 |
|
jeden rok. jeden pokój, tysiące uniesień, miliony łez. uczucia zamknięte w czterech ścianach, pieprzona sinusoida
|
|
 |
|
samotnie żyjemy, samotnie umieramy.
|
|
 |
|
dobrze wiem, chcę móc całować tylko Twój uśmiech, na tej nasłodszej mordce świata.
|
|
 |
|
noce to apogeum bólu, który nosisz w sobie dzień w dzień, maskując go starannie dobranym uśmiechem. noce są najgorsze, co noc umierać z miłości... to może człowieka zabić.
|
|
 |
|
dziś nawet sen istnieje dla mnie tylko na receptę.
|
|
 |
|
stoisz obok, a ja wiem, że nie mogę Cię dotknąć. mimo tego, że oboje bardzo tego pragniemy. każda komórka mojego ciała cierpi nie mogąc dotykać twojego ciała. każdy najlżejszy nawet dotyk wprawia moje ciało w niesamowite drżenie, a nie mogę tego czuć, bo nie powinniśmy tego robić.
|
|
 |
|
za nić w świecie nie wyobrażam sobie, że któryś z nich mógłby odejść. kocham ich oboje. jednego i drugiego na swój sposób. gdyby tak połączyć ich w jedną osobe to byłby to mój ideał, bo jeden ma plusy tam gdzie drugi minusy.
|
|
 |
|
najgorsze jest to, że chciałabym mieć ich obu tylko i wyłącznie dla siebie, ale tak, żeby oni mieli tylko mnie. jestem strasznie samolubna.
|
|
 |
|
Doba musiałaby trwać dwa razy dłużej, żebyśmy wreszcie mogli się sobą nasycić
|
|
 |
|
Moje największe marzenie: żeby właśnie we mnie widział szczęście i sens życia
|
|
 |
|
miłość, to wręczenie komuś broni wycelowanej we własne serce i nadzieja , że nigdy nie pociągnie za spust
|
|
 |
|
a ja wiem, że tylko marzyć mi się może świat tonący w uczuciach
|
|
|
|