|
Mówią, że nie warto mieć marzeń, bo większość z nich i tak się nie spełnia. Moim marzeniem jest w końcu poczuć smak twoich ust i wtulić się w twoją ciepłą klatkę piersiową. Spełnisz moje marzenie?
|
|
|
Po raz kolejny się na tobie zawiodłam, ale pomimo tego nadal nie potrafię z ciebie zrezygnować. Nadal mam nadzieje, że przemyślisz wszystko i spróbujesz, spróbujesz ze mną. Przyjedziesz niespodziewanie do mnie i powiesz mi jak wiele dla ciebie znaczę
|
|
|
idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej, i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów, zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię.
|
|
|
Czasem nie mówię nikomu jak naprawdę się czuje. Nie dlatego, że nie wiem. Nie dlatego, że boję się ich reakcji. Nie dlatego, że im nie ufam, ale dlatego, że nie znajdę odpowiednich słów, żeby mogli chodź w małym stopniu mnie zrozumieć
|
|
|
poniedziałek bez ciebie . wtorek bez ciebie . środa bez ciebie . czwartek bez ciebie . piątek bez ciebie . sobota bez ciebie . niedziela bez ciebie . jak dobrze że tydzień ma tylko 7 dni . ;(
|
|
|
-Co to jest miłość? - spytała pięcioletnia dziewczynka mamy - Miłość jest wtedy gdy akceptujemy swoje wady potrafimy wybaczyć kochającej osobie chociaż nas zraniła, ale wierzymy że się zmieni .
|
|
|
Zamiast zaproszenia do ekskluzywnej restauracji, chciałabym, aby zabrał mnie w miejsce na świeżym powietrzu, w którym jeszcze nie byłam. Zamiast drogiego prezentu, wolałabym dostać ładnego kwiatka, albo paczkę ulubionych żelków. Zamiast wielkich miłosnych deklaracji, wolałabym spojrzenia prosto w oczy i jeden szczery pocałunek.
|
|
|
Wyszła na balkon, usiadła na zimnych kafelkach pod gołym niebem, wyszukała papierosa i zaciągała się z całych sił, przed oczami było szaro od papierosowego dymu, po policzkach spływały jej łzy. W sercu czuła kłucie i niewyobrażalny ból, chęć bycia bardzo blisko niego. W głowie jej się kręciło, oczy piekły. Nie mogła zrobić nic.
|
|
|
I mimo iż serce rozpada się na kawałeczki, a wciągane powietrze rozsadza Ci płuca, z każdym dniem kochasz bardziej, bo miłość nie umiera. Ona żyje w Tobie ciągle, pielęgnujesz ją w sobie, wciąż się rozrasta i nigdy nie więdnie i mimo tysiąca prób zabicia jej, zastąpienia, zgubienia nigdy nie uda Ci się usunąć jej z własnego życia
|
|
|
Zrozumiałam miłość. Zrozumiałam, że miłość nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. Zrozumiałam, że miłość to nie tylko piękne chwile przy Twoim boku, milion całusów na minutę, wspólnie spędzony czas, czy nawet życie. Zrozumiałam, że miłość to uczucie, kiedy szczęście drugiej osoby jest ważniejsze niż własne. Zrozumiałam, że miłość to setki samotnych dni, litry wylanych łez, ogromny ból w klatce piersiowej, a mimo tego czujesz, że nie chcesz nikogo innego przy swoim boku. I choćbyś miał przejść przez życie samotnie, nie zaznając już żadnej chwili szczęścia, żyć przeszłością, bo teraźniejszość i przyszłość wydają się być horrorem, już nigdy nie oddasz się całkowicie nikomu, jak oddałeś się komuś, kogo kochasz. Wolisz żyć sam, niż poświęcać czas komuś, kto nie potrafi wypełnić tej ogromnej pustki w Twoim sercu.
|
|
|
i tylko obiecaj mi, że za jakieś pięć lat, gdy będziemy siedzieć w jakimś brudnym, tanim motelu z tandetnymi, czerwonymi zasłonkami w oknach, gdy będziemy kłócić się o ostatnią, zwykłą kanapkę z serem, podczas gdy w tle poleci unchained melody, a w małym telewizorku z jednym kanałem poleci któryś raz z rzędu ' uwierz w ducha' , po prostu obiecaj, że wyszeptasz mi wtedy do ucha, krótkie, magiczne : zostań moją żoną. ' obiecujesz? / tymbarkoholiczka
|
|
|
kilkanaście fajek wypalonych w ciągu dnia, puste butelki po wódce schowane w pralce, zarzygane ciuchy, akcje jak z tanich filmów porno, nienawiść do ludzi, nienawiść do świata, łóżko pachnące beznadziejnym seksem i przekleństwa w ustach. zła osoba, zła córka? zgaduję, że to dojrzewanie. / tymbarkoholiczka
|
|
|
|