 |
|
Doprowadziłam się do takiego stanu, że nawet kanapki z uśmiechem zrobionym z ketchupu nie potrafią mnie rozweselić. / xfucktycznie .
|
|
 |
|
Miałam te myśli, ale nie miałam odwagi Żeby skończyć jak Magik i się zabić. [ gandi.ganda.x3 ]
|
|
 |
|
Sto osiemdziesiąt sześć centymetrów czystego skurwysyństwa. Ale tylko On potrafi udowodnić, że poza charakterem chama, jest odpowiedzialnym kolesiem. Kiedy jest zimno, potrafi nawrzeszczeć na mnie "Czy Ty kurwa nie masz kurtki w domu?!" po czym oddać mi swoją; kiedy próbuję odciągnąć go od tych pieprzonych dragów, jest w stanie wyskoczyć z tekstem "Przecież nic się nie dzieje, kurwa. Sama bierzesz", żeby po chwili przeprosić i wyrzucić działkę do kosza. Nie potrafiłabym go nie kochać. Nie teraz. Nigdy.
|
|
 |
|
Widziałam to w jego oczach. Widziałam ten smutek i chęć skończenia ze sobą. Jego niebieskie, przećpane oczy mówiły wszystko. Wystarczyło tylko przypatrzeć się dokładnie. Na pierwszy rzut oka, wydawał się uśmiechnięty i zadowolony z życia, ale właśnie w tych oczach można było wyczytać prawdę. To, że od jakiegoś czasu z niczym sobie nie radzi i zaśmiewa swoje problemy. I to, że udaje tak wyluzowanego, bo taką wyrobił sobie opinię. Widzisz, jak jeden uśmiech potrafi zmylić człowieka? Tylko jeden uśmiech, a Ty myślisz, że wszystko jest w porządku.
|
|
 |
|
Najgorsze było to pośrednie uczucie, wahające się między nienawiścią, a miłością. Wciąż niezdecydowane, z każdym dniem coraz bardziej nie do zniesienia. / xfucktycznie .
|
|
 |
|
Aż w końcu niespodziewanie stanął przede mną wbijając wzrok w moje oczy, które zdezorientowane całą tą sytuacją dostrzegły wyłącznie jego uśmiech, mówiący 'mogę wszystko' . Nagle słyszę nieznajomy głos, wciąż powtarzający, że mimo ówczesnych przekonań, nadal należę do niego. I czuję jak pozostałe kawałki serca wyrywają się z mojej klatki piersiowej i ryzykując, wędrują do jego rąk. Mimo świadomości, że z czasem rzuci nimi o podłogę i z udawanym żalem odejdzie, nie potrafię mu ich odebrać. Poświęciłam mu tak wiele. Obdarowałam go tak pięknym uczuciem, a on pozostawił mi jedynie złudną nadzieję na lepsze jutro, sparaliżowane emocje i zgubione szczęście. / xfucktycznie .
|
|
 |
|
wyrzuciwszy z szafy wszystkie swoje ubrania, włożył je do torby podróżnej. dołożył kilka kosmetyków po czym zasunął bagaż. niewykluczone, że zanim wyszedł, pocałował mnie jeszcze w czoło lub policzek, może życzył mi powodzenia, dobrej nocy albo czegokolwiek innego. chyba zahaczył jeszcze o kuchnię, bo rano na stole leżał pęk Jego kluczy, a herbata w kubku była dopita. zostawił kilka swoich płyt, parę książek, skarpetki i spodnie w koszu na pranie oraz wspomnienia, masę wspomnień, których nie mogę udźwignąć.
|
|
 |
|
to niesprawiedliwe. nie fair jest to, że pojawia się z dnia na dzień, zabiera mi serce, zapewnia, że się nim zaopiekuje, po czym wyjeżdża. nie w porządku jest wiadomość, którą dostaje niedługo po tym o odnalezieniu mojego serca - porzuconego, całego poharatanego, które ja na nowo muszę zaszczepić sobie w klatce piersiowej, tak chore.
|
|
 |
|
ten układ był tak oczywisty - każdy ruch, którego się dopuszczaliśmy służył zaledwie produktywności przyjemności. tylko, że te pocałunki zaczęły mieszać nam w sercach, a każde kolejne wymienione wyznanie, na przemian staczało nas ku przegranej, kiedy w końcu musieliśmy przyznać, że uczucie wzięło górę nad rozsądkiem.
|
|
 |
|
przestałam myśleć o tym, że może powinnam iść spać, powinnam coś zjeść, nawet jeśli miałoby to się równać jednej kromce chleba dziennie, powinnam zacząć coś mówić, kontaktować się z ludźmi, nie zrywać wszelkich związków z cywilizacją. głównym celem jaki sobie obrałam było wyciągnięcie Cię z kłopotów, które okazało się znacznie trudniejsze niż początkowo przypuszczałam i które na dobre uwikłało mnie w Twoim świecie. w świecie przed którym kiedyś mnie ostrzegałeś, gdzie słownik nie obejmował definicji słowa "uczucie", a ludzi ledwie je pamiętających, jedynie brzydziło.
|
|
 |
|
- Pojechałem wczoraj w trasę, dojechałem, poszedłem spotkać się z Natalią, a że było ciepło, zostawiłem bluzę na rowerze. Przychodzę, ktoś zajebał moją najlepszą bluzę! Jasny chuj! Zamiast wziąć rower za 1600zł, to zabrali bluzę... i mi zimno było. Potem jechałem do domu i jakieś 10km od celu, przebiła mi się dętka i musiał po mnie przyjechać... pijany ojciec, bo bym z buta leciał. Zajebisty pech, nie? - Kto to Natalia?
|
|
 |
|
w którymś momencie musiałam zaakceptować, że należy zmienić płytę, że już dawno na ekranie pojawiły się napisy i wygasła nawet końcowa muzyka. nie miało znaczenia, iż ten film, ta część, był moim ulubionym. ten rozdział życia - truskawki w bitej śmietanie, od której później kleiła się pościel, rozgrzany asfalt, litry gorącego kakao obalone przy wieczornych kminach na tarasie oblanym zachodem słońca i On - się skończył.
|
|
|
|