadli na samo dno i tak ciężko im jest się zebrać w sobie i podnieść. Na dnie też można sobie żyć.. Wprawdzie to nie jest pełnia życia,ale w ostatecznym rozrachunku jakoś człowiek egzystuje. Je,pije,śpi dręczony przez koszmary. Wykonuje setkę czynności.Ale każda nie ma sensu.Niby chce się coś zmienić bo ma się wrażenie marnowania chwil ale nie ma się w ogóle pomysłu na to jak to zrobić. O tak. Gdyby można było zaciągnąć miłość przed sąd to co chwila ktoś by to robił. Prawowałby się z nią za wyrządzone krzywdy. Ale miłość nadal jest bezkarna. I nie wymyślono Sądu Najwyższej Instancji zajmującego się skazywaniem za złamane serca. Ale może to i dobrze. Bo to pokrzepiłoby tylko na krótką chwilę. A przy szczelnie zasłoniętych oknach i drzwiach z dala od świateł reflektorów i oczu ludzi znów taka osoba stawałaby się maszyną do wspominania/hoyden
|
|
 |
taak, dobra ściema nie jest zła. mój dzisiejszy opis "ja to mam szczęście, no." wcale nie dotyczy Ciebie i tego że całkiem przypadkiem Cię spotkałam. tu chodzi mi o to że stłukłam dzbanek. a to że w niedzielę byłam zadowolona? nie, to nie dlatego że Ci odmówiłam. byłam zadowolona bo przecież w sobotę zdałam maturę ustną z niemieckiego. a to że dziś dostałam drgawek jak zobaczyłam Twoje imię w okienku gadu? to tylko dlatego że zrobiło mi się zimno, nie dlatego że do mnie napisałeś. oszukuje sama siebie i jego też. tęsknię w chuuuj mocno za tym wszystkim i wiem, że następnym razem zawale te ponad 100 dni i wyjdę do Ciebie, gdy będziesz czekał. / ibelieveinlovex3
|
|
 |
Wygramy.Możemy zwyciężyć.Pokonać wszystkie przeszkody trzymając się mocno za ręce.I ani przez chwile nie puścić swoich dłoni.Wyboiste drogi czy strome szczyty staną się o odrobinę mniej straszne i niebezpieczne gdy złączymy wspólne siły.Ja i Ty będziemy czerpać energię do życia z naszych spojrzeń przepełnionych miłością, szczerych serc i spragnionych siebie ciał.Ja i Ty to wciąż niezapisana,niesformalizowana historia.I od nas zależy jaka będzie jej treść.Czy wybije się na sam szczyt jak powieść Nicholasa Sparksa,poruszająca najlepszą stronę duszy człowieka.Czy spadnie do najniższej rangi jak zwykła książka nieznanego pisarza,sprzedawana w pobliskich kioskach.Traktowana tak trochę pół żartem pół serio.Niby wywołująca jakieś tam emocje w czytelniku,ale odkładana na półkę szybko zostaje zapomniana i do której nikt nie powraca myślami/hoyden
|
|
 |
Warto szukać miłości.Często ją mylimy z fatalnym zauroczeniem,często przytłoczeni przez natłok codziennych spraw nie zauważamy jej. Zdarza się też tak,że po prostu się jej boimy.Ale jest ona czymś najlepszym co może nam się przytrafić. Uskrzydla, pozwala nam latać. I mało tego nie pozwala spaść. Nieważne czy jest to miłość braterska,siostrzana,rodzicielska czy partnerska. Prawdziwa jest w stanie zdziałać cuda. I uczynić świat lepszym/hoyden
|
|
 |
1/Już nic nas nie łączy.Prócz tego,że oddychamy tym samym powietrzem,mieszkamy na tej samej planecie i nad nami unosi się to samo niebo. Uśmierciłam naszą miłość. Rozdzieliłam nasze serca.Stworzył się pomiędzy nimi gruby mur. Już nigdy po tym wszystkim nie były takie same.Nie mogły się dogadać i oddalały się od siebie pomimo,że były tuż obok,na wyciągnięcie ręki.Mur bardzo dawał o sobie znać. Tworzył się cegiełka po cegiełce. Zbudowała go każda nasza kłótnia,moje wyzwiska,Twoja zazdrość. Ostatnią dołożoną cegiełką stał się brak wystarczającej miłości. Z mojej strony nie okazała się ona dość silna.Nie przetrwała próby czasu.Potrzebuję Twojego wybaczenia. Poczucie winy uniemożliwia mi pójście dalej. W jego oczach widzę Twoje smutne pełne łez w momencie rozstania, w jego twarzy widzę usposobienie Twojej łagodności z jaką przyjąłeś to,że nie chcę już z Tobą być.Jego usta przypominają mi ruch twoich warg gdy pytałeś mnie dlaczego tak po prostu odchodzę od Ciebie.Widzę Cię nieustannie/hoyden
|
|
 |
