 |
On szukał szczęścia w ramionach panny nr. 14256, ja nadal nie potrafiłam odnaleźć się w innych ramionach niż Jego. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Nie ma Cie, jedyne miejsce, w którym nadal jesteś to moja głowa, moja pamięć i moje myśli i to jedynie one mogą mnie boleć. Boleć mnie może sama świadomość, że Cie nie ma, ale nie brak, bo przecież już się do niego przyzwyczaiłam. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Na wieść o tym, że może znowu ktoś przejął moje szczęście w swoje ręce nie reaguję nawet zmianą mimiki twarzy. Milczę. Szkoda słów. Bo po co mówić i o czym? O tym, że to jest do przewidzenia? Że to takie ludzkie? Że Ty umiesz iść naprzód jak każdy i tylko ja wciąż tkwię w martwym punkcie? O czym tu mówić? O rzeczach tak oczywistych nawet nie warto, więc milczę. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Wiem, że muszę dać radę. Nie dla Ciebie, nie dla innych, ale dla siebie, dla własnego szczęścia. Bo moje szczęście już nie jest Twoim, a Twoje nie jest moim, nie mamy wspólnego szczęścia. Osobne życie, osobne szczęście, wspólne jedynie wspomnienia, trzeba to w końcu zaakceptować. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
wszystko kończy się na domysłach, chyba jesteś z nią, nie ma mnie w Twoim życiu, czas dalej pędzi naprzód, tak jakoś na oślep, nicość, cześć. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Idę przez park. Liście, które pod naciskiem kruszą się. To wszystko jest takie wspaniałe. Muzyka wypływająca z moich słuchawek sprawia, że czuję się jak w filmie. Wyciszam ją i wsłuchuję się w melodie wygrywaną przez wiatr. Idę, widzę pary przytulające się i marzę. Marzę, o tym, ze to ja siedzę na ławce w ramionach tego, który nawet nie wie co do niego czuję. Uśmiecham się, ale mimo to kryształowa łza jedna z druga powoli spływają po moich policzkach. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Ciesze się szczęściem innych, ale tam środku czuję pustkę. Mimo wszystko ocieram łzy, żeby były nie zauważalne. Pewna starsza Pani przechodząc szepta do mnie "Słońce, będzie dobrze. On na pewno chce tego co Ty" i znika. Nie ma jej. A w mojej głowie? Tworzy się mnóstwo pytań, czy ta Pani ma rację? Czy ja mogę być tak szczęśliwa? Szczęśliwa z nim? // zdefiniumymilosc
|
|
 |
Wbiegła do swojego pokoju. Ból rozdzierał jej serce. Nie mogła się pogodzić z tym, co się stało. Nagle wszystko straciło sens. Słone łzy rozmazywały jej obraz. Zrzuciła zdjęcie stojące na jej toaletce. Tak pięknie razem wyglądali, pamiętała te chwile jakby to było wczoraj. Ich wspólne wieczory, wielogodzinne rozmowy, pierwszy pocałunek. Wszystko było takie wyraźne. A teraz nie ma już nic, to wszystko odeszło wraz z nim. Nie wierzyła w to wszystko, to musiał być ktoś inny jego tam nie mogło być ! On nie mógł zginąć, tam w tym wypadku. Nie zastanawiała się, chwyciło stłuczone szkło. Chciała odejść, być z nim. Chodzić po błękitnym niebie. Chciała, ale nie mogła. Lekkie nacięcia, nie zdecydowała się na głębsze. Przecież musi się zaopiekować mamą. Nie zostawi jej na pastwę losu. Będzie tu dla niej. On będzie nad nimi czuwał. // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
Nie mogę już żyć wspomnieniami. Trzeba zostawić to co było i żyć dalej. Mimo, że ostrze noża było wbijane na oślep trzeba iść przez życie na przód, na przekor wszystkiemu nie zwracając uwagi na przeciwności. jak się upadło musimy wstać i pokazać jak silnym się jest. Brnąć dalej, nie dla kogoś. Dla siebie. // zdefiniumymilosc
|
|
 |
ostatnio mnie spytano co bym zrobiła jak miałby być koniec świata. nie wiem. odpowiedziałam, że nie wiem. ale w głowie zrodziło się coś innego. tysiące myśli : rzucenie sql, wyjazdy, mnóstwo wyjazdów. każdy kraj. ale tylko z nim i z nimi, z ta garstką z którą bym chciała przeżyć ostatnie chwile życia, a na końcu wrócić do domu i czekać, czekać na zagładę // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
Jestem czubkiem, który pragnie tego co tak dawno zaznał
Nie utopić się w promilach, lecz zatopić się w pierwiastkach
Galaktyczna miazga, kiedy spada na mnie gwiazda
Jesteś tak odważna, zmysłowa, ty to nie każda
Inna to porażka, im zostaje tylko marzyć
Jak zmysłowo próbują lądować na mojej twarzy
Chcę się poparzyć, ten żar wzniecamy wspólnie
Jesteś tą kobietą, którą prezentuję dumnie
Przez duże D jak Daga, stylowe bragga
Uwielbiam gdy tak stoisz pięknie przede mną naga
W głowie mam bałagan, pożądanie się wzmaga
Jesteś moim diabłem, który sprawił, że wciąż latam
Możesz być na moim ciele nawet w chuj bolesną blizną
To przy tobie ja poczułem się prawdziwym mężczyzną
Bo ja kocham cię pizdo - Peja / De najmlodsza
|
|
 |
Nie zastąpisz prawdziwej kobiety zwykłą dziwką a miłości wódą, koksem czy tez fifką
|
|
|
|