 |
Ona płakała gdy Ty wyjebane miałeś. Nie myślałeś o niej kiedy kurwa musiałeś.
|
|
 |
jedno serce ją tłoczy i jeden Ty by to wszystko zjednoczyć.
|
|
 |
śniło mi się dziś wszystko, bo śniłaś się Ty, nie powiem, bo
leciały mi łzy. przyznaję, kurwa szczerze, że niszczy mnie
świat osobno, a przecież mieliśmy razem go zmieniać, podobno.
|
|
 |
grunt to znaleźć w sobie siłę, nawet gdy myślisz że już nic nie jest w stanie Ci pomóc. jesteś zdana tylko i wyłącznie na siebie.
|
|
 |
o tak, jest mi teraz ciężko. ale obiecuję Ci, pożałujesz tego co zrobiłeś.
|
|
 |
zawsze znajdziesz powód do uśmiechu. postaraj się tylko.
|
|
 |
"Ty jesteś jakaś aspołeczna" powiedział jej w końcu, gdy już któryś raz z rzędu nie chciała wyjść z domu. "Tak, masz rację. Najlepiej czuję się sama ze sobą i stosem książek obok. Nienawidzę ludzi. Są trzy osoby na tym świecie, które trzymają mnie przy życiu. rozumiesz? tylko dla nich widzę sens codziennej pobudki i dalszego życia. zaledwie trzy osoby na 20, przez które mam ochotę zakończyć swoją egzystencję tu i teraz. Jestem na skraju. Mam wybór- albo runę w przepaść, albo przeżyję. 20 do 3." "Nie wyglądasz jakbyś..." "Jakbym co? Jakbym była samotna? Wiem, wiem. Jestem samotna w przeludnionym świecie." "Ale zawsze mówiłaś, że sobie radzisz..." "A czy kiedykolwiek wypowiedziałam to zdanie: 'ej, dobrze sobie radzę'? Nie. Bo zawsze pytaliście: radzisz sobie? I odpowiadałam tylko, że tak. Ktoś kiedyś napisał: 'nie pytaj, a nie odpowiem Ci kłamstwem.' Nie chciałam nikomu się zwierzać. Nie ufam ludziom."
|
|
 |
pamiętasz, jak obiecałam Ci, że się nie poddam? jak obiecałam walczyć, nawet jeśli nie będzie Cię tutaj? jak mówiłam, że jestem silna i wytrzymam? kłamałam. jestem nikim. nędznym skrawkiem człowieka wyniszczonego przez setki wspomnień, z mnóstwem ran zadawanych na przestrzeni lat. nie dałam rady. wcale się nie trzymam. na dobrą sprawę nie potrafię pójść nawet na Twój grób. ja to wszystko oddalam od siebie, bo jeszcze, mimo jedenastu minionych lat, nadal nie wierzę, że już nigdy Cię tu nie będzie. zamykam oczy, gdy przez przypadek wpadnie mi w ręce Twoje zdjęcie. odkładam je najgłębiej jak tylko można, by nie patrzeć, by nie wbijać sobie kolejnego sztyletu, w to podziurawione dość mocno serce. umieram, każdego dnia na nowo - bo bez Ciebie, bez Twojego wsparcia i bez Twojej dłoni, która miała prowadzić mnie przez całe życie - nie ma mnie. po prostu nie istnieję. / veriolla
|
|
 |
W ludzikiej naturze lezy chyba unieszczęśliwianie się na siłę. Bo nie wierze, zebyśmy spośród 1053 piosenek na odtwarzaczu, przypadkowo wybrali akurat tę, ktora budzi w nas smutne wspomnienia, zmusza do rozmyslania o rzeczach co najmniej nieprzyjemnych, lub przypomina nam o TEJ osobie. Nie wierze, ze czysty zbieg okolicznosci sprawilby, ze chodzimy akurat w miejsca, na ktorych widok kacikach oczu od razu zbiegaja się łzy. Przeciez nikt nam nie każe doszukiwac sie twarzy ukochanej osoby w kazdym, kto nas mija. Sami sobie zadajemy bol. Nasza ludzka, masochistyczna natura.
|
|
 |
z każdym dniem zamiast się zbliżać, jest nam do siebie coraz dalej.
|
|
 |
lubię te wieczory, kiedy wyłączam telefon, odpalam Pink Floydów i spędzam dłuugie dłuuuugie godziny no rozmowie z przyjacielem. On jest osobą, dla której znajdę czas choćby nie wiem co się działo. Nigdy nie zostawił mnie samej wtedy, gdy wszyscy inni sie odwrócili. on jedyny był i jest przy mnie zawsze, mimo wszystko.
|
|
|
|