 |
|
Kochany Święty Mikołaju przynieś mi lalkę!
- a mi sanki!
-a Ty czego chcesz dziewczynko?
-ja? ja chcę tylko odzyskać utraconą nadzieję, wiarę w miłość i drugą połówkę swego serca.
|
|
 |
|
-zagramy w "ence pence"?
- po co?
- no bo jak zgadniesz, w której ręce mam orzeszek, to będziesz mógł odejść. Jeśli trafisz na pustą, to zostaniesz ze mną na zawsze
- Skarbie, ale Ty nie masz żadnego orzeszka...
- wiem...
|
|
 |
|
- jesteś głupia!
- nie głupia, tylko zakochana:)
- a co to za różnica? xDD
|
|
 |
|
" Dosyć już, dwanaście łez i znów zaczynam być
Przyjdzie czas i moje serce zacznie znowu dla kogoś bić"
|
|
 |
|
Mimo to powiesz, że suka ze mnie lub szmata?
Powodzenia! I tak mi to lata...
Twoja opinia mało mnie interesuje...
Znam Swoją Wartość i Tym się kieruję !!
|
|
 |
|
Na tym świecie tylko Ja się liczę
Leje na wszystko jestem tą jedyną niepowtarzalną:
Zwariowaną, Wulgarną Tą Jedyną
Chamską Rozwydrzoną Suką
Pyskatą Wredną Sobą
Wierze W Cuda I Marzenia
Wierzę W Siebie
|
|
 |
|
Daj spokój chłopaku, odpierdalasz komedię xD
|
|
 |
|
-naiwna jesteś- powiedział
-wiem- tylko to potrafiła tylko wykrztusic.
|
|
 |
|
- Ja tak bardzo ciebie kocham.- Lecz nie możesz ze mną być. - Dlaczego? - Bo zjebałeś wszystkie szanse...- Wiem, chciałbym teraz przestać żyć. - Nie mów tak...- Dlaczego, przecież Cię kocham jak wariat. - Wiesz, Ja Ciebie też...Ale nigdy nie usłyszałam słowa " przepraszam" z Twoich ust.- Za co miałem Cię przepraszać? - Jeszcze się pytasz? Ja chciałam być tą jedyną, a nie jedną z wielu...- Jesteś...Bez Ciebie długo nie wytrzymam...- Jakoś wytrzymałeś całe życie, to i teraz sobie poradzisz. - Obawiam się, że nie. Naprawdę przepraszam...- Miło słyszeć...Tylko wiesz? Teraz jest już za póżno...Nie wchodzi się do tej samej rzeki dwa razy...- A kiedykolwiek z niej wyszłaś? - Chyba nie, ale bardzo chciałam...- No widzisz. To wróć do mnie. - Może podam inne porównanie. Zapaliłeś kiedyś drugi raz tą samą zapałke?- Nie..- No właśnie..Na mnie już czas...Żegnaj
|
|
 |
|
Wyrwał jej parasolkę z ręki i kazał się gonić w deszczu, jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony.- jesteś bezlitosny!- wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy.
podbiegł do niej i czuje całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wzioł ją na ręce, niósł tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jje trampki i położył na kaloryferze. Wzioł ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam kochanie.- powiedział, patrząc jej prosto w oczy.- chciałem Cię przygotować...- na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie kochanie to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. Tak dla sprawdzianu...
|
|
 |
|
Oddech na szkle, łzy w oczach w myślach " Wróć"
|
|
 |
|
Wiesz, że nikt nie wierzy, że ja dla Ciebie się liczę? Nikt mnie nie wesprze, każdy mówi, że nadal się bawisz, mimo że ja wiem, że czuję, że jest inaczej...Inaczej byś nie dzownił, nie pisał, inaczej byś się nie pożegnał, byś nie powiedział tylu ciepłych słów. Zakończyłbyś tę znajomość razem z przekroczeniem granicy. Ale teraz bądź pewny stane po Twojej stronie nawet jeśli wszyscy będą przeciw...bo przecież...oni Cię nie znają, nie znam Cię nawet ja...i wtedy Cie zawiodłam bo...przecież mi zaufałeś, otworzyłeś się przede mną, a ja to zawaliłam, ale teraz będzie inaczej i pierwszy raz mogę powiedzieć w pełni świadoma..obiecuje, przepraszam i ...kocham
|
|
|
|