|
tak jak myślałam - 'okres próby' nie udał się, a co za tym idzie - wszystko poszło się jebać. dziękuję, dobranoc. zaczynamy nowe, inne życie - osobno. jestem mistrzem - bo wiedziałam, że tak będzie. udanego życia kochanie - bo wiem, że to czytasz. i jakoś tak, mam to gdzieś. || kissmyshoes
|
|
|
Były momenty gdy tak cholernie Cię potrzebowałam, gdy cały ten ból skupiał się w klatce piersiowej i przygniatał nie pozwalając oddychać. Nie było Cię wtedy, nie było w tych najgorszych chwilach, gdy wypuszczałam z rąk swoje życie. Co robiłeś kiedy ja wytyczałam na nadgarstkach kolejne ścieżki bólu? O czym myślałeś wtedy kiedy ja leżałam nago na zimnych płytkach łazienki i próbowałam się przekonać, że to wszystko ma jednak sens, a pragnienie śmierci to tylko przejściowy okres. Nie słyszałeś mojego płaczu przeplatanego z krzykiem. Zabrakło Cię, a teraz wracasz ,gdy już nauczyłam się być silna. Nie po to umierałam kilka miesięcy temu żebyś teraz to spieprzył.
|
|
|
było wiele trudnych momentów. mnóstwo chwil, które czasami nie wydawały się do przeżycia. jednak jedną z najtrudniejszych była ta w której musiałam powiadomić Go o śmierci najlepszego przyjaciela - człowieka, którego od małolata już nazywał bratem. wybudził się z cięzkiej operacji. po kilku próbach reanimacji w końcu otworzył oczy, i zaczął coś szeptać. trzymałam Go mocno za rękę, gdy nagle powiedział:'chciałbym zobaczyć Krzyśka'.patrzyłam na Niego próbując powstrzymać łzy.'daj spokój,jesteś za słaby.nie możesz wstawać'-wymyślałam coś na poczekaniu,odwracając głowę w drugą stronę.ścisnął mocniej moją rękę.'co się dzieje?'-zapytał zdenerwowany.'Krzysiek nie przeżył'-powiedziałam w końcu.czułam jak Jego dłoń powoli puszcza moją.'nie,kurwa.błagam,nie'-zaczął krzyczeć.do pokoju wbiegł lekarz,a wszystko nagle zaczęło znowu piszczeć.wyciągnięto mnie z sali siłą.patrzyłam przez łzy na Jego poddającą się twarz, słysząc w oddali tylko krzyk lekarzy:'tracimy Go'. || kissmyshoes
|
|
|
wiesz jak cholernie strasznie się czułam? jak bardzo bezsilna byłam, gdy całe noce i dnie spędzałam w szpitalu czuwając przy Nim, jak błagałam Boga żeby się nie poddał, i jak ciężko było mi patrzeć na Jego bladą twarz. wiesz jak cholernie bolał moment w którym wybudził się i szeptem powiedział:' wiedziałem, że tu będziesz', po czym uśmiechnął się, a ja myślałam, że już po wszystkim? jak mocno płynęły mi łzy, gdy nagle cała ta aparatura zaczęła piszczeć, a On odleciał? jak bolało, tam w środku, gdy z całej siły wyciągali mnie stamtąd za ręce, a ja nie chciałam od Niego odejść. jak krzyczałam w niebogłosy by Go odratowali. jak bardzo cierpiałam, stojąc za szybą i patrząc jak Jego ciało co chwila podnosi się i opada, a ta pieprzona kreska nadal jest ciągła. jak ledwie mogłam oddychać, i jak bardzo się bałam? nie wiesz. nie masz pojęcia. bo nigdy nie zrozumiesz tego, jak bardzo Go kocham i jak cholernie wiele dla mnie znaczy. || kissmyshoes
|
|
|
Dawno temu stojąc nad jej grobem, obiecałem, że będzie ze mnie dumna. Dziś ze wstydu, nie potrafię spojrzeć w niebo. | moblowicz
|
|
|
Chciałabym , aby się przyznał. Przyznał do tego , że byłam ważna że były takie dni gdzie byłam w jego głowie nieustannie , dni w których często przygryzał wargi , dni w których uśmiech był tylko ze względu na mnie. Przyznał się , że nasze kłótnie go bolały , a nie tak jak próbował mi pokazywać miał na nie wyjebke , chciałabym aby się przyznał , że przez ten czas myślał , był ciekawy co się ze mną dzieje.Chciałabym aby przyznał , że gdy pisałam w nocy tylko udawał złość na mnie , tak naprawde cieszył się że o tak późnej godzinie o nim myśle , chciałabym aby przyznał , że tylko udawał skurwiela , aby mnie od siebie odepchnąć . Przecież mógłby się przyznać | rastaa.zioom
|
|
|
Sprzecznośc uczuć nigdy aż tak nie dawała się we znaki , chce go pocałować , pierdolnąć , przytulić , olać. Wykrzyczeć jenocześnie że go kocham i to jak bardzo działa mi na nerwy ,jak bardzo nie jest taki jaki chciałabym żeby był , chce budzić się przy nim , ale gdy tak jest chętnie wyjebałabym go z łóżka . Dlaczego ? Bo wpuszcza mi zimne powietrze pod pościel. Uwielbiam jego perfumy , ale denerwuje mnie ich zapach gdy jest zbyt intensywny , chce aby robił mi śniadania , ale nigdy ich nie zjadam . Kocham go , ale chce go nienawidzieć | rastaa.zioom
|
|
|
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cud narodzin. Ktoś stracił życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
|
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
|
siedzieliśmy w kuchni wraz z siostrą,która robiła kolację.Damian popijał kawę,śmiejąc się z Iwety,której nie szło krojenie warzyw.nagle wywaliłam do Niego tekstem:'zarysowałam Ci auto'.Iweta odwróciła się w moją stronę, patrząc z niedowierzaniem.Damian prawie opluł się kawą,po czym powoli podniósł głowę,patrząc na mnie ogromnym oczami.'stop. wróć. jeszcze raz'- mówił powoli. 'zarysowałam Ci auto' -powtórzyłam.nie odpowiedział nic,wybiegł na parking przed blok,i zaczął oglądać samochód.siedziałam przy stole czekając jak na wyrok śmierci.wrócił po pięciu minutach.'ja pierdole! jak tego dokonałaś, kurwa!'-wydarł się. patrzyłam na Niego błagając o litość.'jakoś tak wyszło'-wymamrotałam.podszedł do mnie,z wkurwioną miną,i nachylił się,patrząc się na mnie tak jakby zaraz mi miał przypierdolić.'głupia jesteś? co tam auto, ważne,że Tobie nic się nie stało'- powiedział,całując mnie w czoło. odetchnęłam z ulgą, bo liczyłam na karę śmierci, za kilka rysek na Jego czarnej miłości.|| kissmyshoes
|
|
|
|