 |
a w sylwestra nie piję, bo uczę się gegry ! / tekst kumpla ;d
|
|
 |
-Tylko widzisz.. Ja po prostu nie chciałam żebyś się o mnie w jakikolwiek sposób zamartwiał i.. -Kocham Cie, i zawsze będę się o Ciebie martwił. Na tym polega miłość. /peaaceandlove
|
|
 |
'Nigdy nie mamy wpływu na to w kim się zakochamy. Może to smieszne, ale prawdziwe'/ Justin Bieber
|
|
 |
Najgorsze w tym jest to, że doskonale zdaję sobie z tego sprawę ale nie potrafie nic na to poradzić /peaaceandlove
|
|
 |
-ej wiesz, śniłeś mi się dzisiaj ;d -haha. mam nadzieję, że dobrze -no w sumie to źle nie było. -a hmm, co robiliśmy ? ;d -obrabialiśmy bank, głupku ! ;p / rozmowa / schowalimimisia
|
|
 |
' świetny sen ' mruknęłam szukając telefonu, który na prawdę dzwonił, gdzieś na biurku. / część czwarta / schoalimimisia
|
|
 |
' kotek, miałaś wypocząć ' wypomniał mi całując w czoło. ' wiemwiem ' mruknęłam, zaraz dodając, że czuję się o wiele lepiej. wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi i głupek, każąc mi się z powrotem położyć polazł otworzyć. zaczęłam się śmiać, że nagle zmieniłam nastawienie do wszystkiego komentując to, tak naturalnie jak w domu. zajrzałam przez okno i zobaczyłam przepychankę prze domem. zarzuciłam więc na ramiona sweterek, który leżał na krześle obok i wyszłam do ogródka. rozdzieliłam dwóch kłócących się idiotów, tak postanowiłam nazwać ich idiotami ponieważ zaczynali bójkę o to, że ktoś zamówił pizze, a tata małego supermenka nie chciał jej odebrać twierdząc, że to pomyłka. westchnęłam, myśląc, że nawet we śnie zakochałam się w jakimś totalnym głupku wzięłam pizze i dałam buziaka temu głupkowi. ' daj spokój i zapłać ' rzuciłam idąc w stronę domu. gdy tak szłam usłyszałam dźwięk telefonu. po czym po prostu... otworzyłam oczy budząc się w moim własnym pokoju. / część trzecia / schowalimimisia
|
|
 |
'śliczny' odpowiedziała. chłopczyk przytulił ją, by zaraz zniknąć za drzwiami, przez które tu wpadł. *to był jej synek* po głowie przelatywała jej w kółko ta sama myśl. w dodatku ona go kochała. przynajmniej w tej chwili. *to był sen* w głowie pojawiła się druga myśl, w którą uwierzyła równie mocno jak w tą pierwszą. wzięła głęboki oddech. *jeżeli to sen, w takim razie zobaczmy, co moja wyobraźnia jeszcze wymyśliła* pomyślała wstając. w tej chwili do pokoju wszedł chłopak, a właściwie mężczyzna, który był tak podobny do chłopczyka, że w takim razie musiał być jej mężem w tym śnie. był wysoki, miał takie same ciemne loczki jak maluch, rozwalający uśmiech i czekoladowe oczy. *musiał być kochany jeżeli się z nim ożeniłam* stwierdziła. / druga część / schowalimimisia
|
|
 |
była szczęśliwa. w końcu czuła to cholerne szczęście otaczające ją z każdej możliwej strony. owszem, była chora. cały czas czuła potworny ból garda leżąc na białej sofie. nagle do pokoju wbiegł mały chłopczyk, miał może z trzy latka, możliwe że nawet nie. gdy spojrzała na niego zrozumiała, że nie jest jej on obojętny. wyglądał jak taki malutki superman, miał dołeczki w policzkach, malutkie, słodkie, ciemne loczki i potwornie niebieskie oczka. popatrzyła na siebie w lustrze, które było umieszczone na przeciwko sofy. nie wyglądała jak ostatnio, gdy na siebie patrzyła. była starsza. miała z 24 lata. tak przynajmniej 24 lata, ale nie była brzydka. wyglądała tak, jak zawsze wyobrażała sobie siebie w przyszłości. chudą, zadbaną z idealnie prostymi włosami. wtedy zrozumiała co czuła do chłopczyka. w tym samym momencie on dobiegł do niej z kartką, na której był narysowany samochodzik. 'mamo, ładny ?' zapytał. / część pierwsza / szchowalimimisia
|
|
 |
-była chora psychicznie ? - usłyszała pytanie osoby wchodzącej do pokoju, nie odrywając się od filmu machinalnie rzuciła -udawała tylko. w sumie to się jej nie dziwię - obróciła się i zobaczyła brata przyjaciółki -czemu się jej nie dziwisz ? trafiła do psychiatryka, uważali ją za ułomną, nie mogła już być wolna... - wyliczał -no, ale chcieli ją zabić. jako jedyna mogła uratować to całe szajstwo i wybrała to wyjście. - spokojnie wytłumaczyła sięgając po popcorn -nie mów mi, że też byś tak zrobiła. - zaczynał ją drażnić, a przyjaciółka dalej męczyła się z obiadem i nic nie świadczyło o tym, że mogłoby jej zejść szybko -nie wiem, co bym zrobiła. ale z tego co widać, laska wzięła fakt na poważnie, a to - skinęła na telewizor - to tylko film. - w odpowiedzi usłyszała śmiech brata przyjaciółki z kanapy obok -aaa, marudzisz - mruknął -nieprawda ! - stwierdziła rzucając w niego popcornem po czym oboje dostali ataku śmiechu. / schowalimimisia
|
|
 |
wiem. ranię osoby, na których mi zależy. / schowalimimisia
|
|
 |
coraz częściej nie potrafię przelać na papier tego, co widzę, gdy zamykam oczy. / schowalimimisia
|
|
|
|