 |
|
Kocham moich ludzi, kocham moją rodzinę
Ulica dała charakter, więc nie zginę
|
|
 |
|
Wszystko to co robię robię z serca i prawdziwie
Pewien tego w stu procentach, na oriencie na zakrętach
Czy najbardziej stromo wiem że mocno wspiera
bliskich zaufane grono, nie od dziś wiadomo
Co dzień na frajersko czujny. od dziecka to widać
Z kim punkt widzenia wspólny, a kto podkłada świnie
Przyjaźń nie przeminie, ekran zaśmieca ci dynie
Byś uwierzył w każdy bzdet, aby każdy dobry człowiek
prostą drogą szedł, by przełamać pasmo
Mówię konkretnie i jasno,
Wychowany przez to miasto, tu gdzie godłem syrena
Wspólnego wysiłku nie zniweczy żadna hiena
Śród podziemna scena
Tera gościem na Bielanach by nie tracić czasu
Kolejny projekt w planach dla bliskich dla znajomych
Tak łatwo nie zgaśnie mej nadziei promyk
|
|
 |
|
Melanż to standard, elo na farta
Na serio czy w żartach kontroluj swoje słowa
Niektórym ludziom może to się nie spodobać
Zachowanie podłe człowieka niegodne
Tera razem zgodnie - jebać policję!
Za nalot na dzielnicę, za całe moje życie
Sprawy w sądzie za nabicie, czy wy to widzicie?
To jest śmiechu warte, wbijam w to pałkę
Za Legią zawsze pochłonięty całkiem !!
|
|
 |
|
Pamiętam to, kiedy powiedziała kocham
pukała do mojego serca, a ja powiedziałem 'kto tam?'
i patrze sobie, teraz patrze na jej zdjęcie
i uświadamiam sobie, że ona nosi moje serce
ja walcze, lubie patrzeć na jej buzie wiecie?
takiej kobiety nie znajde nigdzie na świecie
pamiętam sms'y te, po których się uśmiechałem
takie niby nic, a wiele zawdzięczałem
pamiętam to, pamiętam to dokładnie, kiedy mówiła
mi 'kochanie' to brzmiało tak ładnie
pamiętam kiedy przestałem mieć nadzieje
miała takie humory tak jak ja dziś zawieje
oddałbym, oddałbym jej całe serce
choć czasem mam wątpliwość, że ona tego nie chce
po tym co przeszliśmy nie ma nic do ukrycia
z Tobą to już chyba, do końca życia .
|
|
 |
|
Znali się od małolata, on ciągle za nią latał
Żywiła go uczuciem, lecz nie trawił go jej tata
Niedostępna jak śnieg tego lata
Padał deszcz gdy kłamała że kocha go jak brata
Niespełniona miłość w jego oczu toni
Słona przelana kropla pocałunkiem dla jej dłoni
Zrozumiała że nie umie się już bronić
Oddali się sobie pośród suchej trawy woni
Kogo ta miłość obchodzi? Tylko ciebie i mnie
Nuciła pod nosem pakując walizkę
On czekał już na dworcu w jedną stronę bilet
Bo za chwile uciekną stąd jak najdalej byle
On nie miał nic ona zostawiła wszystko w tyle
Czekała na te chwile słodkie jak daktyle
Zakochani aż po kres powiedz czy już wiesz kogo ta miłość zabije ...
|
|
 |
|
Dla dobrych koleżków na wyżyny się zdobędę, dla dobrych koleżków jaki byłem - taki będę !!
|
|
 |
|
I NAGLE WSZYSTKO MINĘŁO , WSZYSTKO PRZESTAŁO MIEĆ SENS , CZY TA MIŁOŚĆ ,WŁAŚNIE TAKA JEST ?
|
|
 |
|
Weź nie pierdol , bo znasz mnie tylko z zewnątrz.
|
|
 |
|
Zrozumiałam, że jeśli coś postanowię głęboko z serca
to najczęściej jest to właściwa decyzja.
Nauczyłam się, że jeśli sama jestem zraniona to nie znaczy,
że mogę ranić innych.
Nauczyłam się, że każdego dnia należy wyciągnąć rękę do kogoś.
Każdy potrzebuje serdecznej myśli i przyjaznego klepnięcia po plecach.
Zrozumiałam, że muszę się jeszcze dużo nauczyć.
Zrozumiałam, że ludzie zapomną co im powiedziałam albo uczyniłam,
ale nigdy nie zapomną uczuć, jakie w nich wzbudziłam.
|
|
 |
|
Wracałam do domu wieczorną porą. Było juz ciemno.
Ciemne ulice oswietlały wysokie latarnie.
Po drodze mijałam ludzi, z ich twarzy można było odczytać smutek i zakołopotanie.
Może byli samotni? A może bali sie ciemności? Nie wiem sama..
Nie zastanawiając sie dalej, szłam żwawym krokie.
Mimo, że byłam w cienkiej kurtce, a noc nie należała do ciepłych,
nie odczuwałam chłodu. Powietrze tego wieczoru było żeśkie i lekkie.
Przybrało zapach świeżo ściętej trawy. Wiatr delikatnie owiewał moją grzywke.
Poczułam wtedy, że jestem szczęśliwa, mimo wielu problemów jakie ostatnimi czasy mnie spotkały. Patrząc na zachmurzone niebo chciało mi się żyć.
Lecz nagle poczułam, że czegoś mi jednak brak.
Początkowo nie zdawałam sobie sprawy, ale później zrozumiałam.
Brakowało mi twojego kroku obok mojego. Twojego spojrzenia, uśmiechu.
Brakowało mi poczucia bezpieczeństwa, sensu istnienia.
Brakowało mi po prostu Ciebie.
|
|
 |
|
Wiesz kim jest przyjaciel?
Przyjaciel to ktoś do kogo możesz zadzwonić o trzeciej nad ranem
i wykur.wiać na cały świat, a on chociaż jest kurewsko śpiący wysłucha Cię
i powie, żebyś nie przejmował się tym chujowym światem, odłoży słuchawkę
a za 10 minut stanie w Twoich drzwiach i zapyta:
„to komu idziemy wpier.dolić?”
|
|
|
|