 |
Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu.
|
|
 |
Jeżeli zaczniesz przejmować się porażkami, rozpadniesz się na kawałki.
|
|
 |
Kiedy się kogoś kocha, to ten ktoś nigdy nie znika.
|
|
 |
Chcesz ze mną porozmawiać, poważnie porozmawiać. Przyznałeś się do błędu. Tak bardzo tego chciałam. Minęło pół roku. I co teraz? Powiesz mi, że damy radę zbudować nasza przyszłość od nowa ? Czy znów, że kochasz ale nie możemy być razem? Jestem ogromnie ciekawa tej rozmowy...
|
|
 |
Z razu na raz jestem co raz to silniejsza. Szybciej godzę się z porażkami.
|
|
 |
Pewne sytuacje w życiu uświadomiły mi, a raczej cierpienia wywołane porażkami, ( - to tak jak u dziecka jak się nie sparzy to się nie nauczy. ) że czasem lepiej odpuścić, dać na przysłowiowy luz i szybko podnieść głowę do góry. Idąc z opuszczoną głową można co najwyżej znaleźć pieniążek, a nie pieniądze są w zyciu najwazniejsze tylko ludzie. Więc patrzmy im w oczy, swoim ludziom, przypadkowym bo nigdy nie wiemy kiedy ktoś obcy stanie się całym naszym światem.
|
|
 |
“ a na mikołajki poproszę wieloletni romans bez zobowiązań ”
|
|
 |
"Mieliśmy już za sobą wszelkie powroty i wiedzieliśmy, że się nie wraca ani do tych samych miejsc, ani do tych samych planów. Chyba od tego momentu w człowieku zaczyna się dorosłe życie. Długo nie mogliśmy w to uwierzyć. Nieodwracalność zdarzeń i uczuć jest równie absurdalna jak śmierć, trudno ją zaakceptować. Na szczęście ta wiedza przychodzi na samym końcu: kiedy umiera nam ktoś bliski albo kiedy kończy się miłość.
Ale zanim przyjdzie, człowiek próbuje i próbuje, próbuje o wiele dłużej niż to ma sens."
Grażyna Jagielska
|
|
 |
Zapamiętaj, pośpiech jest najgorszym doradcą. Wpadasz w ramiona innego, bo wydaje Ci się, że dawna miłość się już skończyła, że to nie było to i pewnego dnia budzisz się rano i wiesz, że popełniałaś największy błąd swojego życia, bo wszystko to czego szukałaś już miałaś. Amen.
|
|
 |
Nie potrzebuję hashtaga, statusu, wręczanej znienacka róży, częstych wypadów za miasto, na kolację lub do kina oraz ciągłego zapewniania mnie, że jestem ważna. Nie potrzebuję ani słów, ani całej listy dóbr materialnych. Chcę jedynie Twoich palców przesuwających się z samego rana po linii moich żeber i szeptu "wstawaj, moja piękna", nawet jeśli następne co powiesz to "głodny jestem".
|
|
 |
Bez problemu rzucam hasłem "daj mi spokój", odwracam się na pięcie i znikam z życia tej czy innej osoby. Usuwam się, wyłączam, jakby przestaję istnieć. Dla siebie, bo się męczę. Dla niej - wiedząc, że jedyne co mogę dać to pasmo rozczarowań i bólu. Tylko z nim jest inaczej. Nie potrafię uciec. Chowam się w najbliższym kącie, jednocześnie licząc, że nagle mnie dostrzeże. Tak przeważnie jest. Napotyka się na mnie i wysyła uśmiech. Kilka sekund uniesionych do góry warg, które są dla mnie jak magnez. To ten cholerny krótki moment, przez który od lat wracam do niego co dzień.
|
|
 |
Od ponad dwóch lat niezmiennie mam w sobie cząstkę, która należy do niego. "Cząstka" brzmi tu dość irracjonalnie, biorąc pod uwagę, że ten element mojej osoby potrafi przejąć kontrolę nad wszystkim. Dochodzi do głosu i w jednej chwili znikają myśli, czy warto, czy powinnam, czy mogę. Nagle bez zastanowienia pojawiam się u niego, a on całuje mnie zachłannie zaraz po tym jak przekroczę próg. Prowadzi mnie niecierpliwie do swojego pokoju, a tam koncentruje się już głównie na tym, by jak najszybciej ściągnąć ze mnie ubrania. Nic nie ma znaczenia - sumienie, jego wibrujący od przychodzącego połączenia telefon i zdjęcia jego kobiety na szafce. Zatapia się w moich wargach, przestając dostrzegać, iż jest cokolwiek innego na tym świecie.
|
|
|
|