 |
trzasnęłam drzwiami i popłakałam się na zawołanie. wiedziałam, że to niczego nie zmieni. jednak dało ujście, wewnętrznie sprzecznym emocjom.
|
|
 |
patrząc w Twoje oczy, jak zahipnotyzowana, zapominam o Bożym świecie. o kłótni z rodzicami, roztarganej, ulubionej sukience i jutrzejszej kartkówce z matmy.
|
|
 |
odczuwam skutki, niewypowiedzianych myśli i nieprzemyślanych słów.
|
|
 |
była zepsuta. ale posiadała, gigantyczne serce. problem polegał w tym, że nie potrafiła go wykorzystać, w odpowiedni sposób.
|
|
 |
nawet, buźki malowane ketchupem, na kanapkach z serem, nie wychodzą uśmiechnięte.
|
|
 |
bo bez Ciebie, codzienne spacery w deszczu, nie są tym samym.
|
|
 |
a ja siedząc, wieczorami na parapecie, w za dużym swetrze, paląc papierosa zastanawiam się, czym sobie na to wszystko zasłużyłam.
|
|
 |
zmieniłam avatar, jednak nadal jestem starą, poczciwą abstracion, proszącą o PODPISYWANIE MOICH PRAC!
|
|
 |
miłość mojego życia, okazała się ostatnim sukinsynem. standardowy finał, mojego uczucia.
|
|
 |
wzięłam kubek, zielonej herbaty do ręki, usiadłam po turecku, na dywanie i postanowiłam sobie, że pora zapomnieć.
|
|
|
|