 |
Zbliżają się święta. To już drugie odkąd Cię tutaj nie ma. Dopiero, albo aż drugie, jeszcze nie wiem w jakim kontekście to interpretować. Jeszcze nie wiem, czego żałuję bardziej - tego, że tylko kilka z nich spędziliśmy razem czy tego, że już żadne nie będą takie same. Teraz każda wigilia będzie dla mnie nie jak zawsze, samą radością, ale sztucznym uśmiechem i przeświadczeniem, że brakuje mi Ciebie. Że brakuje kogoś, z kim chciałbym podzielić się opłatkiem i nie składać nawet normalnych życzeń, bo przecież wiedziałbym dobrze, że Twoje marzenia już się spełniły. Że nie ma obok mnie osoby, którą chciałbym przytulić w bożonarodzeniowy wieczór, siedząc przed telewizorem i pijąc ciepłe kakao. Że to właśnie w święta Bóg zabrał mi to, co powinno być moje już na wieczność. /mr.filip
|
|
 |
"i nie mówisz, że czas na to już minął, gdy zakładam czapkę daszkiem do tyłu" ♥
|
|
 |
I to wszystko wyniszcza mnie od środka , jak rak , wiem chujowe porównanie zważywszy na to iż jedna z bliższych mi osób zmarła na niego ale chyba wypaliły się we mnie wszystkie uczucia a już zwłaszcza te dobre. I jesteście tu , widzę wasze twarze ale wcale nie chcę na nie patrzeć. I mam tu ten stolik i biały proszek na nim , i nie wiadomo skąd trzymam nagle w ręku kartę kredytową i chyba nawet zwiniętą stuzłotówkę. I znowu zatracam się w tym świecie , bez odbioru. I jest dobrze , nie właściwie jest chujowo ale czy to ważne. I tak rano znów obudzę się w swoim łóżku albo łóżku całkowicie kogoś mi obcego mając świadomość iż udało mi się uciec z piekła jednocześnie zostając wyrzuconą z raju . / nacpanaaa
|
|
 |
ale w ten jego uśmiech mogłabym wpatrywać się do końca swego jestestwa ! / nacpanaaa
|
|
 |
Chciałabym wiedzieć jak to jest być gdzie indziej, robić co innego i być kimś znacznie innym. Chciałabym obudzić się gdzieś dalej, w nieswoim łóżku, w nieswoim domu ale obok kogoś, kogo każdy detal znam jakby na pamięć. Nie martwić się o jutro zwyczajnie biorąc pod uwagę tylko dzisiejszy dzień. Zatracać się w chwilach i ich tak nienaturalnym zapachu. Żyć tymi chwilami. I posiadając obok bijące serce tego człowieka, zostawić całą resztę daleko za sobą. Czyste powietrze. Marzenia stają się tak bliskie, a promienie porannego słońca delikatnie pieszczą chłodne policzki. Odczuwalnie swobodny oddech na karku i znany kształt ust muskający skórę. Wskazówki zegara stają w miejscu, a czas przestaje tworzyć istotną podstawę. Teraz, w tej chwili i w każdej następnej, jesteśmy by być, jesteśmy dla siebie. / Endoftime.
|
|
 |
- Nie wytrzymam tego wszystkiego... - Wszyscy tak mówią, a wytrzymują. Człowiek nie sznurek, wszystko wytrzyma.
|
|
 |
A mi to już z lekka zaczyna wszystko zwisać
|
|
 |
"Po czym poznać żmiję?
Zje cię na kolacje ale zdrowie twe wypije
Skandal drugie jej imię, obłuda pierwsze
Na sam widok podstęp wietrzę
Słodko-ostra jak miód z pieprzem
Długo mogę mówić jeszcze
Piskliwy głos, zadarty nos
Jak snajpera strzał cios niby-że-to niewinny
Ty błagasz dość, ona słodkie stroi miny
Wokół kolesi krąży jak sęp wokół padliny
Towarzyski błąd nagminny trzepotem rzęs przykryje
Ja ci mówię, ty uważaj na żmiję!
To mistrzyni kamuflażu,
Kameleon pierwszych wrażeń
Spod jagnięcej skóry wilk się obnaży
Zniszczy cię, o tym marzy, bierze jedną z setki twarzy,
Wersji wyimaginowanych zdarzeń
Trującym gazem oddycha, popycha, popycha
Dobrym słowem do krawędzi pcha
Cała ona z szatanem spokrewniona
Podobna do trojańskiego konia
Obłudna dumna taka jadowita ona.."
|
|
 |
Tak wielu chciało żebym upadł ale jestem tutaj, niech ciągną fiuta, ja jak Sobota wjeźdzam z buta.
|
|
 |
Czasem jestem jak dziecko, wiesz? jak dziecko, któremu do pełni szczęścia brakuje tylko słów 'ej, mała. jesteś najważniejsza'
|
|
 |
rap dla mnie to nie kaprys czy też modne hobby, to życie z satysfakcją, że rozpierdalam Twój głośnik. bez zbędnych uprzejmości i lizania dup wokoło, masz do czynienia z najlepszą rapu szkołą. / WSRH
|
|
 |
i są dni kiedy wkurwia mnie wszystko wokół, to i tak idę do przodu wciąż nie zwalniając kroku.
|
|
|
|