2/Czuję wyrzuty sumienia gdy przyłapuję się na myśli,że on jest chyba tym,którego tyle czasu szukałam.Czułeś,że nie kocham Cię wystarczająco mocno by budować wspólną przyszłość? Prawda? Mieliśmy tylko chwile,a to było trochę za mało by móc stworzyć coś niezwykłego. Możemy jeszcze trafić każde do swojego nieba,ale musisz mi przebaczyć. Wiesz przecież,że nie chciałam Cię zranić,Ty tez nie chciałeś zranić mnie. Potrzebuję zobaczyć twoją uśmiechniętą twarz. Zobaczyć,że be zemnie masz się dobrze. I wcale,ale to wcale nie zniszczyło Cię nasze rozstanie. W myślach wciąż Cię przepraszam. I dam mu się złapać za rękę i poprowadzić się przez życie dopiero gdy mi przebaczysz. Mój los leży w twoich rękach.Pamiętasz jak mówiłeś,że nieważne co się stanie chcesz mojego dobra?Teraz możesz pokazać prawdziwość swoich słów. Już drugi raz zachowuję się jak egoistka. Ale przecież nie planowałam tego,że tak po prostu się zakocham i będę chciała zrobić wszystko by móc połączyć się z tą osobą /hoyden
|
|
 |
Lubię Twoje pachnące nikotyną pocałunki.Wydzielanie Ci papierosów by za chwilę przekonać się,że to na nic. Że choć bardzo się starasz nie pokonasz nałogu tak z dnia na dzień. Nawet dla mnie. Lubię brać od Ciebie bucha i chuchać Ci dymem prosto w twarz. Lubię łaskotać Cię i patrzeć jak wijesz się w prawdziwych męczarniach prosząc mnie o litość. Lubię gdy po spotkaniu z Tobą przekonuję się,że cierpię na niedosyt Ciebie. I gdy tęsknie już w momencie gdy zbierasz się do wyjścia. Patrzę z prawdziwą radością na to co zaczyna się rodzić między nami. I sprawia mi ogromną przyjemność gdy serce wygrywa mi wesoły marsz na Twój widok i wyrywa się w twoją stronę za każdym razem gdy jesteś w pobliżu/hoyden
|
|
 |
Zdmuchując świeczki na urodzinowym torcie,lub pijąc flaszkę z kumplami nie myśl proszę o mnie.To Twój dzień. Tylko Twój. Jeśli pojawię się w Twojej głowie chcę,żebyś pomyślał o mnie jedynie jak o błędzie. Nie tęsknij za mną,nie zastanawiaj się jakby wyglądało to Twoje święto ze mną.Może znów wpadłabym w niewyobrażalną złość i popsuła Ci ten najważniejszy dzień w twoim życiu. Przecież od tak dawna wybuchałam z byle jakiego powodu. Zła na cały świat za to,że trwam w związku,który nie jest dla mnie źródłem niewyobrażalnego szczęścia. A najbardziej to złościłam się na samą siebie,że zabrałam Tobie i sobie tyle miesięcy. A w efekcie i tak wymazałam je z naszych życiorysów jednym słowem "Koniec". Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Ze świadomością,że najlepsze dopiero przed Tobą.Teraz już może być tylko lepiej/hoyden
|
|
 |
Mam świadomość podejmowanych przez siebie decyzji. Wiem,że już nigdy nie zaplotę ledwo widocznego warkoczyka w jego jasnych włosach. Że już nigdy nie pobiegnę do niego poskarżyć się,że słońce złośliwie mi zachodzi,żebym nie mogła się opalić. Już nigdy nie będę się z niego podśmiewała gdy przekręci w zabawny sposób jakieś słowo. Już nigdy nie pójdę z jego małą siostra na spacer. I w jego domu nie będę mile widzianym i oczekiwanym gościem. Nie należę już do niego,a jego ramiona nie stoją dla mnie otworem. Zdecydowałam rozdzielić nasze serca i wyobcować nasze dwa światy. Już tylko go znam,już tylko posiadam wspomnienia.Które nie bolą w żaden sposób,nie sprawiają,że ciężko mi się robi na sercu nosząc ze sobą ich piętno.Zostawił po sobie delikatny powiew,który przywołując jego obraz wywołuje uśmiech na mojej twarzy.Był bardziej moim przyjacielem niż chłopakiem. I taki tytuł zawsze będzie miał w moim sercu/hoyden
|
|
 |
Nie umiałam Cię kochać.Nie umiałam zapuścić korzeni w Twoim sercu. Zasiałam małe ziarenko w nim,ale ono nigdy nie zaowocowało. Gleba była dobra. Klimat też był odpowiedni. Naprawdę dbałam o posadzoną przez siebie roślinkę. Podlewałam i doglądałam jej. Jednak zmarnowała się. Umarła śmiercią naturalną,na którą żadne z nas nie miało wpływu. Staraliśmy się. Wydawało nam się,że robiliśmy wszystko dobrze..Bo robiliśmy chyba. Po prostu niektóre ziarenka się zwyczajnie nie przyjmują. Giną w glebie. Bo są zbyt słabe by przebić się na zewnątrz i cieszyć nas swoim istnieniem. Tak to już jest,że po prostu niektóre związki rozpadają się.Muskają delikatnie brzegi naszych serc i odchodzą. A my nie czujemy żadnego bólu,żadnych większych emocji z powodu ich straty.Niektórzy ludzie po prostu nie są nam pisani.I przecież musi przyjść czas,gdy w końcu trafimy na odpowiednią dla siebie osobę/hoyden
|
|
|
|