 |
|
i znowu przebudzam się ze snu w dzień, i widzę Ciebie. na nowo Cię mam. dochodzę do świadomości jaki mamy obecnie czas, a na mojej klatce piersiowej znowu pojawia się ten głaz uniemożliwiający oddychanie. brakuję mi Cię. ten żal wypełniający mnie od wnętrza, zamarzający moje serce. przerażający strach przed stratą czegoś, co już się straciło.
|
|
 |
|
"I budzę się, Cię nie ma tu, to cienie dramatu,
a może to dzień z braku laku, zakres fatum
i nie widzę znaków i idę tu jak ślepiec,
aż z biegiem lat uwierzę, że tak będzie lepiej,
a może ktoś Cię ukradł, jak z kalendarza kartki
i wobec nostalgii nie byłem zdolny do walki,
lecz chyba zapomniałem już o Nas, przebacz." Buka/Skor.
|
|
 |
|
Jasne możemy wyjść do kina, na kawę, czy spacer, możemy się całować, spędzić noc i czasem melanżować, ale jeśli się zakochasz i będziesz chciał związku to nie zdziw się jeżeli powiem nie, ja nie potrzebuje kolejnego frajera do kompletu.
|
|
 |
|
Boje się, że przestanie się o mnie starać.Że zrezygnuje, bo tak trudno mnie zrozumieć, bo jestem taka uparta i taka trudna.
|
|
 |
|
Przypadki nie istnieją. Wszystkie rzeczy, które się zdarzają, zdarzają się w jakimś celu.
|
|
 |
|
rozpierdala mnie fakt , że przecież mogliśmy .
|
|
 |
|
rocznik to tylko cyfry , a cyfry to nie uczucia , więc nie pierdol , że jestem za młoda .
|
|
 |
|
bo chodzi o to , byś dał mi swoją bluzę , gdy mi zimno , żebyś przytulił bez słów , gdy tego potrzebuję , po prostu żebyś mnie kochał .
|
|
 |
|
masz obok siebie kogoś istotnego. osobę, dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej, a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem, kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum, na które musisz odkładać miesiące, tylko dlatego, że raz prymitywnie wspomniała, że 'nieźle pachną'. osoba, która jest. oddycha, nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą, zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór, kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci, podczas chodzenia po zimnym parkiecie.
|
|
 |
|
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
|
|