 |
|
Sabes no voy a cuidar tus pasos
No te puedo defender de ti// Wiesz, nie będę chronić Twoich kroków.
Nie mogę bronić Cię przed samym sobą.
|
|
 |
|
być blisko siebie i wciąż,
nie tak jak byśmy chcieli,
|
|
 |
|
Stanełam twarzą w twarz ze śmiercią, nie chce więcej tego doświadczyć. [bez_schizy]
|
|
 |
|
Gdy nie ma Ciebie obok, czuje, że trace grunt pod nogami. [bez_schizy]
|
|
 |
|
słowa z Twoich ust trafiały prosto w serce, nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak celnie zadawałeś ból w klatke piersiową. [bez_schizy]
|
|
 |
|
pamiętam, jakby to było wczoraj. spotykałam się z Nim. próbowaliśmy kolejny raz. niestety, nie potrafiłam mu zaufać po zdradzie. skończyłam to. mimo tego, iż byłam z przyjaciółmi odłączyłam się od nich. poszłam nad jezioro, usiadłam na górce. siedział tam. zaskoczona spojrzałam w jego kierunku. płakał. mimo tego, że wolał kolegów i ćpanie uronił łzę, za kogoś takiego jak ja. miałam ochotę przytulić go, przycisnąć jego główkę do mojego serduszka, lecz nie mogłam. kiedy padał przede mną na kolana, zdałam sobie sprawę, że nie wybaczę mu tego wszystkiego. odeszłam. dzisiaj siedzę sama, patrzę przez okno, życie wali mi się na łeb. on dawno zapomniał, a ja tęsknię jak idiotka.
|
|
 |
|
wiesz, ona nadal Cię kocha. oddałaby życie by choć na chwilę znaleźć się w Twoich ramionach. zdaje sobie sprawę, iż jesteś pierdolonym ćpunem, ale nie odtrącaj jej. zrobiłaby dla Ciebie wszystko, rozkruszałaby Twoje zielsko, rozkładała kreskę na stole, zdjęłaby gwiazdkę z nieba, bylebyś był.
|
|
 |
|
kiedy kłócimy się, pierdolę bez sensu farmazony, wypominam Ci błędy, a Ty zamiast odepchnąć mnie, wyrzucić gdzieś w ciemny kąt, całujesz mnie bym skończyła gadać głupoty, które najzwyczajniej w świecie Cię ranią.
|
|
 |
|
jego ciepłe dłonie, schowane głęboko w czarnych rękawiczkach, spokojny ton głosu i uśmiech, który mimo pochmurnego dnia rozświetlał każdy kąt mojego świata.
|
|
|
|