|
Stałeś się tak niesamowicie obcy,zamknąłeś się przede mną. Kiedyś traktowałeś mnie zupełnie inaczej,więc co się stało? Czym sobie zasłużyłam na to,żeby być traktowana jak obcy przez osobę, która podobno mnie kochała?! Czym!??
|
|
|
Przy mnie byłeś sobą.Tylko przy mnie.Przy kolegach musisz grać. Więc czemu teraz grasz również przede mną? Nie chcesz spojrzeć wgłąb siebie?
|
|
|
Zniszcz mnie, złam moje rozdarte serce.Bo moim brzemieniem jest miłość, której nie mogę już udźwignąć..
|
|
|
Jak chorym trzeba być,żeby kochać tak wiele miesięcy,lat i dalej płakać przez jedną i tą samą osobę?
|
|
|
Wraz ze stratą nadziei straciłam również siebie. Ta prawdziwa ja siedzi gdzieś w środku i nie chce wracać.
|
|
|
głupio jest nic nie czuć i być na wszystko obojętnym..oto jak bardzo niszcząca może być miłość,niszczy całego Ciebie,od środka. A potem zostaje tylko cząstka Ciebie i masz wrażenie,jakbyś nie był sobą..
|
|
|
odejdź, nie przypominaj mi o sobie bo wtedy trudniej jest mi nawet udawać że jest w porządku.
|
|
|
wychodzisz. rodzicom mówisz że do koleżanki ale jesteś gdzie indziej, sama.daleko od wszystkiego i wszystkich.. pijesz, pijesz, pijesz .wracasz o świcie do domu zasypiasz bez tych cholernie pojebanych myśli, wspomnień, alkohol je zagłusza czujesz tylko mętlik w głowie. budzisz się i czekasz do wieczora aby znów się najebać.. upadasz z kolejnymi dniami coraz niżej..
|
|
|
nie wierzę już w nic co niby daje szczęście, wydaje mi się że ono po prostu nie istnieje.
|
|
|
chociaż na moment chciałabym uciszyć wszystkie myśli.
|
|
|
i znów czekam tylko do soboty aby kolejny raz się najebać, aby nie wiedzieć co się dzieję i zapomnieć o wszystkim. nie umiem stawić temu czoła...
|
|
|
gubisz się w uczuciach, zatracasz w złych słowach, zatapiasz się w problemach. nie dajesz rady.
|
|
|
|