 |
jestem zbyt chory na zdrową relacje
|
|
 |
mnie teraz oddychać trudno... nie dlatego, że serce mi się psuje, ale że tak strasznie ciebie kocham
|
|
 |
raczej nie mam hobby, chyba że liczą sie kace
|
|
 |
piąta rano, 28 września. pamiętam, że płakałem, trzymając w rękach butelkę
|
|
 |
czemu raniłem, kiedy chciałem kochać?
|
|
 |
chciałbym tobie wszystko powiedzieć ale o nic mnie nie pytasz
|
|
 |
nie chciałem już tu być, pokłady autoagresji, uwierz, robiłem wszystko, by się unicestwić
|
|
 |
smutno mi za tym wszystkim, co mogłem nazywać moim
|
|
 |
mam wrażenie, że ja pamiętam o innych ludziach dłużej, niż oni pamiętają o mnie
|
|
 |
może amputują przeszłość i będę lepszy
|
|
 |
w obronie wódy powiem, że dużo też odpierdoliłem na trzeźwo
|
|
 |
już nie będzie pierwszych randek. już nie będzie tego uczucia, kiedy po raz pierwszy ściągasz z niej stanik, ona ma dwadzieścia lat i pachnie bzem. nie będziesz już na studiach. nie będziesz już pił do rana z przyjaciółmi, budując więzi, które są w stanie przetrwać dekady. nie będziesz krzyczał do niej pełnym głosem “kocham cię” i nie będziesz już widział pełnego oddania uśmiechu kobiety. bez śladu cynizmu. nie zobaczysz już nigdy światła w jej oczach na twój widok, kiedy masz swoje usta trzy centymetry od jej i trzymasz jej twarz w dłoniach.
|
|
|
|